Walne w MMTT

Był prezesem Mińsko-Mazowieckiego Towarzystwa Tenisowego od początku, ale - jak uczy życie - wszystko się kiedyś kończy. Era prezesa Macieja Żbikowskiego dobiegła kresu w primaaprilisową niedzielę. Znany miński adwokat nie żartował, odszedł naprawdę

Scheda po mecenasie

Walne w MMTT / Scheda po mecenasie

Tym razem walne zebranie członków towarzystwa tenisowego nie było kurtuazyjnym spotkaniem miłośników białej walki na korcie.
Już na początku pewnym zaskoczeniem dla 26 zebranych była krytyka obecnego stanu infrastruktury i współpracy ze sportowymi agendami miasta.
- Bez rewelacji - tak prezes Żbikowski podsumował ostatnie cztery lata pracy zarządu. I nie szło mu wcale o finansowe wsparcie, bo MMTT nie chce pieniędzy od burmistrza, a tylko utrzymania kortów w gotowości do gry dniem i nocą. Gdy zaczynali swą przygodę z tenisem, mińskie korty były przyczółkiem dobrej nadziei, a teraz grozi im zmiecenie z tenisowej mapy regionu. Po 8 latach najwyższy już czas na zmiany, a pierwszą powinno być oświetlenie obiektu, bo grających jest zbyt wielu na grę tylko za dnia.
- Była obietnica kortów na lodowisku, ale już widać, że ona również spaliła na panewce - przypomniał wiceprezes Wasilonek, opowiadając o swej bezskutecznej walce, by na kortach rozstawić namioty chroniące przed deszczem, słońcem i chłodem. Burmistrz nie godzi się na taką prywatną inicjatywę i niczym nie uzasadnił swych wielokrotnych odmów.
A tymczasem popularność tenisa rośnie, także wśród młodzieży. By dzisiaj zapewnić im rozwój, potrzeba 4-6 kortów, w tym dwa kryte.
- Liczbą turniejów też możemy się pochwalić - relacjonował wiceprezes Lis. Turnieje to siła napędowa mińskiego tenisa i z okolicznych miast wyprzedza nas tylko Piaseczno, a dorównuje Garwolin. Oczywiście liczbą, bo w nagrodach i sponsorach jesteśmy bezkonkurencyjni.
Krzysztof Kulka - członek MMTT i jednocześnie radny miejski - nie rozumie, dlaczego w obiekcie za 19 mln złotych nie mogą istnieć korty. Poza tym już zawiódł się na dyrektorze Tokarskim, pytając go w czasie sesji o datę przekazania miastu basenu i lodowiska przy ul. Granicznej. Niewątpliwie będzie kilkumiesięczne spóźnienie (nawet do września br.), ale wątpliwe, czy burmistrz ukarze wykonawcę, bo - jak rzekł - przyczyny spóźnienia mogą być obiektywne.
- Wszystko trzeba załatwić na piśmie, bo z obietnic na gębę skutki są wiadome - radził już nowemu zarządowi szef Albatrosa, który na swą działalność ma pieniądze z puli dla organizacji pozarządowych.
- Ale MMTT nie chce pieniędzy, a tylko ulepszenia bazy. MOSiR powinien sam wiedzieć, co robić, by było dobrze - irytowali się zebrani. Jednak - jak się okazuje - dotychczas nie wiedział i nie zanosi się na lepsze. Wytłumaczenie jest proste - tenis to nadal sport niszowy, dla koneserów i nawet setka aktywnych tenisistów to nie tysiące grających w piłkę nożną.
A jednak mińscy fani tenisa nie zamierzają znikać z mapy. Mimo niedoinwestowania i odejścia prezesa Żbikowskiego, którego całkowicie pochłonęła praca zawodowa. W tej sytuacji nowym prezesem został Wojciech Piątek, pokonując 14 głosami Dariusza Szymańskiego i Stanisława Domalewskiego.
Zastępcą Piątka będzie Bogdan Wasilonek, a drugim - Jacek Jarzębski. Sekretarzem został Krzysztof Marcinkowski, skarbnikiem Dariusz Kalinowski, a członkami zarządu - Andrzej Lis i Cezary Słodownik.
- Obyście nigdy nie robili interesów na tenisie, bo pieniądze was poróżnią - przestrzegał na koniec były prezes i... zaprosił wszystkich do restauracji jednego ze sponsorów. Smeczowali wyborowo.

Numer: 2007 15   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *