Sokół tygodnia

Czym jest życie? Z biologii wzajemnie podtrzymującymi się procesami zachodzącymi w naszym organizmie. A z codziennych obserwacji? To dni, tygodnie, miesiące, podczas których dorastamy, rozwijamy się zawodowo, psychicznie, zmieniamy nasze postawy, oczekiwania. Niekiedy są one zaskakujące dla nas samych, szczególnie kobiet, gdy nagle w nich zaczyna rodzić się życie. Chaos, panika, trudna sytuacja materialna, brak perspektyw, bliskości tej drugiej osoby... to tylko kilka czynników, które nasuwają myśl o aborcji. Ale przecież jest to wbrew prawu – i konstytucyjnemu, i religijnemu, bo przecież życie daje Bóg i tylko on może je odebrać...

Niech żyją nam...

Sokół tygodnia / Niech żyją nam...

Małżeństwo opoką
Narodowy Dzień Życia uchwalił Sejm RP w 2004 roku, wyznaczając datę 24 marca. Dzień ten ma nas skłaniać do refleksji nad odpowiedzialnością za ochronę życia i szacunek do niego. W ubiegłym roku hasłem przewodnim było „Być ojcem – rola życia”, w tym „Razem na zawsze”, by uświadomić, jak ważne są więzi pomiędzy małżonkami i jak istotną rolę odgrywa rodzina. W niej to wyrastamy, ale z czasem szukamy osoby, z którą sami chcemy ją stworzyć. Gdy już odnajdziemy tą właściwą, składamy sobie przysięgę dozgonnej miłości i wierności. Jesteśmy małżeństwem. Jego podstawą jest miłość. Miłość, która powoduje, że druga osoba staje się dla nas ważniejsza niż my sami, która znosi wszystko, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję.
Obecnie wiele słyszy się o samorealizacji. Małżeństwo jest tu postrzegane jako ograniczenie. To przecież zobowiązanie, które ogranicza wolność. Dlatego też coraz więcej młodych ludzi odkłada decyzję o małżeństwie, uważając, że taki wybór jest dla nich bezpieczniejszy. Jednak wyrzekają się oni odnalezienia swojego człowieczeństwa w drugiej osobie i dzięki niej. Być może będzie wymagało wysiłku, odrzucenia przyjemności, swoich potrzeb... ale ono pozwala dorosnąć, jest i wspaniałą przygodą, i odpowiedzialnym byciem ze sobą i dla siebie. To fundament społeczeństwa. (syl)

Koniunktura na życie
Liderzy LPR od jesieni prowadzą batalię o zmiany w konstytucji RP. Jak tłumaczą, lepiej będzie chronione życie poczętych dzieci. W obecnie obowiązującej ustawie zasadniczej, uchwalonej w 1997 roku artykuł 38 brzmi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.
Ugrupowania prawicowe chcą dodać do tego artykułu słowa „od poczęcia aż do naturalnej śmierci”. Po co? Kiedy w obowiązującej konstytucji jest jednoznaczna ochrona życia każdego człowieka, a więc narodzonego i nienarodzonego, oczywiście także chorego, niepełnosprawnego czy w podeszłym wieku. Współczesna medycyna jednoznacznie stwierdza, że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia, a więc jest ono chronione naszą ustawą zasadniczą. Życie człowieka od poczęcia chroni ustawa z 7 stycznia 1993 r. O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Ustawa ta dopuszcza tylko cztery sytuacje, w których można przeprowadzić aborcję: gwałt, kazirodztwo, zagrożenie życia matki i wady płodu. (cyk)

Prawo do aborcji
Według badań CBOS w polskim społeczeństwie istnieje niemalże równy podział na dwie grupy akceptujące prawo kobiety do podejmowania decyzji o aborcji oraz przeciwników tej kwestii. Dotychczas większość społeczeństwa zgadzała się z twierdzeniem, że kobieta powinna mieć prawo do aborcji w pierwszych tygodniach ciąży. Poglądy na ten temat najsilniej powiązane są z religijnością ankietowanych oraz ich poglądami politycznymi. Uznaniu prawa kobiety do aborcji sprzyja też wykształcenie – im wyższy jego poziom, tym częstsza akceptacja tego prawa. Na zróżnicowanie poglądów badanych w pewnym stopniu wpływa też płeć – mężczyźni częściej są zdania, że kobieta powinna mieć prawo decydowania o przerwaniu ciąży – oraz miejsce zamieszkania: im większe miasto, tym więcej osób uważa, że kobieta powinna mieć takie prawo. (syl)

Co z matką?
Płód ginie, ale okaleczona zostaje też sama matka, nierzadko umiera po zabiegu. Pojawiają się krwotoki, infekcje, powikłania (niepłodność), odczuwa depresję, ma wyrzuty sumienia, popada w otępienie. 100% kobiet po aborcji doświadcza wieloletniego smutku i poczucia utraty, 92% poczucia winy, 81% odczuwa obniżone poczucie własnej wartości, 81% wciąż myśli o dziecku, 73% cierpi na depresję, 73% kobiet po aborcji czuje się nieswojo w obecności dzieci i tyleż samo ma wyraźne trudności w przebaczaniu sobie i innym. Do 90% wzrasta ryzyko raka piersi, u 49% kobiet po aborcji występują zakażenia bakteryjne, częściej występują poronienia (22%), porody przedwczesne, wady wrodzone noworodków, ciąże pozamaciczne, odklejenie łożyska, a kolejne dzieci mają niską wagę urodzeniową. (syl)

Kiedy przerwać?
Ankietowani uważają, że przerywanie ciąży powinno być dopuszczalne, gdy zagrożone jest życie matki (86%). Zdecydowana większość sądzi też, że prawo powinno zezwalać na aborcję, gdy zagrożone jest zdrowie matki (77%) lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kazirodztwa (73%). Prawie dwie trzecie badanych twierdzi, że aborcja powinna być dopuszczalna, gdy wiadomo, że dziecko urodzi się chore. Znacznie mniej osób (27%) uważa, że przerywanie ciąży powinno być legalne, gdy kobieta jest w trudnej sytuacji materialnej, a niewiele ponad jedna piąta – gdy jest w trudnej sytuacji osobistej. Co szósty respondent sądzi, że przerywanie ciąży powinno być dopuszczalne także wówczas, gdy kobieta po prostu nie chce mieć dziecka. Wyniki sondażu wskazują na powszechną akceptację obecnie obowiązujących przepisów dopuszczających aborcję tylko w określonych przypadkach – są też zapewne w jakimś stopniu ich odzwierciedleniem. (syl)

Samobójstwo
Życie nastręcza ludziom różnych problemów. Jedni mają szczęście, inni potykają się o kłody. Przy braku kontroli psychicznej łatwo o załamanie. Dochodzi wtedy do targnięcia się na swoje życie. Gdy pracowałem w Szczecinie, miałem 20-letniego kolegę Stefana. Pochodził z Wilna i był przybranym, jedynym synem małżeństwa w średnim wieku. Ja, będąc z dala od rodziców, decydowałem sam o sobie. Stefan zaś przywykł do bardziej rygorystycznych obyczajów - z reguły każde wyjście meldował rodzicom. Pewnego razu, dobrze po jedenastej, wróciliśmy do mieszkania Stefana. Na progu powitała nas dygocąca w płaczu jego matka. Oświadczyła, że ojciec po awanturze powiedział, że się powiesi, wyszedł do pokoju i zamknął się na klucz. Zdecydowaliśmy się wyłamać drzwi. Ojciec wisiał na pętli zawieszonej na haku przy drzwiach, był jeszcze ciepły. Z trudem odwiesiliśmy ważące 90 kg zwłoki. Wezwaliśmy pogotowie i milicję. Sztuczne oddychanie nie dało efektu, jak również próba dosercowego zastrzyku. Lekarz stwierdził zgon. Mnie i Stefana milicjanci zabrali na komisariat, gdzie zostaliśmy przesłuchani i dopiero nad ranem zwolnieni przez prokuratora. Po tragicznej śmierci denata odnaleziono sznurki w dwóch jeszcze garniturach, a w jednym z nich kartkę, że „odchodzi z tego świata, bo Karolek czeka na niego”.

Zalążek czy już człowiek?
Odpowiedź na to pytanie jest równie trudna jak rozstrzygnięcie dylematu „Dlaczego i po co jesteśmy?” Najprościej byłoby uwierzyć, że żyć trzeba, aby żyć! Jak uchronić ten ludzki zalążek przed unicestwieniem w tak zróżnicowanym etycznie społeczeństwie? „Dziecko grzechu” – mówiły nasze babki. To piętnowało i chyba do dzisiaj w wielu środowiskach zawiera się pospieszne małżeństwa, by chronić niewinne dziecko przed ostracyzmem. A ono i tak zapłaci za wczesny lub późniejszy rozpad rzekomej rodziny. Ile tych przypadkowych, „wpadkowych”, niechcianych dzieci się rodzi? Podobno większość. Ile tych podle zaplanowanych ciąż służy złapaniu atrakcyjnego chłopaka (ale jakże nieodpowiedzialnego)? Narkomanom żartobliwie zaleca się najlepszy sposób na wyjście z uzależnienia – po prostu nie wchodzić! - Nie zapładniać! - powinno się mówić samcom ludzkiego gatunku. 90% dziewczyn twierdzi, że były w różny sposób zmuszone, uwiedzione, zbałamucone, szantażowane porzuceniem itp., kiedy doszło do zapłodnienia. Przysięgają, że wcale nie chciały stosunku, ale chciały być jego dziewczyną, wspólnie dojrzewać do poważnej decyzji - one nie rozumieją tej formy dowodu miłości. Szczególnie te 14-, 15-letnie młode matki. Kiedyś był strach przed ciążą i wstyd przed bliskimi. To hamowało młodzieńczą nieodpowiedzialność chłopaków. (bak)

Religijnie?
Obecnie mamy 11 tysięcy matek w szkolnych ławkach – podają statystyki. A religia dopuszcza tylko naturalne sposoby zapobiegania ciąży. Tymczasem grzeszą nawet te najbardziej religijne dzieci. Co mówią ich rodzice? - Gdybym wiedział, że moją córkę zgwałcił ten zapijaczony złodziej i zboczeniec z sąsiedztwa, to osobiście załatwiłbym jej aborcję, i to właśnie zalążka – w drugim miesiącu ciąży! Tragedią byłoby, gdyby zbyt późno się przyznała. - Ja mogłabym nawet nie wiedzieć kto, wystarczy, że zostałaby zgwałcona – mówi Ewa. – Absolutnie namawiałabym córkę na usunięcie ciąży. Podstawowym prawem człowieka jest nie tylko żyć, ale żyć godnie. Prawem dziecka jest być kochanym! Jak tu kochać dziecko, które rośnie nie wiadomo do kogo podobne, które przypomina o najczarniejszej chwili życia, które zmarnowało życie i marzenia jego matki? Czy takie odczucia przez całe lata nie demolują psychiki matek nawet bardziej niż popularna nie tak dawno „skrobanka”?
Można oddać do adopcji. Przybrani rodzice nie muszą wiedzieć, że to dziecko grzechu albo gwałtu. Dla nich to będzie dziecko wybrane, kochane z wyboru! Ale trudności i biurokracja ciągle jeszcze nastręczają tak wiele trudności w adoptowaniu. A to jest prawdziwa ochrona życia i losu człowieka. (bak)

Wartość życia
Kiedy w latach powojennych chodziłem do gimnazjum w Warszawie, religii uczył nas sędziwy prałat z parafii św. Barbary. Dla nas, dorastających nastolatków, temat życia był frapujący. Wówczas nie mówiło się o aborcji czy eutanazji. Z naszym katechetą rozmawialiśmy tylko o życiu i śmierci. Wówczas zostaliśmy upewnieni, że życie dał nam Stwórca poprzez naszych rodziców, On jest jego właścicielem i On ma prawo je nam odebrać. Człowiek nie ma prawa odbierać życia drugiemu, jak również sobie. Z takimi wywodami nie zgadzał się nasz kolega Jerzy Szatkowski - syn wysoko postawionego partyjniaka. Dochodziło między nim, księdzem i większością klasy do ostrej polemiki. Twierdził, że człowiek to byt wydany przez przyrodę, żeby jej służył, a życie ma tylko sens w zbiorowej produkcji i zaspokajaniu potrzeb. Mówił, że jego matka lekarka przeprowadziła w życiu wiele sekcji zwłok, ale duszy w człowieku nie spotkała.
Jednak w trzeciej klasie gimnazjum Jurek, prosił usilnie proboszcza o wizytę u jego chorej matki. Niestety zmarła. Współczułem koledze, byłem na pogrzebie. Dziękując mi za obecność, Jurek powiedział: - Wiesz Franiu, ale życie to największy skarb. (fz)

Numer: 2007 12





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *