Jubileusz CKU

Mińskie Centrum Kształcenia Ustawicznego utworzono 1 sierpnia 1977 roku. Tuż przed perłowymi godami CKU utraciło swego dyrektora Jana Wiśniewskiego, który przez prawie 21 lat (oczko) nie tylko kierował szkołą, ale odmieniał jej oblicze. Jego następczynią będzie dotychczasowa wicedyrektor Joanna Kowalska

Perłowe oczko

Jubileusz CKU / Perłowe oczko

Czy to był jubileusz, czy feta z okazji odejścia dyrektora - mógłby ktoś zapytać, słuchając gości, którzy z nostalgią i empatią wspominali kontakty z Janem Wiśniewskim od wspólnej nauki w siedleckim liceum pedagogicznym do służbowo-koleżeńskich w Mińsku. Po uroczystej mszy w kościele NNMP goście przyjechali do sali koncertowej MSzA, gdzie w powodzi kwiatów i pod barwnym napisem 30 LAT CKU dyrektor po swojemu witał posła Czesława Mroczka, starostę Antoniego J. Tarczyńskiego, burmistrza Zbigniewa Grzesiaka, przedstawiciela kuratora, 30 kolegów - dyrektorów CKU i wszystkich bez wyjątków, którzy wypełnili salę.
O 11.00 żandarmi w obecności ministra urządzili przed pałacem swoje święto, więc decyzja o zmianie porządku uroczystości była w pełni uzasadniona. Zamiast więc filmu o wkładzie CKU w rozwój ziemi mińskiej, nastąpił wysyp mówców, kwiatów i prezentów.
Rozpoczął poseł Mroczek, utożsamiając dyrektora Wiśniewskiego z CKU. Wicekurator mówił o piętnie pana Jana odciśniętym na oświacie, żalu z odejścia i nadziei, że mądrość Wiśniewskiego zaowocuje. Poparł to wszystko nagrodą pieniężną drugiego stopnia, do której starosta Tarczyński dołożył swoją. Za stabilność kadrową w Centrum i dobrą, choć krótką współpracę, która była dlań przyjemnością.
- Dyrektor Kowalska pociągnie ten wózek, bo jest dobrze wyposażony - obrazował starosta, ustępując mównicy Mirosławowi Krusiewiczowi, który jako dyrektor departamentu UM składał gratulacje w imieniu marszałka Struzika. Po przewodniczącym Sylwestrze Zbrzeznym (też żałował tak lubianego i kompetentnego dyrektora) wspominał burmistrz Mińska. Grzesiak, który swego czasu był podwładnym Wiśniewskiego, dziękował mu za ambasadorowanie miastu, estymę, szacunek i obecność na wszystkich mińskich uroczystościach. Także w MDK i przy tworzeniu MUTW, o czym pamiętała Elżbieta Kalińska.
- Ja za tobą chodzę cały czas, ale dyrektorem CKU już nie będę - bez kurtuazji wypalił prezes ZNP Roman Jaguścik, cytując Asnyka, że tylko dzięki przyjaźni można poznać dobrego człowieka. Wspomniał też trudne dla związku lata 80., kiedy jubilat kierował rejonem ZNP i nie dopuścił do bezwładu organizacyjnego. Dlatego, że zawsze miał ambicję i wszystko mu się udawało.
- Teraz wciągniemy cię w dobrze ci znany kierat - obiecywał prezes Jaguścik, wręczając Wiśniewskiemu rzeźbę uroczej dziewczyny, bo on je zawsze lubił i podziwiał. Kolega z liceum wspominał, że Janek był zawsze otoczony wianuszkiem koleżanek, a teraz wyrósł na jednego z wybitniejszych absolwentów szkoły.
- A dla nas jest wzorem dyrektora - chwalił sąsiad z GM-2 Grzegorz Wyszogrodzki, gratulując tak pięknego odejścia na emeryturę.
Prawie wszyscy obejrzeli sobie na klatkach film o CKU, który obejmował wydarzenia głównie z ostatnich pięciu lat. Przez miesiąc składali kadr po kadrze, ale efekt okazał się znakomity. To novum podczas szkolnych uroczystości, którym goście wcale nie byli zaskoczeni. A jednak niewiele mówiąca zajawka o koncercie Europejskiej Fundacji Promocji Sztuki Wokalnej okazała się strzałem w dziesiątkę, i to w rytmach arii wielkich oper włosko-hiszpańskich jak Carmen czy Tosca. Popłynęły także słynne arie operetkowe wprost z południowych winnic i pik torreadorów. A wszystko dzięki Beacie Wardak (mezzosopran) i Leszkowi Świdzińskiemu (tenor), którzy - jak się później okazało - są także parą nie tylko estradową. Ale nie mężowi, a jubilatowi pani Beata zaśpiewała Habanerę z opery Carmen, wyznając przed nim jednodniową miłość.
- Bo taka była Carmen; gorąca, ale też nie na długo wierna - tłumaczyła artystka, rzucając na proscenium czerwoną różę, którą jej chwilowy kochanek szybko podjął, a w podzięce objął i pocałował jak rasowy południowiec. Brawom nie było końca... Trzecim miejscem obchodów jubileuszu była siedziba CKU z jej bogatą bazą dydaktyczną i równie bogato zastawionymi stołami, między którymi urządzono tańce przy wiecznie młodych piosenkach Kapeli Małego Stasia. I wiecznie dziarskim, jeszcze do 30 sierpnia, dyrektorem Janem Wiśniewskim. Dziarskim na tyle, że jeszcze o nim nie raz napiszemy. Na pewno. Ale to już nie będzie perłowe oczko, a perła w oczach.

Numer: 2007 25   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *