Zdrowie w powiecie

Miński SP ZOZ chwieje się finansowo od roku, ale dopiero podczas czerwcowej sesji rady powiatu naprawdę nim zatrzęsło. Widać, że radnym zależy na ochronie zdrowia wyborców, skoro wysiedzieli na gorących krzesłach prawie 7 godzin. To rekord, ale czy takie poświęcenie przyniesie poprawę? Wielu twierdzi, że zachowawcza postawa decydentów skaże pacjentów na leczenie poza Mińskiem. Diagnoza dla szpitala jest jednoznaczna - stan agonalny i nic nie wskazuje, że jest dla niego ratunek

Zastrzyk na śmierć?

Zdrowie w powiecie / Zastrzyk na śmierć?

Przez 6 lat radni powiatu z satysfakcją wysłuchiwali sprawozdań finansowego SP ZOZ, bo zawsze plusował, a dyrektor Sobolewski inkasował zasłużone premie finansowe. Aż tu niespodziewanie za 2006 rok strata urosła do 1,7 mln złotych, a tylko w pierwszym kwartale długi osiągnęły 962 tysiące. Zarząd powiatu postanowił jednak dać dyrekcji rozgrzeszenie, ale z klauzulą, że wzrost zadłużenia jest naganny i wymaga programu naprawczego.
- To jest fikcja, byśmy sami finansowali inwestycje - bronił się dyrektor Sobolewski, przytaczając dane, że z 15,2 mln zł włożonych w szpital, sam ZOZ pokrył 6,6 mln, tj. co piątą złotówkę. Poza tym realizacja ustawy 203-złotowej dla 760 pracowników to 2,5-milionowe obciążenie w skali roku.
- Ale ZOZ przetrwa największe wichury, bo się zawsze zbilansuje jako duża instytucja, a 12 tysięcy pacjentów nie da się zepchnąć do Siedlec i Warszawy - argumentował dyrektor Sobolewski w kontekście problemów na oddziale wewnętrznym i prób oddzielenia się przychodni przy ul. Kościuszki.
Na zarzuty, że nie chce rozmawiać z lekarzami, też miał wytłumaczenie, bo przychodzi do niego tylko trzech, i to wystawiających trefne recepty lub spóźniających się do pracy. Potwierdził jednak bezkrólewie na internie i odmowę lekarzy, którym chciał powierzyć funkcję ordynatora. Ma też receptę na obecne dolegliwości - ukończenie budowy oddziału ratunkowego, dzięki któremu miński szpital wejdzie do sieci. Można też pozwolić na zadłużenie się ZOZ-u, jak to czyni wiele samorządów, m.in. siedlecki.
- Jeśli długi uzdrowią szpital, to powinniśmy na nie pozwolić - zaproponował radny Kojro.
- Jak to możliwe, że macie wzrost majątku i usług oraz spadek zobowiązań, a w efekcie wynik finansowy ujemny? - dopytywał radny Kikolski.
- Nie prowadzimy kreatywnej księgowości - odcięła krótko księgowa Zofia Murawska.
Wnet okazało się, że pretensje radnych wyssane są z palca, a ich obawy o bezpieczeństwo chorych - nieuzasadnione, bo nawet nocą 12 lekarzy jest do dyspozycji pacjentów.
Wcale to nie znaczy, że ZOZ nie wymaga pomocy, którą publicznie zadeklarował starosta Tarczyński. Na dowód zaproponował zmiany w budżecie i pożyczkę, by za pół miliona ratować budowę oddziału ratunkowego, a za 1,2 mln zł zbudować na terenie szpitala kanalizację sanitarną i deszczową.
To jeszcze nie koniec kłopotów finansowych, gdyż wyposażenie SOR to bagatela 2,6 miliona. A na roboty dodatkowe i specjalny wyjazd wezmą 600 tysięcy z funduszy drogowych.
Radnych zainteresowała tak duża kwota pożyczki, a gdy się dowiedzieli, że szpital miał szansę skorzystać z tzw. pieniędzy norweskich - wszczęli dochodzenie.
- Szpital współpracował z firmą, która się nie wyrobiła w czasie - wyjaśnił wicestarosta Michalik.
- I co, żadnych konsekwencji. Jak długo będziemy dotować ZOZ, który jest studnią bez dna? Gratuluję Sobolewskiemu tak dobrego tatusia, jakim jest zarząd powiatu - ironizował radny Grzegorz Wyszogrodzki.
- Dziś jesteśmy radnymi, ale jutro możemy być klientami szpitala - uspokajał starosta, prosząc o odpowiedzialną dyskusję. Stwierdził też, że czas zapalić ZOZ-owi czerwone światełko, ale to wcale nie znaczy, że wszystkiemu jest winna dyrekcja zespołu.
- Starosta usprawiedliwia dyrekcję, ale nic nie mówi o konsekwencjach negatywnej oceny działalności ZOZ-u - krytykował radny Śliwa.
- To mój osobisty pogląd, ale zarząd twierdzi, że nie jest fajnie - zgodził się Tarczyński.
Radni postanowili ratować szpital, godząc się na wszystkie zmiany budżetowe i pożyczkę. Ale dali dyrektorowi ultimatum - ma do końca sierpnia przygotować plan naprawczy.
Oby zdążył, bo - jak nam donoszą ze szpitala - lada dzień nastąpi ewakuację pacjentów z interny, a oddział zostanie zamknięty. Oby to były tylko czarne wróżby.

Numer: 2007 27   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *