Wernisaż w MDK

Jak zwykle w czwartek, tym razem 15 marca, w pałacowej galerii zawisły obrazy bardzo interesujących malarek. Mieszkająca i tworząca w Dobrem Krystyna Uczyńska zaprosiła do wspólnej ekspozycji swoją przyjaciółkę i koleżankę po fachu Zofię Bem-Gierdal z Warszawy. Zestawienie prac różniących się pod wieloma względami w sumie dało bardzo ciekawy obraz całości

W poetyce natury

Wernisaż w MDK / W poetyce natury

Krystyna Uczyńska podstaw malarstwa uczyła się w Liceum Plastycznym w Nałęczowie. Dobre to liceum, bo obie panie, które tam pobierały nauki, podstawy mają rzetelne, rysunek bezbłędny i wyobraźnię rozwiniętą nad podziw. A co jeszcze przemawia na ich korzyść, to różnice w wyborze tematów malarskich, technik i wrażliwości równie delikatnej, ale skierowanej na inne tematy.
Uczyńska zajmowała się nie tylko malarstwem - dekorowała też wnętrza, projektowała plakaty. Wraz z mężem hodowała rasowe, polskie koniki, z której to hodowli obecnie pozostały tylko dwie klacze. Teraz pani Krystyna maluje. Szkoda, że tak niewiele przedstawiła swoich prac na temat dworków wiejskich i ich otoczenia. Niektóre powstały wyłącznie w jej wyobraźni. Są piękne i może dlatego nie wypełniłaby nimi całej galerii... bo są rozchwytywane jak świeże bułeczki.
Równie poetyckie w jej interpretacji są konie i pejzaże. A szczególnie te prowadzące nie wiadomo dokąd leśne dukty, portretowane w różnych porach roku. Jej odwzorowanie wiejskiego świata... to czysta poezja pędzlem malowana. Inny, zdystansowany i elegancki, jest świat wyrafinowanej osobowości kwiatów Zofii Bem-Gierdal. Kwiaty w swojej formie same tchną wytwornością i subtelnością zawiłego rysunku. Pani Zofia dokładnie to zauważa. Rozumie tę poetykę i wiernie przekazuje niebywałe wzornictwo świata kwiatowych kielichów. Jest to wzornictwo, jakiego by człowiek nie zaprojektował. W jednych pracach widać uproszczony kształt zimnej wyniosłej urody, a w innych całą nieśmiałość kwiatu. Bardzo dekoracyjne to obrazy. Ich autorka zajmuje się grafiką użytkową. Tworzy tkaniny artystyczne, także przestrzenne, co wyraźnie widać w jej pracach. Dużo wystawia w Europie.
Obie panie nazwały tę ekspozycję „symbiozą”. Ale nie jest to artystyczna symbioza, raczej pokazanie różnic w twórczości dwóch dziewczyn zaprzyjaźnionych jeszcze w szkolnej ławce i doceniających nawzajem swoje artystyczne ścieżki.
Jak zwykle wspaniałej strawie duchowej towarzyszył stół smakołyków, a od kiedy dyrektor Kalińska odnotowała spory udział młodzieży szkolnej na wernisażach, zrezygnowano z podawania wina, co spotkało się z prawie pełną aprobatą stałych bywalców.

Numer: 2007 12   Autor: Bożena Abratowska, fot. J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *