Weekend lotników

Cały ubiegły weekend upłynął w naszym mieście pod znakiem szachownicy - kto tego nie zauważył, na pewno przynajmniej usłyszał – pokaz sztucznych ogni przy pomniku 1. PLM Warszawa był imponujący

Wojskowy odpust

Weekend lotników / Wojskowy odpust

Zgodnie z paroletnią tradycją obchody święta mińskich lotników rozpoczęły się mszą polową, na którą stawili się wszyscy, którzy akurat nie mieli służby. Dopisali też goście - w pierwszych ławkach zasiedli parlamentarzyści i władze powiatu i miasta. Po 20.00 plac przed pomnikiem 1. PLM Warszawa zapełnił się zaproszonymi VIP-ami. Niedługo po nich domaszerowała kompania reprezentacyjna i orkiestra wojskowa z garnizonu siedleckiego. I wszyscy zastygli w oczekiwaniu na szefa sztabu sił powietrznych gen. Sławomira Dygnatowskiego. Po przeglądzie kompanii rozpoczęła się oficjalna część świętowania. W specjalnie wystosowanym rozkazie dowódca garnizonu przypominał żołnierzom o wyzwaniach, jakie na nich wciąż czekają. - Niech żołnierska powinność pozostanie dla nas źródłem zasłużonej satysfakcji i powodem do dumy – usłyszeli zgromadzeni pod pomnikiem goście. Do wdzięczności, o której była mowa w trakcie mszy, nawiązał poseł Czesław Mroczek: - To dzięki wojsku, lotnikom, a także żandarmom możemy się tu znajdować. Tak dynamiczny rozwój Mińska Mazowieckiego zawdzięczamy właśnie wojsku – mówił do zebranych poseł Mroczek. – To dzięki niemu rysuje się jeszcze szansa, że Mińsk Mazowiecki będzie miał lotnisko cywilne – podkreślał deputowany. Burmistrz Zbigniew Grzesiak przeprowadził wspaniałą lekcję historii odnośnie związków naszego miasta z lotnikami.
Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem goście i mieszkańcy mogli podziwiać znakomite przedstawienie typu światło i dźwięk. Na pobliskim dachu wystąpili Tamarysze, którzy wykonali song o lotnikach, a chwilę później rozpoczął się pokaz sztucznych ogni. – Lotnicy nie pożałowali pieniędzy, toż to z dymem poszły grube tysiące złotych – dało się słyszeć komentarze wśród zebranych VIP-ów. Wielu piątkowymi uroczystościami było szczerze wzruszonych, tak jak generał Roman Harmoza, były dowódca mińskich lotników: – Kiedy dowodziłem tym pułkiem, uczestniczyłem w wielu uroczystościach, dzisiaj czułem zazdrość, bo to, co zobaczyłem, było bardziej autentyczne, szczere – podkreślał generał senior. Harmoza życzył władzom miasta, aby dorobiły się też portu lotniczego.
Rozmach w pokazach fajerwerków nie przeniósł się na sobotnie pokazy lotnicze na lotnisku w Janowie. Pokaz dynamiczny MIG-29, Sokoła i szybowca to trochę za mało jak na elitarną jednostkę WP. – Jakby tu byli Rosjanie, to przynajmniej ze trzy MIG-i by pokazali – tak komentowali to, co działo się nad lotniskiem, widzowie. Niestety, zabrakło też komentarza spikera do tego, co mogliśmy oglądać na niebie. – To taki odpust lotniczy, stragany, piwo, kiełbaski i Tamarysze – opowiadał swoje wrażenia z lotniska pan Zbigniew.
Ci, którym brakowało atrakcji rano, na pewno na brak emocji nie narzekali, jeśli tylko wybrali się na mecz piłki nożnej żołnierzy z reprezentacją artystów polskich. Znani z telewizji i estrady aktorzy, muzycy, kabareciarze grali pięknie, jak na artystów przystało, ale to żołnierze błyskali formą, taktyką, a przede wszystkim skutecznością. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 4:1 dla mińskiego garnizonu. W przerwie wystąpiła ubrana w koszulkę RAP Ula Ost z zespołem, co dodało skrzydeł artystom i w drugiej połowie strzelili żołnierzom jeszcze dwa gole, tak więc mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla wojska. Weekend lotników podsumował koncert kameralno-rockowy na tarasie pałacu Dernałowiczów. Przez godzinę uczniowie, absolwenci i nauczyciele mińskiej szkoły muzycznej grali przeboje muzyki parkowej, czyli np. „Eine kleine nacht music” Mozarta czy „Fale Dunaju” Iwanowicza. Nie zabrakło przebojów filmowych jak walca z „Trędowatej” Wojciecha Kilara, który rozkołysał publiczność. – Miało być miło i przyjemnie dla ucha, i tak było – dziękował muzykom Zbigniew Grzesiak. Część rozleniwionej spokojnymi tonami publiki uciekła po usłyszeniu pierwszych dźwięków drugiego gościa wieczoru - Uli Ost z zespołem. Na szczęście młodzi muzycy nie występowali przed pustą widownią, wśród mińszczan znaleźli się fani ostrzejszego grania w stylu Deep Purple, m.in. burmistrz Grzesiak i Leon Jurek z małżonką.
Gdyby nie piątkowy pokaz sztucznych ogni, tegoroczne obchody święta 1. eskadry lotnictwa taktycznego i 29. bazy lotniczej wypadłyby blado. Może po uruchomieniu portu cywilnego powieje wielkim światem, bo jak na razie dominują lotnicze szarości.

Numer: 2007 21   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *