Mińsk Mazowiecki Chróścielewskiemu

- Pierwsze koty za płoty - mogą siebie wytłumaczyć słabą frekwencję organizatorki pierwszego, ale za to ogólnopolskiego konkursu literackiego im. Tadeusza Chróścielewskiego. Tylko 10 nadesłanych prac to rzeczywiście za mało, by dostatecznie uczcić 87. rocznicę urodzin mińskiego literata, ale gdy deser staje się głównym daniem, wszystko wraca do przyzwoitej normy. Tym serdecznym deserem w miniony piątek był poetycki koncert grupy Doroty Wasilewskiej

Cud przed pałacem

Mińsk Mazowiecki Chróścielewskiemu / Cud przed pałacem

Urodzony 3 czerwca 1920 roku Tadeusz Chróścielewski całe powojnie mieszkał i tworzył w Łodzi. Był tam cenionym twórcą i tłumaczem, a z opowiadań i wierszy najwyżej notowano utwory o dziejach jego rodziny wplątane w burzliwe dzieje Mińska Mazowieckiego i kraju. Nic dziwnego, że to właśnie mińska biblioteka z domem kultury zaproponowała uczczenie pamięci Chróścielewskiego przed drugą rocznicą jego śmierci.
Cele konkursu były jasne, a pierwszym z nich miało być upowszechnienie twórczości inspirowanej piórem mistrza prozy i liryki. Młodzi twórcy nie garnęli się pod skrzydła jury z dyrektorkami Elżbietą Kalińską, Teresą Sęktas-Chanke oraz Elżbietą Sieradzińską i Izabelą Saganowską, bo przysłali tylko do oceny 7 opowiadań i 3 wiersze. Może tak się stało przez regulamin niedopuszczający do konkursu autorów posiadających w swym dorobku tomiki wierszy lub prozy, a może po prostu młodzi twórcy nie znali konkursu lub nie wierzyli w swój pisarski talent. Dość, że z 10 prac nagrodzono cztery, a trzem przyznano wyróżnienia.
W prozie wygrała 22-letnia Agnieszka Wajszczyk z Warszawy, a w poezji - Dominika Nowak-Adamczyk, 17-latka z Krakowa. Tuż za nią była 21-letnia mińszczanka, Magdalena Erhardt. Po nagrody - mimo wyraźnego nakazu - też większość nie przybyła, więc organizatorzy czym prędzej zapowiedzieli muzyczną część gali z Dorotą Wasilewską w roli gwiazdy wieczoru.
Powodem zaproszenia artystki był nie tylko jej koloraturowy sopran czy bogaty repertuar, ale też związki z Mińskiem przez jej męża Dariusza, znanego w stolicy lekarza psychiatrę. Ale to tylko pół prawdy o tych skojarzeniach, bo Dariusz Wasilewski jest również poetą, muzykiem i wokalistą. To on wspólnie z żoną i Krystyną Tkacz nagrał ostatnio płytę z songami o miłości i śmierci Jacquesa Brela. Jeden z najpiękniejszych utworów „Nie opuszczaj mnie” zaśpiewał pan Darek na zakończenie koncertu, pieczętując nim ekscytujący recital swojej żony. Ekscytujący, bo z poezją romantyków rosyjskich, francuskich (Brel, Apolinare) i włoskiego barda Paulo Conte. Z polskich pani Dorota śpiewała wiersze Kubiaka, Wojaczka i Wasilewskiego z wyśmienitą pomocą stałego od lat zespołu z dwiema gitarami, lirycznym akordeonem i szemrzącą jak górski strumień perkusją.
Nieliczni, ale wierni fani śpiewanej poezji, mimo już dość późnej pory, nie mogli ruszyć się z krzeseł. Ale wrażenia mogli sobie odtworzyć w domu, kupując recitalową płytę lub posłuchać starych parkowych drzew. One jeszcze do północy powtarzały za Dariuszem Wasilewskim - nie opuszczaj mnie, a zaraz po tej prośbie - cudzie mój / moja miłości z najpiękniejszych snów / choć droga wiedzie nas pod górę, w dół / wciąż kocham cię i kochać będę. To tylko fragment z piosenki starych kochanków, ale jest szansa na całość Brelowskiej opowieści o miłości i śmierci. Wasilewscy z Krystyną Tkacz chętnie do Mińska Mazowieckiego przyjadą, bylebyśmy potrafili docenić ich śpiewaczy kunszt.

Numer: 2007 24   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *