Był prezesem Mińsko-Mazowieckiego Towarzystwa Tenisowego od początku, ale - jak uczy życie - wszystko się kiedyś kończy. Era prezesa Macieja Żbikowskiego dobiegła kresu w primaaprilisową niedzielę. Znany miński adwokat nie żartował, odszedł naprawdę
Scheda po mecenasie
![Walne w MMTT / Scheda po mecenasie](/artykuly/-2233.jpg?m=1176219823)
Tym razem walne zebranie członków towarzystwa tenisowego nie było kurtuazyjnym spotkaniem miłośników białej walki na korcie.
Już na początku pewnym zaskoczeniem dla 26 zebranych była krytyka obecnego stanu infrastruktury i współpracy ze sportowymi agendami miasta.
- Bez rewelacji - tak prezes Żbikowski podsumował ostatnie cztery lata pracy zarządu. I nie szło mu wcale o finansowe wsparcie, bo MMTT nie chce pieniędzy od burmistrza, a tylko utrzymania kortów w gotowości do gry dniem i nocą. Gdy zaczynali swą przygodę z tenisem, mińskie korty były przyczółkiem dobrej nadziei, a teraz grozi im zmiecenie z tenisowej mapy regionu. Po 8 latach najwyższy już czas na zmiany, a pierwszą powinno być oświetlenie obiektu, bo grających jest zbyt wielu na grę tylko za dnia.
- Była obietnica kortów na lodowisku, ale już widać, że ona również spaliła na panewce - przypomniał wiceprezes Wasilonek, opowiadając o swej bezskutecznej walce, by na kortach rozstawić namioty chroniące przed deszczem, słońcem i chłodem. Burmistrz nie godzi się na taką prywatną inicjatywę i niczym nie uzasadnił swych wielokrotnych odmów.
A tymczasem popularność tenisa rośnie, także wśród młodzieży. By dzisiaj zapewnić im rozwój, potrzeba 4-6 kortów, w tym dwa kryte.
- Liczbą turniejów też możemy się pochwalić - relacjonował wiceprezes Lis. Turnieje to siła napędowa mińskiego tenisa i z okolicznych miast wyprzedza nas tylko Piaseczno, a dorównuje Garwolin. Oczywiście liczbą, bo w nagrodach i sponsorach jesteśmy bezkonkurencyjni.
Krzysztof Kulka - członek MMTT i jednocześnie radny miejski - nie rozumie, dlaczego w obiekcie za 19 mln złotych nie mogą istnieć korty. Poza tym już zawiódł się na dyrektorze Tokarskim, pytając go w czasie sesji o datę przekazania miastu basenu i lodowiska przy ul. Granicznej. Niewątpliwie będzie kilkumiesięczne spóźnienie (nawet do września br.), ale wątpliwe, czy burmistrz ukarze wykonawcę, bo - jak rzekł - przyczyny spóźnienia mogą być obiektywne.
- Wszystko trzeba załatwić na piśmie, bo z obietnic na gębę skutki są wiadome - radził już nowemu zarządowi szef Albatrosa, który na swą działalność ma pieniądze z puli dla organizacji pozarządowych.
- Ale MMTT nie chce pieniędzy, a tylko ulepszenia bazy. MOSiR powinien sam wiedzieć, co robić, by było dobrze - irytowali się zebrani. Jednak - jak się okazuje - dotychczas nie wiedział i nie zanosi się na lepsze. Wytłumaczenie jest proste - tenis to nadal sport niszowy, dla koneserów i nawet setka aktywnych tenisistów to nie tysiące grających w piłkę nożną.
A jednak mińscy fani tenisa nie zamierzają znikać z mapy. Mimo niedoinwestowania i odejścia prezesa Żbikowskiego, którego całkowicie pochłonęła praca zawodowa. W tej sytuacji nowym prezesem został Wojciech Piątek, pokonując 14 głosami Dariusza Szymańskiego i Stanisława Domalewskiego.
Zastępcą Piątka będzie Bogdan Wasilonek, a drugim - Jacek Jarzębski. Sekretarzem został Krzysztof Marcinkowski, skarbnikiem Dariusz Kalinowski, a członkami zarządu - Andrzej Lis i Cezary Słodownik.
- Obyście nigdy nie robili interesów na tenisie, bo pieniądze was poróżnią - przestrzegał na koniec były prezes i... zaprosił wszystkich do restauracji jednego ze sponsorów. Smeczowali wyborowo.
Numer: 2007 15 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ