Dyplom 2007 w LPZSE

Zanim przystąpią do matury, muszą zaliczyć egzamin z przygotowania zawodowego. W mińskim liceum plastycznym nie jest to zwykły pokaz umiejętności, bo pracom dyplomowym towarzyszy od początku szkoły wernisaż interesujących obrazów i rzeźb. W tym roku promowała się klasa Andrzeja Sołtysiuka

Galeria Sołtysiuka

Dyplom 2007 w LPZSE / Galeria Sołtysiuka

Przyjechali do popularnego Plastyka przed czterema laty z różnych zakątków powiatu mińskiego i regionu. Wśród 23 dziewcząt i 7 chłopców są mieszkańcy odległych wsi spod Mławy, Sokołowa Podlaskiego, Węgrowa, Siedlec czy Wyszkowa. Z powiatu mińskiego liceum plastyczne kończy młodzież z gminy Latowicz, Dębego, Cegłowa, Stanisławowa i Sulejówka, a tylko pięcioro z nich mieszka w samym Mińsku. Wszyscy zgromadzili się przy swoim wychowawcy, by w świetlicy zamienionej w galerię wysłuchać powitań dyrektora Stefana Stępniewskiego i refleksji gości. Starosta Antoni J. Tarczyński potwierdził, że uczył w Ekonomiku, ale na szczęście nie w liceum plastycznym. Niestety, los nie obdarzył starosty talentem plastycznym, ale za to podziwia każdy jego przejaw. Radny Michał Góras też ma związek z LP dzięki swemu ojcu, ale podczas wernisażu odczytał list od ministra Ujazdowskiego, który za Mickiewiczem namawiał młodych twórców do sięgania, gdzie wzrok nie sięga i łamania, czego rozum nie złamie.
Czy sięgnęli i złamali? Już samo nasycenie sali wystawowej obrazami mogło onieśmielać kolorami i głębią szarości, a 28 rzeźb przedstawiających samych dyplomantów dodało galerii mistrzowskiego kunsztu profesora Sołtysiuka. Bo jak w klasie rzeźbiarza mogło zabraknąć przestrzennych form z patynowanego na różne barwy gipsu.
Rzeźbiarskie tropy urywały się na szkolnym korytarzu, gdzie wyeksponowano obowiązkowe prace dyplomowe - od promocji Pułtuska Emili Banaszek z Porzędzia koło Wyszkowa po inspiracje chopinowskie Ramony Żołądek z Celestynowa. Po drodze prowadzeni przez Andrzeja Sołtusiuka goście wernisażu obejrzeli promocję architektury Suchej Karoliny Bełkowskiej (profesor Kwiatkowski by się ucieszył), a dalej (by wymienić nasze i najciekawsze) aranżacje targów komputerowych mińszczanina Jakuba Chylińskiego, festiwal elfów Joanny Dybowskiej z Siedlec, promocję grafiki Eschera latowiczanki Anny Dzięcioł, ślady Leonarda da Vinci Wioletty Gąseckiej z Olesina i festiwal kultury rycerskiej Doroty Godlewskiej z Dębego.
Pop-art ciekawie promowała Justyna Kielczyk z Woli Cygowskiej, Jacek Kawa z Falenicy zaaranżował wystawę zabytków sakralnych powiatu... mińskiego, Milenę Kozak z Sulejówka pochłonęła Noc Kupały, a mińszczankę Ewę Kulikowską - stare mińskie fotografie i pocztówki. Mińsk, a konkretnie miejski park rewitalizował tubylec Daniel Orzech, Magda Kwiatek z podmińskiego Maliszewa promowała filmy psychologiczne, Łukasz Milewski spod Grębkowa - ośrodek wypoczynkowy, Anna Mistewicz z Kiczek - haft „Richelieu”, Magda Pawłowska - wystawę o chłopomanii, Katarzyna Piotrowska z Woli Czarnińskiej zajęła się image Stanisławowa, a jej koleżanka z Rudy - swoją miejscowością. Podobnie Natalia Ratyńska z Dobrego, która wybrała do promocji rzeźby Konstantego Laszczki, Radosław Urban z Trzcianki promujący uroki Liwu oraz Alicja Rowicka z Węgrowa dająca nowy wyraz miejscowemu schronisku dla psów. Jej kolega - Mateusz Słomka wybrał kolej warszawsko-małkińską, Katarzyna Szostak z Cegłowa - dom kultury dla maluchów, Marlena Tutaj z Mińska Mazowieckiego - wystawę ceramiki artystycznej, a Joanna Witkowska z Tyborowa - festiwal filmów amatorskich.
Efektownie wypadła Katarzyna Tarczyńska z podmińskiej Karoliny, która starała się wypromować festiwal sztuki ludowej. Szkoda, że nie nasz Festiwal Chleba, ale i na to popularne w regionie wydarzenie kulturalne też przyjdzie czas. Może w przyszłym roku ktoś z klasy profesor Wioletty Izdebskiej, którą sam mistrz Sołtysiuk uważa za wyjątkowo zdolną. Tak jest od ponad 10 lat, więc trochę szkoda, że dyplomy przyszłych speców od promocji wizualnej mają wciąż zbyt mały wymiar praktyczny. Wiele firm i wielu organizatorów imprez czeka na młodych grafików i być może chętnie skorzysta z ich talentu. Szkoda też, że wystawie nie towarzyszy aukcja, ale być może nie wszystko jest na sprzedaż.

Numer: 2007 17   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *