80 lat OSP w Jakubowie

Zorganizowany ruch przeciwpożarowy w Jakubowie datuje się od kwietnia 1927 roku. Wtedy to 36 mieszkańców osady i okolicznych wsi postanowiło założyć jednostkę OSP. Właściwie tylko na papierze, bo strażacy nie mieli żadnego sprzętu i wsparcia finansowego. Po 80 latach ich następcy z dumą wspominali działania pionierów, bo dzięki nim OSP w Jakubowie jest jedną z najstarszych jednostek w powiecie

Upór nagrodzony

80 lat OSP w Jakubowie / Upór nagrodzony

Dzieje OSP w Jakubowie są podobne do wielu jednostek, które powstały w latach II Rzeczpospolitej. Najpierw podstawowy sprzęt z sikawką ręczną i wężami za społeczne pieniądze, później prowizoryczna remiza i pierwsze akcje pożarowe. Ale gdy w 1930 roku ogień trawi prawie cały Jakubów, strażacy też tracą swój dobytek. Pierwszą murowaną remizę mają od 1931 roku, ale nie na długo, bo w czasie okupacji Niemcy urządzają w niej szpital. Sprzęt znowu przetrzymują we własnych zabudowaniach i znowu go tracą podczas pożaru spowodowanego bombardowaniem wsi. Lepsze czasy dla strażaków przyszły po odwilży 1956 roku, gdy na czele zarządu stanął Zdzisław Kościesza. Wkrótce mieli swój pierwszy samochód i kupili działkę, na której zbudowali w 1983 roku stojącą do dzisiaj strażnicę.
Jeszcze lepiej wiodło się strażakom po 1995 roku, gdy jednostkę włączono do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Prezes Tadeusz Kopciński wzbogacił ją w nowy sprzęt i umundurowanie, a rządzący jednostką od 2003 roku Zbigniew Płochocki pozyskał Forda Transita wyposażonego w specjalistyczny sprzęt ratowniczy z nożycami do cięcia blachy, działkami wodnymi i aparatami tlenowymi.
W historii jakubowskiej straży nie brakuje działań patriotycznych i religijnych. Podczas okupacji nieśpieszno im było do gaszenia obiektów niemieckich, ale do pożarów u rolników zawsze ruszali ze sprawną motopompą. Jakubowianie nigdy też nie zapominali o powinnościach wobec Boga, biorąc udział w uroczystościach kościelnych nawet w okresach największych zakazów.
- Powiem po prostu: nie jest źle, ale nasze chęci i ambicje mówią, że powinno być dobrze, a nawet bardzo dobrze - powiedział na zakończenie opowieści o OSP Witold Kościesza, prezes zarządu gminnego.
Z nadzieją, że nie zabraknie im zapału i uporu, aby jakubowska straż i sama miejscowość się rozwijała, rozpoczęli ceremonię nagradzania za dotychczasowe osiągnięcia. Sztandar jednostki otrzymał złoty medal za zasługi dla pożarnictwa, a złoty znak OSP - Witold Kościesza, strażak od 30 lat. Pożarnicze złoto przyznano również Tadeuszowi Kunce (strażak od 45 lat) oraz Krzysztofowi Lubaszce (od 30 lat), Andrzejowi Ryszawie (od 25 lat), Markowi Jeruzalskiemu (od 30 lat), Wacławowi Ryszce (od 35 lat) i Bernardowi Kościesze (od 5 lat w OSP).
Srebrnymi medalami od niedzieli 1 lipca mogą się pochwalić: Zbigniew Płochocki, Krzysztof Kowalczyk, Józef Lubaszka, Józef Przybysz, Henryk Kopciński, Józef Wocial, Krzysztof Rosołek, Tadeusz Czyżewski, Władysław Wąsowski i Artur Rek.
Również dziesięciu druhów otrzymało medale brązowe (Tadeusz Czechowski, Paweł Kunka, Wacław Leszczyński, Zbigniew Gromadowski, Tomasz Cudny, Arkadiusz Kościesza, Wiesław Klepacki, Zbigniew Czyżewski, Leszek Bziuk i Stanisław Rudnicki), a czterech (Szczepan Gałązka, Piotr Ślusarczyk, Jacek Gromadowski i Błażej Kościesza) odznaki wzorowych strażaków. Uroczystości prowadziły dwie gimnazjalistki - Anna Rosołek i Magdalena Ciechońska, które wyrosły w strażackich rodzinach, a częścią medalowej musztry zajął się bez zarzutu Artur Zalewski z PSP w Mińsku.
Goście rocznicowej gali nie tylko gratulowali 80-lecia OSP, ale też zwracali uwagę na konteksty działalności. Antoni J. Tarczyński - prezes wojewódzki OSP - podarował jednostce ilustrowaną monografię o św. Florianie, by nie utracili ideałów niesienia pomocy, a wiceprzewodniczący sejmiku Krzysztof Borkowski chwalił aktywność jakubowian w staraniu o środki z budżetu Mazowsza. To zasługa wójta Piotrowskiego, ale też druhów z OSP, którzy zasiadają w samorządzie. O tej współpracy, nieraz trudnej, ale efektywnej, wspominał właśnie i wójt, i przewodniczący rady Krzysztof Domański z Mistowa. Goście wspominali również o strażackich rodzinach, a szczególnie żonach, dzięki którym ich społeczna aktywność jest w ogóle możliwa. Zaprosili je więc do wspólnego biesiadowania z tańcami do świtu, bo kolejna rocznica dopiero za 5 lat.

Numer: 2007 27   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *