Mińszczanie w Karben

Dziewięcioro gimnazjalistów i sześcioro nauczycieli z Mińska Mazowieckiego gościło w niemieckiej szkole w Karben w ramach wymiany młodzieży i pedagogów zorganizowanej dzięki programowi Sokrates Comenius, w którym uczestniczą od tego roku trzy mińskie gimnazja

Jak uczą w Unii?

Mińszczanie w Karben / Jak uczą w Unii?

Piątka uczniów „Macierzanki” i ich opiekunowie: germanistka Grażyna Hutkowska, historyczka Beata Duszczyk i nauczyciel francuskiego Przemysław Ogonowski oraz cztery uczennice z gimnazjum przy Budowlanej ze swymi nauczycielami: Katarzyną Barankiewicz (koordynatorką działań Sokratesa), matematyczką Anną Misiołek i fizykiem Wojciechem Jackowskim – wyjechali na niezwykłą wycieczkę w środku roku szkolnego. Gościli przez tydzień w Kurt Schumacher Schule w Karben i przyglądali się jak funkcjonuje niemiecka szkoła i jak żyje się rówieśnikom zza Odry.

System edukacyjny w Niemczech wygląda trochę inaczej niż u nas. W wieku 6 lat dzieci idą do szkoły podstawowej, która trwa tylko 4 lata. Następnie wybierają jedną z trzech szkół: gimnazjum, szkołę realną lub szkołę główną. Do gimnazjum trafiają uczniowie najzdolniejsi i najbardziej ambitni, ponieważ ta szkoła kończy się maturą i otwiera drogę na studia (w Niemczech nie ma egzaminów wstępnych). Tak więc gimnazjum niemieckie nie jest odpowiednikiem naszego gimnazjum. Ponadto między poszczególnymi landami (krajami związkowymi) istnieją duże różnice w szkolnictwie, ponieważ szkoły są zarządzane przez samodzielne ministerstwa krajów związkowych.
Szkoła w Karben to właśnie niemieckie gimnazjum, w którym uczy się 1500 uczniów i pracuje 120 nauczycieli. Klasy podobnie jak u nas liczą około 25 uczniów, a lekcje też trwają 45 minut. Wyposażenia sal lekcyjnych i pięknej sali gimnastycznej oraz stadionu polscy goście mogli jedynie gospodarzom pozazdrościć. Zwłaszcza kiedy widzieli jak na lekcji muzyki każdy uczeń gra na swoim instrumencie, a na fizyce składają radia w nowocześnie urządzonej pracowni. Pozazdrościć można też niemieckim nauczycielom. Nie tylko prestiżu i szacunku społecznego dla ich zawodu, popartego godną pensją, ale także warunków pracy w szkole. Każdy pedagog obok swojej pracowni ma zaplecze, a także dostęp do pokoju cichej pracy, gdzie może przygotowywać się do zajęć lub sprawdzać prace uczniów. Nauczyciel pracuje jak urzędnik, tylko w szkole i to przy zachowaniu pełnej autonomii i swobody. Uczy dwóch pokrewnych przedmiotów. Poziom lekcji, program którego uczą się niemieccy nastolatkowie, nie odbiega od realiów polskiej szkoły.
Inne jest natomiast podejście uczniów do pracy lekcyjnej. Niemiecki uczeń wie, że za nieusprawiedliwione godziny lub brak postępów w nauce zostanie przeniesiony do szkoły o niższym poziomie, więc problem braku motywacji lub wagarów tu nie istnieje. Szkoła gwarantuje swoim uczniom podręczniki, wszelkie pomoce, a także zajęcia dodatkowe (w tym wyjazdy, np. na narty). W ciągu tygodnia, jak przekonali się polscy gimnazjaliści mieszkając u niemieckich rodzin, uczeń nie ma czasu na rozrywki; po południu ma zajęcia dodatkowe lub po prostu się uczy. Wolny jest dopiero weekend, kiedy to można pójść na dyskotekę (do klubu osiedlowego, bo w szkole dyskotek się nie organizuje) lub spotkać się z przyjaciółmi. – Bardzo podobało nam się ciche, spokojne i czyściutkie Karben, a także to, że w niemieckiej szkole nie trzeba zmieniać butów – opowiadały gimnazjalistki z „Dwójki” i dodawały zaraz uwagi o gościnności i serdeczności gospodarzy. Przyjrzały się z bliska codziennemu życiu rówieśników z sąsiedniego kraju, posmakowały niemieckiej kiełbasy i kiszonej kapusty, brały udział w lekcjach, poćwiczyły praktyczną znajomość języka. Rozmawiały też o polskiej szkole i opowiadały o Mińsku.
Pobyt polskich uczniów i nauczycieli w Karben wypełniony był atrakcjami. Brali udział w zajęciach, oglądali szkołę i miasto. Zwiedzili Frankfurt. Pracowali nad zadaniami projektu Sokrates Comenius. Był to pracowity tydzień, ale i ciekawe doświadczenie zawodowe i towarzyskie. Udało się zamienić teoretyczne założenia dążenia do wspólnoty w zjednoczonej Europie na praktykę spotkania ludzi, którzy chcą się czegoś od siebie nauczyć. Uczestnicy programu już nie mogą się doczekać kolejnych wyjazdów i spotkań; może tym razem uda się zabrać więcej młodych Europejczyków. Pierwsze przyjaźnie już zostały zawarte.

Numer: 2005 21   Autor: Izabela Saganowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *