U św. Józefa w Mieni

Pani Ola Bieńkowska urodziła się 16 lutego 1905 r. w jakubowskim kościele! Biskup wtedy tam był, bo święcił nowy kościół i od razu ochrzcił maleństwo, dając dziewczynce po ojcu na imię Aleksandra. Niestety, nie żyje już nikt, kto pamiętałby to wydarzenie. Ale nie ma powodu nie wierzyć pani Oli

Pupilka prezydenta

U św. Józefa w Mieni / Pupilka prezydenta

A było to tak: ojciec pani Oli budował ten murowany kościół, bo przedtem była tylko drewniana kaplica. Nie mogło zabraknąć na uroczystym otwarciu świątyni jej budowniczego z żoną będącą wprawdzie w ostatniej fazie ciąży, ale która za nic nie przepuściłaby tej uroczystości. No i pewnie ze wzruszenia i z uporu wytrwania do końca – w mgnieniu chwili młoda kobieta, klęcząc w ławce, nagle zaczęła rodzić! Zapewne przeniesiono ją i maleństwo do zakrystii, a celebrujący mszę biskup, wzruszony - od ręki ochrzcił dziecinę i przepowiedział jej długie życie. Pani Ola już straciła rachubę lat, ale nie daje sobie przetłumaczyć, że nie ma jeszcze aż tylu, do ilu się z uporem przyznaje. – Mam 134 lata i kwita! - twierdzi niezłomnie.
Miała męża, niestety liczne poronienia pozbawiły ją dzieci. Mąż – łajdak (jak o nim mówi) też odszedł. Ale kiedy zmarł, pochowała go z szacunkiem, wykupując miejsce również dla siebie. I kiedy nadejdzie ten moment, on będzie obok. Tak jak było w życiu, z którego pani Ola pamięta już tylko fragmenty, a najwyraźniej rodzinne opowieści jak ta o jej narodzeniu. Ubolewa, że musi poruszać się na wózku, o którym mówi, że to osobisty prezent dla niej od prezydenta Polski! Wierzy w to niezłomnie i zapewne ma trochę racji, bo obiło jej się o uszy, że takie wózki dostaje się z państwowej dotacji, czyli pośrednio z woli prezydenta. A od prezydenta otrzymała życzenia, kiedy skończyła dwa lata temu 100 lat! Korale, które dostała od wójta Piotrowskiego z tej okazji – też były szczególnie honorowane – nie zdejmowała ich z szyi przez dwa lata! Pani Ola czuje się dostrzegana i wyróżniana, to bardzo ważne dla osoby w jej wieku. Kolejne urodziny też będą jej wielkim świętem!
Jest korpulentna i ma słabe nogi, które jeszcze do niedawna po prostu puchły. Mimo iż wierzy święcie, że ma tyle lat, ile przepowiedział jej biskup – wcale nie uważa, że już długo żyje! Lubi słodycze i rozmowy z ludźmi. Ogląda sobie telewizję, sprawnie posługując się pilotem, robi wycinanki z papieru i czeka na wiosnę, bo kocha spacery na swoim wózku. – Przyjdzie pani do mnie na wiosnę? – pyta – to sobie pojedziemy na spacer!

Numer: 2007 08   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *