- Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie... - śpiewali w PRL-u chłopcy z „Czerwonych Gitar”. Dziś, podobno już w IV RP, jeden z chłopców PiS-u poszedł o kilka kroków dalej, twierdząc, że sami jeszcze nie wiemy, iż kochamy prawą i sprawiedliwą partię. - Cie choroba - jak mawiał sołtys Kierdziołek - trza zajrzeć do własnego serca, i to chyżo, prędko, wartko, co tchu (niepotrzebnych nie skreślać)
Ożywcze wiatry
Niech już zdaje ci się, że się kochasz w PiS-ie - powinien zaśpiewać Rosiewicz w czasie konwencji rządzącej partii. A on cały czas o kaczkach, lepperach i giertychach, jakby nie było przyjemniejszych zwierząt na tym bożym świecie. No, ale goniony różnymi wiatrami Rosiewicz wie, co komu zaśpiewać.
Wiosenne przesilenia mogą być niebezpieczne. Po zimie, jaka by ona nie była, ludzie wychodzą z introwertycznych nor i chcą za wszelką cenę zabłysnąć. Nie tylko politycy, którzy wciąż odkrywają w sobie nowe pokłady jaźni. A im problem trudniejszy i daleki od jednoznacznych ocen, tym zacietrzewienie wzrasta.
24 marca, który przed trzema laty ogłoszono Dniem Życia, obrońcy praw człowieka do niezagrożonego istnienia, od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci, chcieli święcić konstytucyjny triumf. Nie udało się, a przy okazji wyszło na jaw, że nasi wodzowscy bliźniacy obawiają się przeciwstawić jedynie dyrektorowi Radia Maryja, choć ten z premedytacją obraził Pierwszą Damę IV RP.
Problem ochrony życia to jednak nie tylko prawo. To także godna egzystencja po urodzeniu i przed śmiercią. Zapomniane przez rodziców dzieci i skazani na poniewierkę dziadkowie to tylko czub rodzinnej i państwowej nieodpowiedzialności. I nikt nie zna panaceum na tę czarną dziurę znieczulicy, bo przecież odbieranie praw jazdy alimenciarzom nie da ani grosza, ani też godności osobom skazanym na biedę i brak miłości.
Ale są i pozytywne symptomy przedwiosennego ożywienia. W kontekście ochrony życia trzeba zauważyć ciągły wzrost populacji noworodków, którym obciążeni od biurokracji rodzice, zapewniają lepszą opiekę i rozwój. To nie żart, bo rzeczywiście w rządzie coś drgnęło (podobno za sprawą Kluski) i szykuje się liberalizacja nie tylko w zakładaniu własnych firm, ale i ich prowadzeniu. Dzięki premierowi Millerowi małe przedsiębiorstwa (99% podmiotów gospodarczych) weszły w wygodny podatek liniowy, a teraz dzięki premierowi Kaczyńskiemu skończy się problem wielotygodniowych kontroli i wielomiesięcznych dochodzeń swoich praw. Słowem - pełna wolność gospodarcza w silnym, sprawiedliwym państwie prawa.
I czego nam więcej trzeba? Może więcej wyższej kultury, codziennego bezpieczeństwa i mniej arogancji władzy? Są liczne przykłady, że chcieć to móc. Już w wielu regionach kraju trwa rewolucja wśród samorządowych urzędników, którzy jeżdżą do petentów, instalują mówiące przeglądarki internetowe, a nawet pracują w wolne soboty, byleby społeczeństwo doceniło dobrą wolę burmistrzów i wójtów. A u nas w sobotę można jedynie założyć cywilną obrączkę i zrobić zakupy u niemieckiego czy francuskiego sieciowca.
A w niedzielny wieczór trzeba koniecznie obejrzeć „Ranczo”, które dzięki Jeruzalowi wiąże się z ziemią mińską. A jeśli mamy trochę pisarskiego talentu - koniecznie chwycić za pióro lub komputer i rozprawiać się z dylematem, czy wilkowickie stosunki społeczno-ekonomiczne są prawdziwe, czy też serial Adamczyka jest pamfletem na polską wieś. Jedno jest tylko dziś pewne - takiego wójta jak wilkowicki już w podmińskich gminach nie ma.
I jeszcze jeden konkurs, tym razem wielkanocny w MDK. Nie zajączki, malowane jaja, formy naśladujące pisanki czy elementy Chrystusowego grobu będą w tym roku mińskim preludium Wiekiej Nocy. By jednak kultywowaniu tradycji oraz folkloru stało się zadość, MDK organizuje wielki, powiatowy konkurs palm i palemek, ale tylko dla dzieci szkól podstawowych i gimnazjów. Na przygotowanie prac mają jeszcze czas tylko do poniedziałku 26 marca.
- Tworząc tradycyjną palmę wielkanocną, nie zapomnijcie o jej właściwościach magicznych. Pielęgnujmy naszych przodków obyczaje, niech przetrwają te ludowe cudeńka, śmieszne gusełka i zwyczaje - zachęca Hanna Markowska, do której można zadzwonić (0-25 758 52 08) po informacje i wyjaśnienia.
Numer: 2007 12 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ