W Mrozach

Do Mrozów przyjechał prof. Jerzy Bralczyk. Językoznawstwem zajmuje się od 40 lat, od jedenastu prowadzi program w telewizji Polonia „Mówi się” oraz audycję radiową „Słowo o słowie”. Wykłada na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW i Wyższej Szkole Psychologii Społecznej. Fascynują go zmiany w języku

Lekcja z Bralczykiem

W Mrozach / Lekcja z Bralczykiem

Po raz kolejny, za sprawą Danuty Grzegorczyk, uczniowie klas dziennikarskich mroziańskiego liceum mieli okazję spotkać i posłuchać człowieka wielkiego formatu, prof. Jerzego Bralczyka. Jest pełen energii, a przecież musiał wstać przed piątą, by dojechać do nas na pierwszą lekcję. Z uśmiechem i sympatią spojrzał na nas, tworząc przyjazną atmosferę. My gromkimi brawami przywitaliśmy znakomitego językoznawcę.
- Panie profesorze, może zacznijmy od wyjaśnienia przymiotnika od nazwy naszej miejscowości – poprosiła pani Danuta.
- Poprawnie brzmi „mroziański”, tak też podaje słownik, ale podejrzewam, że mieszkańcy używają przymiotnika „mrozowski”. Istnieją zwyczaje lokalne – co naturalne – ale ludzie często nie przywiązują większej uwagi do poprawności swojej mowy. Mówi się albo swobodnie, albo poprawnie. Myślę jednak, że każdy czuje, jak powinno się mówić, choć nie ukrywam, że czasami jest to trudne, bo jaka jest różnica pomiędzy „kaszleć” a „kasłać”? Są to wyrazy, które istnieją równolegle – wyjaśnił gość.
Zdaniem Bralczyka rozmowa, szczególnie w XXI wieku, stanowi najważniejszą rzecz w życiu, jest to najwyższy rodzaj aktywności człowieka. Na pytanie - jak powinien zachować się dziennikarz podczas wywiadu na żywo, gdy rozmówca, np. polityk popełni błąd językowy? – gość odpowiadał najdłużej. - Politycy domagają się, żeby ludzie ich słuchali, często jednak popełniają gafy językowe – mówił. - Dziennikarzowi nie wypada zwrócić uwagi, byłoby to niegrzeczne, ale jeśli nie reaguje, też nie jest dobrze. Zaproponował idealne rozwiązanie sprawy, podając przykład. Jeśli polityk powie: „przegłosowaliśmy tą uchwałę...”, najlepiej jest powtórzyć w formie pytania czy stwierdzenia, mówiąc poprawnie: „przegłosowaliście tę uchwałę....”, akcentując dany wyraz – wyjaśnił profesor.
Ciekawostką była wiadomość, że skrót, a raczej slang młodzieżowy „spoko” istnieje w języku ponad 100 lat. – Młodzież, dążąc do wolności, tworzy swój własny język, natomiast SMS-y są nasycone niechlujstwem – dodał.
Zaskoczeniem dla uczniów była opinia na temat wulgaryzmów. – Och, ja kocham wulgaryzmy – odpowiedział z uśmiechem profesor – nie lubię jedynie, gdy się ich za często używa, bo nie odzwierciedlają wtedy naszych emocji. Jest to rodzaj kalectwa języka, jako zjawisko wzbudza we mnie litość – dodał. Przyznał też, że nie znosi przerw między wyrazami w postaci głośno wymawianych samogłosek: eeeee lub yyyyy, co często się słyszy w mediach. Zdaniem profesora, najlepszą poprawność językową zachowują: Tomasz Lis i Kamil Durczok.
Szkoda, że to spotkanie minęło tak szybko, ale profesor Bralczyk za godzinę miał wykłady ze studentami i należało to uszanować. Jeszcze autografy, kwiaty i kilkuminutowe owacje na stojąco. Tylko tak mogliśmy podziękować za wspaniałe zajęcia z dziennikarstwa i polszczyzny jednocześnie.

Numer: 2007 21   Autor: Jolanta Kielak





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *