W czasie świąt chrześcijański świat trochę zwolnił, a my - nie mając wyjścia - razem z nim. Wreszcie mieliśmy czas zagadać lub zadumać się przy wielkanocnym stole, który od wieków nie zmienia zapachu. Zmieniamy się tylko my. Czy potrafiliśmy wyjść z cienia powszedniości i jakim pokusom ulegliśmy - ciała czy duszy. To już nieważne, bo oto przyszła codzienność - trudna, ale jakże oswojona
Haki na wczoraj
Wracając do świąt, a w szczególności do Wielkanocnego Poniedziałku, aż miło stwierdzić, że fatalna pogoda sprzyjała wrażliwym na wodne chamstwo. Zdałoby się więcej tak skutecznych buforów, aczkolwiek dziewczyny mogą spać niespokojnie aż do przyszłego śmigusa. Co innego młode Kaszubki, które co do jednej wydyngowano z kulturą wcale nie plebejską.
Co ma wisieć - nie utonie. Trzeba o tym przysłowiu pamiętać w najbliższą niedzielę, która na Podlasiu nazywana jest Przewodnią. Jeśli będzie ciepło, można (ale z najwyższą kulturą) polać wybrankę serca, by już była pewna, że kawaler ma wobec niej tylko ślubne zamiary.
Ale wcale nie świąteczne polewanie zaprzątało świąteczne głowy mińszczan. Podobno całe miasto plotkowało i burzyło się z powodu ustawionej w Stojadłach na trasie A-2 nowej sygnalizacji świetlnej.
- Kto pozwolił, dlaczego akurat naprzeciwko nowego hipersamu - pytali przez telefon zirytowani rozmówcy.
Na razie światła tylko pulsują i nie hamują ruchu, ale - zdaniem znawców - zaczną blokować, gdy tylko ten megasklep otworzą.
- Stojeckie dzieci nie doczekały się świateł, a pieniądze załatwiły je w jedną noc - zauważył mój rozmówca, prosząc, byśmy jak najszybciej opisali - co, jak i dlaczego. A najlepiej tych biznesmenów, którzy trzęsą Mińskiem i myślą, że wszystko można załatwić kosztem innych.
Zrobiło się gorąco, zaczęły padać nazwiska i oskarżenia...
- Projekt umiejscowienia w Stojadłach domu handlowego powstał już w 2002 roku, a sygnalizacji świetlnej półtora roku temu - wyjaśnia spokojnie inwestor. Nie rozumie, dlaczego niektórzy mińszczanie z takim niepokojem krytykują tę inwestycję. Carrefour to jeszcze jedna wygoda dla klientów, bo konkurencja łagodzi ceny, a światła tylko zwiększą bezpieczeństwo i to nie tylko klientów hipersamu.
Wszystko jest legalne, ale dość kosztowne. Jak bardzo, o tym świadczy odraczana z roku na rok budowa sygnalizacji na skrzyżowaniu Warszawskiej z Batorego i Mickiewicza.
- A w ogóle - rzecze miński przedsiębiorca - czy mińszczanom zależy na rozwoju miasta? Ciągle mam wrażenie, że nie wszystkim.
Tak to jest, gdy nad zdrowym rozsądkiem górę wezmą emocje. Kiedyś Nowak śpiewał - takiemu to dobrze. Komu? - pytam. Czy prostemu ubogiemu człowiekowi, który z lekką od trosk głową wiedzie poczciwy żywot, czy harującemu po 12-14 godzin kapitaliście z głową pełną pomysłów.
Już w najbliższy piątek mogą gorzej się poczuć mińscy kolaboranci. Otóż z inicjatywy historyków PODN przyjadą nad Srebrną naukowcy z Instytutu Pamięci Narodowej. Wystawa o tytule „Zwyczajny resort - ludzie i metody bezpieki” będzie interesującym powrotem do historii sprzed 50-60 lat. Aż szkoda, że nie do całego PRL-u, a szczególnie do lat po stanie wojennym. No, ale od czegoś trzeba zacząć, a resztę załatwi autolustracja. Gotuje nam ona jeszcze jedną niespodziankę - 12 świąt w roku z zamkniętym całkowicie handlem. Zabrane prawa do wcześniejszej emerytury dla nauczycieli, dziennikarzy i artystów to również wcale nie primaaprilisowa nowina.
Ale na pewno nie dojdzie w naszym kraju do powstania agencji wypożyczających żony. Oferta jest zróżnicowana - jak to w normalnej gospodarce wolnorynkowej, ale reklamy nie mówią o cenie. A szkoda, bo może spragnionych samotników byłoby stać na taki prezent. My zawsze jesteśmy spóźnieni, jakby wczorajsi, i do tego z hakami w głowach.
Numer: 2007 15 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ