Sala teatralna MDK nie pękła w szwach. Nawet darczyńcy - bohaterowie wieczoru nie mieli czasu na odebranie statuetek i dyplomów. Ale w zamian było uroczo, bogato i smacznie. Jak na imprezę dla samych vipów przystało

Salon dobroci

Idąc za mottem czwartego finału Darczyńcy Roku 2006, sala teatralna mińskiego MDK przekształciła się w swoisty salon dobroci. Miał więc rację Stefan Pacek pisząc, że jeśli dobroć jest w każdym z nas, to jest także między nami. Nie mogło być inaczej, wszak zaproszeni na galę goście to już na tyle majętni herosi, by okazywać ustawiczną wrażliwość na potrzeby rosnących jak drożdże stowarzyszeń. Jeśli pomagają poza ich polem działania, nie mają szans na publiczną pochwałę, nie mówiąc o trofeum darczyńcy.
Trzeba więc wiedzieć, kogo skutecznie wspierać, a do tego znaleźć uznanie w oczach kapituły konkursu. Bogusława Piętka i Mariusz Dzienio przypomnieli ze sceny owe zasady i zmiany w składzie komisji, której obecnie (po Teresie Szymkiewicz i Grzegorzu Wyszogrodzkim) przewodzi mecenas Stanisław Domalewski.
Prowadzący finał konkursu ubrali się po meksykańsku, bo to właśnie ambasada tego kraju zgodziła się patronować mińskim darczyńcom, fundując przy okazji podarunki, które organizatorzy postanowili zyskownie zlicytować.
Zanim jednak doszło do ekscytującej aukcji, mecenas Domalewski przedstawił najhojniejszych w ubiegłym roku darczyńców. Już na początku wielki mistrz kapituły przeżył konsternację, gdy wyczytany Andrzej Abramowski z kałuszyńskich wytwórców zniczy, a nominowany przez KS „Victoria”, nie pojawił się na scenie. Na szczęście dwaj następni laureaci nie zlekceważyli ceremonii. Za pomoc rzeczową dla TPMM (kultywowanie tradycji i dziedzictwa narodowego) statuetką obdarowano Mariana Baranowskiego, a za pomoc społeczną i ochronę zdrowia - Sławomira Gromulskiego. To już druga statuetka (po Laurze), którą słusznie wyróżniono tego znanego i - jak się okazało - również szczodrego piekarza.
Wyróżnień w tej dziedzinie było aż 18, a przyznano je GS w Cegłowie, Zbigniewowi Kawce, cukierni Ekler, Scanaguie, Katarzynie Lorbieckiej, Minwarowi, delikatesom Eljot, hurtowni AS, Renacie Sapiesze, Partnerowi, ZNTK, Tomaszowi Paudynie i Telewizji Polskiej. Pierwszy raz wyróżniono honorowych krwiodawców - Wiesława Pudłowskiego, Mariana Paczkowskiego i Grażynę Kuć za organizowanie akcji pobierania krwi.
Wyróżnienia w kulturze i sztuce zdobyła Ergo Hestia za gratisowe ubezpieczenie MTM, a w kulturze fizycznej - trzej sponsorzy Viktorii - Hydros, BS w Kałuszynie i Andrzej Boruciński.
Większość z uhonorowanych nie przybyła na finał, a wszyscy obecni odebrali dyplomy z rąk burmistrza Grzesiaka. Ceremonię urozmaicały występy artystów. Tradycyjnie zaśpiewała Ania Piętka, ale tym razem w rytmach meksykańskich, i siedlczanin Piotrek Gozdek, który dał się poznać mińszczanom podczas festiwalu kolęd. Gwiazdą gali była Izabela Jaszczołt-Kruszewska. Kolędowa jurorka zaśpiewała darczyńcom całkiem charytatywnie, ale za to po angielsku. Mimo wibrującego głosu nie porywała zgromadzonych do spontanicznej zabawy.
Za to aukcja podarunków ambasady meksykańskiej wzbudziła powszechną radość. Do wylicytowania był zestaw 80 próbek oryginalnych perfum z całego świata, więc cena osiągnęła aż 500 zł, choć - jak twierdzili znawcy - warto było dać nawet tysiąc, bo to idealny prezent dla ukochanej. Wylicytował go Sławomir Gromulski, ale tylko dlatego, że jego aukcyjni konkurenci doszli do przekonania, iż to on ma najważniejszą w tym roku okazję małżeńską. No i darczyńcy nie można było pozbawić jeszcze jednej przyjemności. Oryginalna tequila sprzedała się również za pół tysiąca, a jej nabywca - Tomasz Paudyna pozwolił spróbować trunku pod warunkiem, że wzniesiemy toast za zdrowie jego żony.
Tak więc tequila, słowiańskie wino marki majowej solenizantki i smakowite sałatki od Aldo dopełniły kwietniową galę darczyńców. Ale pogoda i atmosfera były prawie majowe.

Numer: 2007 18   Autor: J. Zbigniew Piątkowski