Drodzy Czytelnicy

Jeśli tak dalej będziemy szli bez wiary i z konsumpcyjnym rozumem, nie trzeba będzie wywoływać wojny, by dostatecznie przerzedzić człowieczy ród. Jak nie HIV to sepsa, która bierze się nie z brudu duszy, a zwykłego niechlujstwa. Co takiego w nas siedzi, że bezwiednie wiedzie nas na pokuszenie i jakie siły każą nam lecieć do światła Zmartwychwstałego, choć wiemy, że niegodni jesteśmy marnego promienia Dobrej Nowiny

Errata do wiary

Drodzy Czytelnicy / Errata do wiary

Nie całować, nie dawać gryza, nie bać się wody - ostrzegają nas profilaktycy chorób zakaźnych. Do tej pory było tylko - nie cudzołożyć bez zabezpieczenia, ale wkrótce się okazało, że nie trzeba uprawiać miłości, by zarazić się wirusem HIV, który po uaktywnieniu osłabia nas aż do wyniszczającej śmierci. A jeszcze więcej umiera z powodu nowotworów, więc uciec od wiary nie sposób. I to jest pewnik jak przeznaczenie dla gnostyków, jak nicość po zgonie dla niewierzących.
Nie sposób nie myśleć o życiu i śmierci w dniach Golgoty i Zmartwychwstania. Ale też nie sposób pogodzić się, że co piąty wierzący Polak nie zna żadnego ewangelisty, co czwarty nie zna żadnego przykazania, a co trzeci polski katolik myśli, że może się wyspowiadać z grzechu pierworodnego. Żenujące? Nawet bardzo, ale stosując frazeologię i logikę partii rządzących możemy bardzo szybko ów pesymizm zamienić na uspakajający optymizm. Możemy tryumfalnie obwieścić, że przecież 80 procent zna choć jednego autora Ewangelii, a 75 procent wie, że nie należy np. kraść czy zabijać, wreszcie dwóch na trzech rozumie iż z grzechu Adama i Ewy nie może nas wyspowiadać nawet papież.
Jak na złość przy okazji takiego dualizmu przychodzi do głowy scena z kabaretu TEY o popsutym kole, bez którego traktor nie pojedzie. Chyba że stworzymy wersję optymistyczną o trzech dobrych kołach, a przecież trzy to więcej niż jedno. Co tam, bywały takie już czasy, że dwie dwójki musiały się rozmnożyć do pięciu, a i ten cud nie pomógł ideologii, która religię nazywała opium dla ludzi.
Bo przyszedł ON i powiedział: - Nie lękajcie się. A później pokazał, jak człowiek powinien pięknie cierpieć i godnie umierać. Pokazał nawet tym, którzy nie znają Dekalogu i nie przeczytali ani jednego wiersza, ani strony encykliki. Może nawet nie rozumieli, co i o czym do nich mówi, ale płaczą do dzisiaj po Jego stracie i cieszą się, że otrzymają wiele przez Jego wstawiennictwo. Już się modlą, bo potrzebują na co dzień autorytetu, potrzebują wiary, że przemijanie ma sens i nie całkiem umrzemy, jeśli kochamy i wierzymy.
Karol Wojtyła, papież Polak jest naszą wielką erratą do wiary. Tak niezbędną, że gdyby nagle wykreślić Go z historii i naszej świadomości, wpadlibyśmy w czarną dziurę pokuszeń bez nadziei na zmianę w naszym życiu.
A czy można żyć bez nadziei? Może ktoś potrafi, a efekty takiego życia może z początku są nawet śmieszne. Anonimowość przynosi zgoła nieoczekiwane skutki. Oto w internecie po wpisaniu do wyszukiwarki Google znanych wulgaryzmów na k... lub ch... na pierwsze miejsce wskakuje strona prezydenta lub premiera RP. A gdy wpiszemy słowo „oszuści” - mamy witrynę Prawa i Sprawiedliwości.
Ze spowiedzi też stroją sobie żarty, bo oto znajdujemy propozycję wirtualnego wyznawania grzechów ojcu Rydzykowi. Taki sposób na pozbycie się win jest tylko wirtualnym żartem, ale czy wszyscy wiedzą, że również świętokradztwem.
Tegoroczna Wielkanoc nie będzie dla wszystkich radosna. Mimo szczerych życzeń, mimo starań, by przemijać z sensem. Czas więc na własną erratę do wiary, a może i życia. Może Ukrzyżowany zdoła nam pomóc. Czy jednak wystarczy tylko uwierzyć, by jak On zmartwychwstać... A jednak życzę wszystkim samych dobrych nowin, bo gdy wiosna wygrywa z zimą, aż żal przegrać siebie.

Numer: 2007 14   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *