Sokół tygodnia

Spowiedź jest drugim z przykazań kościelnych określonych jako przynajmniej jednorazowe odbycie pokuty. Najczęściej katolicy klękają przed konfesjonałem w okresie wielkiego postu poprzedzającego Wielkanoc, rzadziej przed świętami bożonarodzeniowymi. A z czego się spowiadamy? Z tego, że skłamaliśmy, przeklęliśmy, zrobiliśmy krzywdę bliskiej nam osobie – jak czytamy www.spowiedz.pl. Co ciekawe, przedmałżeński seks w ogóle nie jest brany pod uwagę. Podobnie jak późniejszy rachunek sumienia, którego dokonuje około 60% katolików

Świąteczne katharsis

Sokół tygodnia / Świąteczne katharsis

Poruszyć sumienie
Według raportu wydanego w 2004 roku przez pallotyński ośrodek Opinia ponad 80% badanych przynajmniej raz w roku przystępuje do spowiedzi, 70% wierzy w udzielanie rozgrzeszenia przez spowiednika w imię Chrystusa. Największe kolejki przed konfesjonałem są oczywiście w poście, kiedy to ludzie z czystym sercem chcą zasiąść do wielkanocnego stołu. Czy spowiadamy się dlatego, bo tak nakazuje wiara, tradycja, bo zmuszają nas bliscy? Jak twierdzą teologowie, idziemy do spowiedzi, bo jako katolicy widzimy różnicę między dobrem a złem. Niestety, wielu z nich wyznaje: - Idę się wyspowiadać, robię pokutę (jakaś modlitwa czy lektura Pisma Św.) i zaczynam od nowa. Sumienie jest czyste. Daleko tu do dojrzałości religijnej. Podobnie jest z częstotliwością spowiedzi – istotniejszy jest bowiem rachunek sumienia, przeanalizowanie swoich motywów i wyborów. Nie jest to łatwe, ale dzięki temu zrozumiemy błędy, które możemy nazwać swoimi grzechami. Spora część katolików korzysta z książeczki z Pierwszej Komunii. Według księży pokazuje to niedojrzałość ich sumienia i wyznawanie grzechów w taki sposób, w jaki robili to, gdy byli dziećmi.
Dla starszych osób spowiedź jest lekarstwem na samotność, oderwaniem od codziennej rzeczywistości. Często jednak jako grzechy podają złe uczynki swoich bliskich czy też narzekają na ciężkie życie. (syl)

Wielka tejemnica
Zarówno Kościół katolicki, jak i prawosławny uznaje 7 sakramentów świętych, a wśród nich pokutę. Pozostałe kościoły chrześcijańskie (np. ewangelickie) uznają tylko chrzest i komunię. Istotnym elementem sakramentu pokuty jest spowiedź, czyli wyznanie grzechów, które wraz ze skruchą i postanowieniem poprawy oraz zadośćuczynieniem jest warunkiem odpuszczenia grzechów. Spowiedzi i pokucie wierzący poddają się dobrowolnie. Spowiedź należycie dopełniona działa sama przez się. Człowiek pozbywa się wyrzutów sumienia i doznaje wewnętrznego spokoju. Fakt spowiedzi i pokuty wynika z ułomności człowieka i skłonności do grzechów. Sakrament ten jest koordynatorem postępowania człowieka i kontrolerem jego sumienia. W obyczaju polskim praktykowana jest spowiedź douszna, jakkolwiek powszechna jest również ważna, np. udzielana żołnierzom na froncie. Spowiednikami są kapłani, mający pełne święcenia kapłańskie, uprawniające do udzielania rozgrzeszenia.
Niedowiarkowie twierdzą, że wyznawane grzechy są rzekomo powodem drwin spowiedników. Ale to są bzdury. Zarówno z historii kościoła, jak i w znajomościach z księżmi można się przekonać, że temat spowiedzi jest ścisłą tajemnicą. Jeden z mińskich proboszczów powiedział, że spowiadał wielu znajomych, a nawet krewnych, ale ich grzechy zostawił w konfesjonale, polecając je ocenie samego Boga. Twierdził, że jest coś w psychice kapłańskiej, co każe zapominać ludzkie grzechy, a powtórzenie ich osobie trzeciej stworzyłoby niepokój wewnętrzny, a wręcz zachwiałoby równowagę egzystencji, bo spowiedź to tajemnica, i to wielka. (fz)

Zło konieczne?
Nierzadko spowiedź bywa źle postrzegana. W szczególności przez tych, którzy twarz spowiednika widzą raz, dwa razy w roku bądź którzy obudzili się po długiej nieobecności w gronie katolików-pokutników. Niełatwe jest też dla nich wyznanie grzechów, wymagane przy chrzcinach dziecka bądź ślubie. Ciekawe jest rozumienie spowiedzi przez przyszłych małżonków – mężczyźni zazwyczaj przychodzą pierwsi, są bardziej konkretni i nie jest dla nich problemem przyznanie się do seksu przed ślubem. Co innego młode panny – one mają skrupuły. Księża muszą więc liczyć na ich szczerość, bo niedelikatne jest wypytywanie o to, co robią pod kołdrą. W ogóle przed konfesjonałem częściej pojawiają się kobiety, dręczone problemami rodzinnymi czy osobistymi. Mężczyźni są bardziej egocentryczni i nieufni.
Powodem rzadkiej pokuty jest strach, obawa, iż kapłan może nakrzyczeć bądź nas poniżyć. A to zniechęca ludzi do Kościoła. Być może najlepszym wyjściem jest po prostu spowiadanie się u jednego, stałego kapłana, który zna nas, nasze grzechy i wspólnie z nami będzie się starał przezwyciężyć nasze słabości. (syl)

Panu Bogu w oczy...
Kiedy jeszcze wierzyłam w mądrość, bezstronność i przynajmniej teoretyczną wiedzę o życiu osób duchownych, spowiadałam się bez problemu. Nie oczekiwałam dobrych rad, ale zrozumienia, wybaczenia i oczyszczenia pokutą. Z biegiem lat przekonałam się, że trochę kłamię, nawet bezwiednie. A przecież kłamstwo to grzech! Spowiadałam się więc również z kłamstwa. Ale nie naprawiając niczego, bo nie przyznawałam się, kiedy skłamałam. Ksiądz nie dociekał, zadawał zawsze taką samą pokutę. Zauważyłam, że dla księży to jest bez znaczenia. A i mnie ta spowiedź coraz mniej dawała uspokojenia sumienia. Spowiadałam się, odprawiałam te niewielkie pokuty, a sumienie gryzło! Aż raz trafiłam na spowiednika, który zrozumiał, w co się zaplątałam. Powiedział: - Najważniejsze, żebyś przed Bogiem była szczera, a Bóg jest w twoim sumieniu. No i przestałam klepać głupstwa na ucho księżom, a do komunii nie przystępuję, bo podlegam staremu przymusowi – że przed tym trzeba było zawsze być po spowiedzi, tak było w moich młodych latach. Wiem, że nie jestem wyjątkiem. Wielu moich znajomych bez spowiedzi przystępuje do komunii (bo kościół pełen sąsiadów), po której odchodzi ze wzrokiem spuszczonym i ręką na sercu. Ja otwarcie patrzę panu Bogu w oczy, bo w niego jednego nie wątpię. To, co mi każe chodzić do kościoła, to głównie tradycja i przyzwyczajenie. Dlatego religii nie zmieniam, ale nagięłam ją nieco dla potrzeb mojej prywatnej uczciwości. (bak)

Obowiązek czy potrzeba duszy?
Obowiązek przychodzenia do spowiedzi w Kościele rzymsko-katolickim przynajmniej raz do roku jest dla mnie sprawą niezrozumiałą. Znajomy ksiądz przyznał mi się kiedyś, że tajemnicę spowiedzi łatwo mu utrzymać, ponieważ w natłoku zwierzeń ludzkich natychmiast zapomina o wszystkim, czego musiał wysłuchać, a co nie sprawia mu najmniejszej satysfakcji. No, może tylko świadomość, że niektórzy spowiadający się odczuwają ulgę, otrzymując rozgrzeszenie, czego nigdy nikomu nie skąpił. Dobroduszny to był ksiądz.
Dużo o tym rozmyślałem, bo i mnie spowiedź żadnej ulgi nie przynosiła ani przyjemności wyrzucania z siebie drobnych i większych win, od których nikt z nas, ludzi błądzących, nie jest wolny. Nawet osoby duchowne, a ostatnio chciałoby się dodać słówko „szczególnie duchowne”. No i doszedłem do wniosku: po co ja mam to wszystko opowiadać księdzu, którego mało obchodzę, który nie jest moim znajomym, a co dopiero przyjacielem? Po co nam pośrednik, skoro pan Bóg i tak wszystko widzi i o wszystkim wie? Czym więc jest spowiedź? Upokorzeniem się przed sutanną, w której tkwi być może większy grzesznik niż ja? O nie! Skoro Bóg jest miłosierny, jest miłością, a ja jestem jego dzieckiem, a nie niewolnikiem, to będę postępował tak, jak sobie tego Boga wyobrażam. - Bóg jest twoim prawdziwym ojcem! - słyszałem nie raz na pocieszenie, gdy musiałem znosić tego biologicznego. I tak już od kilku lat zwierzam się ojcu – Bogu, bez pośredników. I dobrze śpię, a samopoczucie mam dzięki Bogu znakomite! (bak)

Nie tylko uszna
Według ewangelików człowiekowi potrzeba zbawienia, bo w wyniku grzechu pierworodnego skazany jest na wieczne potępienie. Reformacyjna nauka o zbawieniu wszystko przypisuje zbawiennej woli i łasce Bożej. Do spotkania z Bogiem, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi, dochodzi w Słowie Bożym, również w domu. W Kościele ewangelickim usprawiedliwienie jest aktem Bożym, a być usprawiedliwionym, to znaczy przyjąć odpuszczenie grzechów.
Dorośli mariawici mogą wybierać albo spowiedź powszechną lub na życzenie spowiedź uszną przed kapłanem. Dzieci i młodzież do 18. roku życia spowiada się tylko przed kapłanem.
Spowiedź w luteranizmie wymaga trzech warunków: szczerej skruchy, prawdziwej wiary i chęci poprawy życia. W Kościele ewangelicko-augsburskim spowiedź jest powszechna przed ołtarzem, a kończy się ona zawsze absolucją – rozgrzeszeniem. Dla luteran najważniejszym dniem w roku jest Wielki Czwartek. Tego dnia spotyka się większość zboru we wspólnej modlitwie, a rachunek sumienia dodaje energii do spełniania dobrych uczynków. (mps, cyk)

Nawróceni
Pan Janek, niezaradny życiowo, umiał się modlić. Potrafił kochać swoją liczną rodzinę, którą mimo braku konkretnego zawodu jakoś w biedzie utrzymywał. Najskuteczniej udawało mu się nawracać wielu niedowiarków. Spotkał przyjaciela z Kościoła zielonoświątkowców. Ten przyjaciel-pastor docenił siłę przekonywania, jaką pan Jan dysponuje. Nakazał mu tak właśnie działać. I za to cała rodzina Jana utrzymuje się z dziesięciny członków tego Kościoła, których dzięki jego ewangelizacyjnej pracy stale przybywa. - Bo powiedziane jest, że kto głosi słowo Boże, ten nie musi parać się żadnym rzemiosłem - twierdzi pan Jan.
Pani Danka, żeby ratować życie, musiała stracić pierś. Młoda i zgrabna, wpadła z tego powodu w depresję. Ksiądz po spowiedzi w szpitalu skarcił ją, że zamiast dziękować za uratowane życie, ona rozpacza! Odwiedziła ją w szpitalu członkini Kościoła reformowanych chrześcijan, nauczyła modlitw. Łagodnie przekonała do bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Założyły grupę modlitewną. Wierzy, że Bóg przemawia do niej i ją kocha. Czy to jest inny Bóg od tego, którego tak gorąco błagała o uratowanie piersi? - W każdym razie ten nie dopuścił, abym straciła i drugą – mówi szczęśliwa pani Danka.
Jedno jest w tym wszystkim ważne: to poczucie bezpieczeństwa, które jedni dają, inni nie. Pismo święte, na którym opierają się prawie wszystkie religie, jest to samo! Natomiast ludzie – ten niedoskonały boski twór - potrafią odrzucać i przygarniać... dlatego szukając Boga, udaje się niektórym trafić na odpowiednich ludzi. (bak)

Numer: 2007 14





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *