Chlubą burmistrza Grzesiaka jest centrum Mińska, a osiedle Borelowskiego zakątkiem, gdzie nie można przejechać i chyba diabeł na klątwy mieszkańców odpowiada dobranoc. Co trzeba zrobić, żeby...

Ożywić Lubicza

Komendant obwodu Armii Krajowej „Mewa-Kamień” – Ludwik Wolański ps. „Lubicz”, w okresie okupacji dowodził polskim ramieniem zbrojnym na terenie miasta i byłego powiatu Mińsk Mazowiecki. Pomimo śmiałych akcji jego oddziałów, nie udało się Niemcom wytropić go i zlikwidować. Zrobili to nasi sojusznicy – NKWD, kiedy 14 grudnia 1944 roku w wyniku obławy postrzelili go i wywieźli w nieznanym kierunku. Ślad po nim zaginął.

W grudniu 1995 roku jednej z ulic na osiedlu Borelowskiego rada miejska nadała imię por. Ludwika Wolańskiego. Obok ulicy komendanta znalazła się ulica jego podwładnego por. Władysława Klimaszewskiego i zwierzchnika gen. Leopolda Okulickiego – ostatniego komendanta głównego AK zamordowanego w więzieniu w Moskwie.
Tylko co to są za ulice? Powstały one na terenach rolnych. Mają już wprawdzie sieć elektryczną oraz w części wodę i kanalizację, ale... Ulica Ludwika Wolańskiego (około 300 m długości) znajduje się pomiędzy Nowym Światem, a Boczną. Szerokość ma też znaczną, bo około 30 m. A przy tym nieład i brak porządku. Na środku ulicy stoją słupy i rosną drzewa, a do tego glina, błoto i nieprzejezdne kałuże. W różny sposób leżą porozrzucane betonowe płyty, a ktoś z mieszarki samochodowej wylał dwie beczki zaprawy. Tak naprawdę jest to droga, którą kiedyś jeździło się żelaźniakiem i to w dwa konie. Ciekawe, czy burmistrz montując wieloletnie plany inwestycyjne dla miasta, choć raz był tu pieszo lub rowerem, bo póki co, w planie na lata 2005-2015 nie widać zapisów na temat osiedla Borelowskiego i ul. Wolańskiego. Czyżby było tak dobrze? A gdzie są radni, którzy przed wyborami potrafili przyjść tu ze swoimi ulotkami? Mieszkańcy mówią, że prócz radnego Stanisława Ciszkowskiego (na rowerze), żaden inny przedstawiciel władzy nie odwiedza ich. Przy samej ulicy Wolańskiego jest około 30 działek budowlanych, z czego trzecia część jest już zabudowana. Jak na ironię burmistrz Grzesiak, przysyłając nakazy podatkowe, przypomina mieszkańcom o obowiązku zgarniania śniegu, błota i lodu z chodnika, którego nie ma. Ciężki żywot i straszną śmierć miał komendant mińskiego AK, a po śmierci przyszło mu patronować przeklętej ulicy.

Numer: 2005 14





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *