TOZ w Mińsku

Od kilku lat Warszawskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami otrzymuje alarmujące i bulwersujące komunikaty z naszego miasta o krzywdzonych zwierzętach. Świadczą one m.in. o tym, że nie wszyscy mieszkańcy powiatu są okrutni. Ale nawet ci wrażliwi nie zjawili się na sobotnim festynie zorganizowanym pod pałacem przez TOZ. Dlaczego zignorowano dziesiątki plakatów i osobistych zaproszeń roznoszonych do szkół, urzędu miasta, placówek społecznych i do policji? Czyżby ze wstydu?

Festyn pod psem

TOZ w Mińsku / Festyn pod psem

Janina Trzaskoma z Wesołej, zorganizowała ten festyn z powodu przerażających raportów inspektorów Towarzystwa, którzy interweniując w Mińsku, spotykają się z niewyobrażalną obojętnością i ignorancją – nawet sądu rejonowego.
Nadzieją było spotkanie z ludźmi, z którymi można byłoby porozmawiać o zorganizowaniu placówki TOZ w Mińsku. Trzymanie psów na łańcuchach jest tu nagminne, nawet w inteligenckich domach, tych z ogródkami. Wydaje się, że psy mieszkańców blokowisk są lepiej traktowane. A normy unijne wykluczają łańcuchy.
Może to pogoda zapowiadająca burzę pokrzyżowała plany, ale co się odwlecze, to nie uciecze, więc i prezes Trzaskoma nie złoży broni. Inspektorzy Jan Duszczyk (pochodzący z Mińska) i Andrzej Jarzęcki bez owijania w bawełnę opisują swoje mińskie kłopoty z tutejszym rakarzem, czyli hyclem. Wnosili już na niego skargę do prokuratury, podejrzewając, że psie i kocie skórki sprzedawane na naszym bazarze pochodzą z hyclowskiego źródła. Następnego dnia po złożeniu tej skargi sprzedawca skórek zniknął z naszego targowiska. W narodzie pokutuje przekonanie o leczniczych walorach psiej skóry! – Jak to się dzieje – zastanawia się pan Duszczyk – że dobrze wynagradzany hycel wyłapuje psy, przetrzymuje je u swojej mamy na Kędzieraku (bo przyznaje, że nie ma warunków), podczas gdy ma obowiązek natychmiastowego odstawienia ich do schroniska, gdzie powinny przejść dwutygodniową kwarantannę. A o ich uśpieniu decydować może tylko lekarz weterynarii! Tymczasem on wyłapuje, przetrzymuje o głodzie, zabija i jeszcze sprzedaje skórki handlarzowi! Skąd hycel ma medykamenty do usypiania? Że on to wszystko robi, inspektorzy nie mają wątpliwości.
Brakuje im tylko świadków. Skargi i donosy płyną od starszych osób, które nie chcą albo nie mogą stawać przed sądem. Jak ta staruszka, której hycel ukradł na ulicy psa, bo szedł obok swojej pani bez smyczy i mimo jej rozpaczliwej obrony odepchnął babcię i psa zabrał – na oczach ludzi! Doniesiono, pod warunkiem zachowania anonimowości, o wypadku przepłacenia hycla za to, że zabrał młodego zdrowego, ale niepotrzebnego już i niekochanego psa od nieludzkich właścicieli, a za tę niecną usługę uśmiercenia zwierzęcia hycel zażądał 460 zł.
Akcja wyłapywania bezpańskich, często chorych psów, powinna być wcześniej anonsowana społeczeństwu! – Całe nieszczęście polega na tym - twierdzi Jarzęcki – że gmina podpisała umowę z człowiekiem przypadkowym, z osobą nieprzygotowaną, nieprzeszkoloną i niemającą warunków do przetrzymywania zwierząt. Gmina płaci hyclowi takie pieniądze, że o wiele taniej byłoby utrzymać przez miesiąc zwierzę w schronisku.
Z tych i podobnych powodów TOZ chce utworzyć w Mińsku Mazowieckim swoją komórkę, zatrudnić miejscowych inspektorów i walczyć o schronisko w pobliżu miasta. Festyn zapowiadał się ciekawie. Dla garstki obecnych śpiewał Marek Ravski – rewelacyjny tenor z równie rewelacyjnym repertuarem. Było stoisko propagujące wegetarianizm. Były fajne nagrody dla biorących udział w konkursach, z których tylko jeden - dla rysujących dzieci udał się dzięki ich obecności. Miejmy nadzieję, że Janina Trzaskoma nie zrezygnuje z uświadomienia mińszczanom, co należy do obowiązku człowieka kulturalnego, a nie tylko jako tako ucywilizowanego.

Numer: 2007 25   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *