Drodzy czytelnicy

Jeszcze do kalendarzowej tydzień, a tu trzeba zaśpiewać - wiosna przyszła, nie wiem skąd, co tu robić w taką noc (...). Gdy przyroda budzi się do życia, w ludziach kiełkują nowe idee i szaleją emocje. Niektóre w ogóle nie są związane z naturą i jej porządkiem, a z groźnymi fobiami ludzkiego rodzaju. Jakby złośliwość i dokuczanie innym było celem ich życia

Pupy wiosenne

Drodzy czytelnicy / Pupy wiosenne

Praworządni i sprawiedliwi uwzięli się ostatnio na dziennikarzy. To w nagrodę za ich ostre pióra. Przecież każdy powinien coś za coś otrzymać, więc każdy pismak musi się przyznać do współpracy ze służbami - koniecznie specjalnymi. A najlepiej, gdyby po tej ekspiacji zaczął pisać tylko dobrze o obecnym rządzie, prezydencie, koalicji i zaczął np. nienawidzieć gejów i lesbijek. Słowem, pisał peany na cześć jedynej, słusznej koncepcji władzy i pisowskiego ładu. Ktoś powiedział, i to całkiem niedawno, że jeśli Kaczyńscy rządziliby w latach pięćdziesiątych, byliby gorsi od kacyków Bieruta(?!). Gdy wyszedłem ze spotkania z marszałkiem Markiem Jurkiem, miałem wrażenie cofki intelektualnej do lat realnego socjalizmu. Wtedy też spędzano w jedno miejsce słusznych ideowo, posłusznych dialektycznie i zastraszanych ekonomicznie, by dawali wyrazy hołdu władzy lub sprzeciwu wobec antysocjalistycznego, wywrotowego podziemia. A jeśli ktoś jednak odważył się skrytykować władzę, patrzono na odszczepieńca szklanymi oczami.
Och, gdyby wtedy funkcjonował (...). Nie, tutaj będzie autocenzura, bo jeden ze sprawiedliwych już miał na końcu języka, by donieść marszałkowi Jurkowi, którego to z mińskich dziennikarzy należałoby zlustrować w pierwszej kolejności. W nagrodę za „persona non grata”, którą wystawił biskupowi, gdy ten przyjechał do Siennicy z ministrem Lepperem robić wielką politykę. Że też wtedy ten wielki grzech dziennikarskiej pychy odpuściła prokuratura. No, ale wtedy jeszcze nie było IV Rzeczpospolitej...
Na dziedzińcu pałacu znowu zapachniało nieuzasadnionymi pretensjami. Pani Rosa, którą widziałem pierwszy raz w życiu, stwierdziła, że o mińskim PKS-ie nie napisałem całej prawdy. To tak, jakbym w rozmowie z jedną panią chciał ocenić urodę jej nieprzyjaciółki. Nie da się, tym bardziej, że pracę i działania pani Rosy ocenili jej szefowie, a ona, jeśli się z tą oceną nie zgadzała, mogła prostować.
A nas i inne lokalne tytuły ocenili słuchacze Euro-school. Paweł Woźniak, dyrektor tej znanej szkoły języków obcych, wpadł na pomysł przeprowadzenia ankiety, w której zapytano studentów, jakie gazety / tygodniki czytają najczęściej?
- W sondażu wzięło udział 120 osób, a w odpowiedziach sugerowaliśmy wybór spośród czterech tytułów dostępnych na rynku, tj. Co słychać?, Lokalna, Nowy Dzwon i Życie Mińska. Piąta odpowiedź dotyczyła innych gazet z zaznaczeniem ich tytułów - informuje nas dyrektor Euro-school i od razu dodaje, że ma dla nas miłą informację, bo tygodnik Co słychać? okazał się najpoczytniejszy aż wśród 58 procent respondentów, wyprzedzając znacznie inne, nawet darmowe czasopisma (vide: wykres).
Nie będę udawał, że się nie cieszę, bo to na wiosnę, przed imieninami jeden z piękniejszych prezentów od Was, drodzy Czytelnicy. Bardzo za tę poczytność dziękuję wszystkim poczytalnym, choć jestem przekonany, że czytają nas bardzo różni mieszkańcy mińskiej ziemi.
A skąd się wzięły pupy wiosenne? Ostatnio z ekranów padają słowa tak potoczne i przyziemne, że pupa jest tutaj rarytasem. Gorzej z upupianiem, na które coraz więcej osób ma ochotę, wykorzystując do tego przeróżne sztandary - Także prawa i sprawiedliwości. Niech więc wiosenne pupy będą dla nas talizmanami przed tajną grą upupiaczy. Przed wojną - jak opowiadał mój ojciec - mówiono - panie, pohamuj się. Dziś czas na trawestację, by zakrzyknąć - chamie, opanuj się. Krzyczmy, póki jeszcze czas!

Numer: 2007 11   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *