Mińsk Mazowiecki na szachownicy

Ile osób gra w szachy nad Srebrną? Mińskie Towarzystwo Szachowe ma w swoich rejestrach 54 graczy, w tym 40 aktywnych tj. uczestniczących w turnieju szachowych. Nie jest źle, ale trudno mówić o wyczynie na miarę arcymistrzów królewskiej gry

Niedosyt na mata

Mińsk Mazowiecki na szachownicy / Niedosyt na mata

Nie wszyscy grę w szachy uznają za dyscyplinę sportową, choć MKOL w 1998 roku nadał jej rangę olimpijską. To splendor, ale też trudności, gdyż do uzyskania licencji niezbędne są badania lekarskie. Oznacza to, że chory szachista nie może uczestniczyć w turniejach, które są równie wyczerpujące jak zawody stricte sportowe.
Janusz Szymański mówi wprost, że szachy są trudniejsze od biegów i kolarstwa, które również uprawia (vide: Chorzy na cyklozę z 30 numeru „Cs”). To dzięki jego staraniom i pomocy MDK ruszyła przed czterema laty szkoła szachowa dla dzieci i młodzieży. Tym razem nie potraktowano go po macoszemu, więc 25 osób może doskonalić swoje umiejętności szachowe i podwyższać kategorie w comiesięcznych turniejach.
Startują w nich nie tylko wychowankowie Szymańskiego, bo turnieje open gromadzą w Mińsku Mazowieckim ok. 60 szachistów z powiatu i miast ościennych, jak Otwock czy Wesoła. Ale - zdaniem Szymańskiego i wspierających go rodziców - bez kontaktów naszych szachistów z krajowymi konkurentami trudno mówić o pełnej satysfakcji. O ile dorośli mają środki na uczestnictwo w lidze mazowieckiej, o tyle najlepsi gracze szkółki wyjeżdżają na turnieje czy zgrupowania szachowe za pieniądze rodziców. A przecież w statucie szkółki jest zapis, że po osiągnięciu odpowiedniego poziomu gry zostanie utworzona reprezentacja miasta na ligę juniorów. Taka szansa istnieje od dwóch lat, ale dyrektor Elżbieta Kalińska ma fundusze tylko na szkółkę.
Wyjazdy to także zatrudnienie istruktora z uprawnieniami pedagogicznymi, który będzie wyjeżdżał z juniorami. Szymański może je zdobyć, ale pracując zawodowo w PEC-u, nie pogodzi wyjazdów z pracą. I tutaj koło niemożności się zamyka, bo nawet opracowany przez Szymańskiego program rozwoju szachów w Mińsku Mazowieckim pozostał bez echa decydentów. Jest jednak nadal pełen wiary, że doczeka młodzieżowej reprezentacji miasta, która stanie się lokomotywą rozwoju szachów w Mińsku Mazowieckim i gniazdem arcymistrzów.
Na razie na arcymistrzów w Mińsku Mazowieckim się nie zanosi. Jest wprawdzie Michał Kopczyński, kandydat na mistrza szachowego, który z 2222 punktami osiągnął krajową kategorię mistrzowską, ale i on wskutek braku zainteresowania w Mińsku Mazowieckim reprezentuje pierwszoligowe Rodło Opole. Ponad 2 tysiące punktów (I ktg) zgromadził również Robert Brewczyński, Sławomir Izdebski i Krzysztof Kopczyński. Drugą kategorię, a więc ponad 1800 pkt ma ośmiu szachistów, trzecią z 1550 i więcej punktami - trzynastu, czwartą z minimum 1300 pkt - piętnastu i najniższą z rankingiem 1050 pkt - czternastu.
Dla porównania Garri Kasparow - szachowy mistrz wszechczasów - zgromadził 2812 pkt, a obecny mistrz świata Władimir Kramnik z Rosji - 2766 pkt. Na liście rankingowej FIDE są również Polacy, z których najwyżej awansował Kamil Mitoń z 2655 punktami.
A może jednak stać nas na arcymistrza? Janusz Szymański w odpowiedzi daje przykład 12-letniego Hindusa Negiego, który trenuje od 4,5 roku życia, mając do dyspozycji nauczycieli z tytułami arcymistrzowskimi i bogatych sponsorów.
W mińskiej szkółce szachowej mogą ćwiczyć już 6-latkowie, ale wspólne treningi nigdy nie zastąpią indywidualnego szlifowania umiejętności i... talentu. Nie brakuje go braciom Sawczukom, którzy z drugą kategorią szachową odnosili już krajowe sukcesy, ale coraz rzadziej uczestniczą w zajęciach, jakby sugerowali, że szkółka to nie szczyty ich możliwości. Talent i zaangażowanie pokazali również bracia Suliborscy, którym sekunduje ojciec Roland. Oni w szkółce znaleźli azyl, ale już za późno, by walczyć o najwyższe rankingowe pozycje i tytuły. Liga juniorów zmotywowałaby wszystkich do jeszcze większej pracy, ale na razie wydaje się ekstrawaganckim pomysłem entuzjastów szachów.
Niewątpliwie brakuje promocji gry w szachy zarówno w Mińsku, jak i powiecie. Jak to zrobić? Szachy z natury rzeczy nie są widowiskowe, więc trzeba spektakularnej imprezy, by zgromadziły publiczność. Albo należy je pokazać (np. sumultanę z mistrzem) podczas dużego festynu. Zobaczymy więc, a nawet zagramy w szachy w czasie III Festiwal Chleba w parkowym plenerze. 15 i 16 września mata dostanie szachowy niedosyt.

Numer: 2007 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *