Ranczo – konkurs literacki (2)

Kiedy przeczytałam temat konkursu, nie wiedząc czemu pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi na myśl, był fragment „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” Jana Kochanowskiego: - Wsi spokojna, wsi wesoła, / Który głos twej chwale zdoła? / Kto twe wczasy, kto pożytki / może wspomnieć za raz wszytki? Może dlatego, że tak jak cytowany przeze mnie poeta sądzę, że polska wieś jest wyjątkowa, z ogromnym bogactwem natury, pięknymi krajobrazami i ciągle żywą kulturą ludową

Wieś przemycona

Ranczo – konkurs literacki (2) / Wieś przemycona

Filmowa wieś jest pokazana w sposób humorystyczny, trochę podkolorowany, ale jednocześnie rzeczywisty. Zarówno na wilkowyjską wieś, jak i wieś prawdziwą patrzę z perspektywy byłego mieszczucha. Kilka lat temu zmuszona byłam przeprowadzić się do Jeruzala - miejsowości, w której kręcony jest serial „Ranczo”. Przyzwyczajona do wszelkich wygód, jakie oferuje wielkomiejska cywilizacja, roztaczało się przede mną widmo zesłania. Jednak szybko zmieniłam zdanie, ponieważ zauroczyła mnie zarówno przyroda, jak i ludzie. Obecnie nie wyobrażam sobie życia bez tych chwil ciszy, zachodów słońca wśród szczerego pola, rechotu żab i zapachu świeżo skoszonej trawy, a także pracy w ogródku. Dla mnie jest to miejsce, w którym potrafię się wyciszyć, oderwać od zgiełku codzienności. Początkowo wszystko było dla mnie takie dziwne i obce.
Przyzwyczajona do zakupów w dużych sklepach, nie rozumiałam braku niektórych towarów. Do tej pory pamiętam miny sprzedawczyni i osób z kolejki, kiedy zapytałam czy dostanę rurki do canelloni... Po kilku takich nieudanych zakupach, wchodząc do sklepu, czułam się jak stwór z innej planety. Zupełnie jak serialowa Amerykanka...
Wieś w „Ranczu” ma wiele wspólnych cech z wsią rzeczywistą. Jestem przekonana, że to właśnie dlatego serial jest tak popularny. Można śmiało powiedzieć, że powoli staje się serialem kultowym. Ludzi bawią filozoficzne rozmowy prowadzone przez Solejuka, Hadziuka i Japycza na sławnej już w całej Polsce ławeczce. A czyż nie jest to codzienność naszej wsi? Iluż takich „wiejskich filozofów” widuje się każdego dnia pod sklepem... Sklep jest centrum życia towarzyskiego, a zarazem źródłem plotek. Plotek, do których trzeba się przyzwyczaić i uodpornić na nie. Jak wiadomo plotkuje się wszędzie. Tylko na wsi bardziej się to czuje - tutaj jest mniej ludzi, wszyscy się znają i wszelkie zmiany czy nowości zawsze wzbudzają żywe zainteresowanie, a bardzo często również opór i obawy. Miło popatrzeć i posłuchać, jak ludzie ze sobą po prostu zwyczajnie rozmawiają, a nie tylko kontaktują się przy pomocy maili i telefonów komórkowych, wirtualnie, bez spojrzenia prosto w oczy.
Przeważnie w każdej większej miejscowości można znaleźć reprezentantów serialowego wachlarza bohaterów ze wszystkimi ich zaletami i wadami. Jest wójt – cwaniak i krętacz, pobożny ksiądz mający nieformalną władzę, Lucy – ambitna z nowatorskimi pomysłami, Kusy - życiowy renegat, karierowicz Witebski, pyskata i ciekawska Michałowa, dobroduszna Solejukowa, Wioletka - wioskowa piękność, zagubiony i zdezorientowany Stach – policjant, biznesmen Więcławski, pijaczki pod sklepem... Istnieją również odwieczne konflikty, podobne do wilkowyjskiego zatargu między wójtem a plebanem, w których do końca nie wiadomo, kto ma rację.
Takich prawdziwych wsi, w których zatrzymał się czas, jest coraz mniej. Prawdą jest to, że czasy się zmieniają i współczesna wieś również idzie z postępem. Cieszy mnie to, że autorzy serialu w sposób umiejętny potrafią przemycić sprawy dotyczące Unii Europejskiej, edukacji młodzieży, a także może nie feminizacji, ale wzrostu aktywności i przedsiębiorczości kobiet.
Według mnie wieś to wspaniałe miejsce dla kogoś, kto chce się wyciszyć, oderwać od manieryzacji i zgiełku miasta, bo... tylko sny, szalone sny, są tutaj jak wszędzie...”

Numer: 2007 30   Autor: Magdalena Stanikowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *