- Czy zależna finansowo od burmistrza organizacja może mu zwrócić uwagę na dziejące się w mieście zło? – pytał jeden z działaczy Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego, które w ubiegłą sobotę rozliczało się w sali lustrzanej pałacu z rocznej działalności

Cnota społecznika

Doroczne spotkania mińskofilów skupionych w TPMM zawsze budzą dreszcz emocji, bo odsłaniają rąbek tajemnic miasta i samych społeczników. Nawet niewinne sprawozdanie z działalności zarządu (merytoryczne i finansowe) skłania do refleksji o długotrwałej chorobie, jaką jest ograniczająca pomysły bieda i posucha na działaczy z marketingowym zacięciem.

W tegorocznym spotkaniu wyznaczonym na sobotę 16 kwietnia zabrakło głównego sponsora towarzystwa. Wprawdzie burmistrz wysłał do pałacu swego szefa... kultury, ale pan Sławek nie chciał nawet jednym słowem przeszkadzać bratu Januszowi. Pełna kultura towarzyszyła więc jego sprawozdaniu, w którym zaznaczył, że TPMM wzbogaciło się w ciągu roku o jednego członka, urządziło 6 wystaw, kilka spotkań historycznych z młodzieżą i udostępniało zbiory wybranym mediom.
Ale były też porażki, jak brak pieniędzy na wznowienie albumu o Mińsku Mazowieckim na dawnej pocztówce czy zerwanie umowy z nierzetelnym odnowicielem nagrobka Lanckorońskiego. Obrazu Kasztanki też nie udało się odzyskać. Będzie sprawa w sądzie, ale czy dom aukcyjny zwróci pieniądze – nie wiadomo.
Mimo kłopotów finansowych, rosną zbiory towarzystwa, z których będzie korzystało mińskie muzeum. Dzieje się tak dzięki darowiznom, jak np. fotografie Leonarda Kopytowskiego pokazujące naszych cyklistów czy sztandar powiatowego komitetu PZPR (!). Wydany w ub. roku 12 zeszyt Rocznika (500 egz., 256 stron) i pocztówek z grafikami Chabrowskiego 1000 kompletów, to dotacje celowe burmistrza. Swoich pieniędzy ze składek i handlu ma TPMM ok. 5-6 tysięcy i wydaje je głównie na zakup pamiątek i wyjazdy historyczno-turystyczne. Te ostatnie stały się kością niezgody podczas dyskusji o planach na 2005 rok. Mariusz Dzienio zaproponował, by członkowie zarządu i ich dzieci zostali zwolnieni z opłaty (30 i 10 zł), ale w końcu wniosku nie głosowano, pozostawiając problem w gestii zarządu.
Dzienio też ubolewał, że niszczeje stara, drewniana architektura miasta jak chociażby dom rodziny Wieczorkiewiczów przy Warszawskiej. Profesor Marek Kwiatkowski wie, jak promować zabytki w Suchej, a Mińsk Mazowiecki czeka aż zrobi się ruina jak z dworkiem Andriollego i wiekowymi nagrobkami na cmentarzu. - Niszczeją, bo nikt nie opłaca proboszcza, a to tylko 400 zł na 20 lat – dywagował Dzienio.
Do krytyki dołączył się Leszek Witan pytając, kto boiskami zdemolował miejski park, a Marianna Górska upomniała działaczy, by nie pozwolili urzędnikom wycinać drzew. Zaproponowała też, by postawić nagrobek Stanisławowi Pamule, zasłużonemu inspektorowi szkolnemu. Była też propozycja ulicy Mieczysława Notorffa (Witan) i apel Stanisława Ciszkowskiego o dostarczanie mu pamiątek. On je później wypożyczy (odpłatnie) muzeum.
A na koniec delegaci w liczbie 32 osób zmienili statut towarzystwa, by stało się ono organizacją pożytku publicznego uprawnioną do 1% z naszych podatków. Wycieczkę zaplanowano na 18 czerwca. Cel – Podlasie, czyli Kotuń, Mokobody i Siedlce z katedrą i „Ekstazą św. Franciszka” w muzeum diecezjalnym. Zapisy - w poniedziałki od 17.00 do 19.00 przy ul. Okrzei 16.

Numer: 2005 17





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *