- Bieżąca polityka nie ma żadnego wpływu na polską gospodarkę - to jedno z najpiękniejszych zdań, jakie ostatnio przeczytałem. Co musiałoby się stać, żeby miała wpływ? Już nawet zmiana rządu i dojście do władzy populistów nie zatrzyma polskiego pociągu do postępu i bogactwa. Chyba że... No, nie kraczmy, wszyscy z Anglii, Irlandii i innych Beneluksów na pewno nie wrócą. A gdy Stany zniosą wizy, to jeszcze trochę wyjedzie. Może razem z politykami...
Gwiazdy ciemności
Ponad połowa naszych internetowych respondentów stwierdziła, że skłania ich do kochania ciekawość i satysfakcja po spełnieniu. Czy nasi prarodzice mieli podobne odczucia? Ciekawość złego pchnęła ich do grzechu, ale pewnie nie żałowali swego postępku. Bo czymże jest bezproblemowe, ale też jałowe życie w raju wobec spełnień miłości.
- Per aspera ad astra - mówią spełnieni kochankowie, a jeśli nie czeka ich lot do gwiazd, to warto cierpieć, by skosztować choć przedsionków nieba.
Wystarczy o miłości, bo - choć to już prawie maj - w grę wchodzą zgoła inne uczucia - polityczne. Gdy na pisowskiej górze trwa walka o władzę, a rząd drży w posadach po odejściu Marka Jurka, mińscy działacze PiS rozpoczęli kontrofensywę. Najmłodszy z radnych powiatu Michał Góras już pokazał, że stać go na wiele, ale tylko w ramach swego samorządu. Tymczasem we wtorek, 17 kwietnia otrzymaliśmy od niego apel do radnych miasta Mińsk Mazowiecki o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do dokonania zmian nazw ulic, które nobilitują zbrodniczy system komunistyczny.
- W wolnym i niepodległym państwie (...) nie powinno być miejsca na obecność w naszym mieście takich ulic, jak Armii Ludowej, Gwardii Ludowej, Zygmunta Berlinga, Stanisława Popławskiego i Adama Rapackiego - apeluje rodowity mińszczanin, rocznik 1981. A dalej pyta, jak można prowadzić skuteczną edukację historyczną w sytuacji braku odpowiedniego dla niej wsparcia w przestrzeni publicznej? Twierdzi, że nie można normalnie żyć, gdy nie ma ulic bohaterów antykomunistycznej konspiracji, a są ulice sowieckich aparatczyków. Przypomina również, kim byli owi aparatczycy i jaką rolę odegrały GL i AL.
Góras rozumie, że zmiana nazw ulic może wzbudzać niepokój, ale obecny stan rzeczy jest obrazą dla innych patronów ulic, jak kardynał Wyszyński, ks. Brzóska czy marszałek Piłsudski. Ale dlaczego owi godni nie będą się oburzać na ulicę 1 Maja, Batalionów Chłopskich czy Nalazków? Czyż to nie równie trefni patroni.
Pójdźmy tropem rozumowania radnego Górasa i jemu podobnych zwolenników ulicznej czystki. Po pierwsze, łatwo burzyć pomniki przeszłości, gdy dotyczą idei lub ludzi z zewnątrz. Gorzej ze swojakami, których potomkowie mogą w każdej chwili upomnieć się o zbezczeszczony honor. Różnie mówi się np. o rodzinie „czerwonych” Nalazków, ale jeszcze nikt nie ośmielił się podważyć istnienia ulicy ich imienia czy pomnika w lesie na Gliniaku. Nawet ci, którzy uważają ich za bandytów, nabierają wody w usta, gdy wiedzą, że ich opinię ktoś może przeczytać.
Na początku lat 90. usunięto z hukiem tzw. pomnik przyjaźni, ale już zabrakło animuszu na zbezczeszczenie płyty przed starostwem. Komu to wszystko przeszkadzało? Powiedzieć - politycznym warchołom to zbyt delikatnie.
- Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie nowe, potężniejsze wznieść - przestrzegał Adam Asnyk.
Pewnie, że komunista na pasku Stalina to nie żaden ołtarz, ale dla wielu być może bohater równy Piłsu dskiemu. Herezje? Niekoniecznie, bo kto widział Berlinga w boju z UPA, ten wie swoje nie tylko z opowieści i wierszy.
Historia nie zna kryształowych postaci, więc odbrązawiajmy bohaterów, ale bez szkody dla przyszłych pokoleń. Co powiemy swoim dzieciom lub wnukom, gdy nagle się okaże, że kolejne władze zdejmą z piedestału wszystkich zasłużonych, bo to Żyd lub komunista, bo platformiak lub pisowiec, bo garbaty lub z odstającymi uszami. Rozwagi panowie, bo w przyszłości - jak rzecze poeta - i - wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi, w ciemności pogasną... Szybciej niż sądzicie.
Numer: 2007 16 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ