Sokół tygodnia

Obecnie pojęcie miłości jest rozumiane bardzo szeroko. To nie tylko związek kobiety i mężczyzny - coraz więcej jest par homoseksualnych. Większość nie jest do nich przychylnie nastawiona. Coraz częściej randki i kolacje we dwoje wypierają internetowe czaty, kafejki, biura matrymonialne, gdzie szukamy swoich drugich połówek. Pojęcie swatki odeszło w niepamięć. Jej funkcję przejęły właśnie techniczne urządzenia. Ale miłość można przecież znaleźć i w prawdziwym, codziennym życiu - w księgarni, sklepie, na uczelni. Oto, jak my ją widzimy

Prosto w serce

Sokół tygodnia / Prosto w serce

Kochać...
Nazwa walentynki pochodzi od imienia św. Walentego, patrona zakochanych. W tym dniu ludzie wysyłają do ukochanych „walentynkę” - wiersz, wyznanie miłosne, list, kartkę. Obdarzają się upominkami. W Polsce konkuruje ze świętem zakochanych rodzime święto słowiańskie zwane potocznie Nocą Kupały lub Sobótką, obchodzone w nocy z 21 na 22 czerwca. Słowo „kocham” wypowiadają tego dnia chyba wszyscy, praktycznie na całej kuli ziemskiej i we wszystkich językach: po angielsku – I love you; po arabsku – ohiboka; po chińsku – wo ai ni; po czesku – miluji te; po francusku – je t’aime; po grecku – s’agapo; po hiszpańsku – te quiero; po japońsku - watakushi wa anata o aishinasu; po niemiecku - ich liebe dich; po rosyjsku - ja ljublju tiebja; po turecku - ben sni sviyorum; po włosku - ti amo; alfabetem Morse’a: -.-/---/-.-./..../.-/--/-.-./../..-.. oraz Braille’a: :..:| ..:| |..-.. .::”:.., :.:;

... lirycznie
Życzę Tobie mój Walenty, bądź codziennie uśmiechnięty. / Zalet wszelkich masz niemało - tęgi umysł, ostry język, a do tego jakie ciało! / Przy Tobie świetnie się czuję – opatrzności dziękuję! / Mężowi E. – Żona E.
Zawsze i wszędzie wszystkich Was kocham najbardziej. / Dzieciom – Matka Rozjaśniasz moje dni, otulając je promieniami słońca. Kocham Cię. / Grzesiowi – S.
W walentynki piękny świat, więc Ci życzę uroczyście – żyj przynajmniej 200 lat! Ze mną oczywiście! Wszystkiego najlepszego moje Słoneczko! / Dla mojego Pyszczka – Irusia A Ty mnie chroń swoją miłością, otaczaj czułością, pobudzaj zmysły, wesprzyj, przytul, bądź obok już na zawsze. Przyszłej żonie Marlence – Krzyś
W dniu świętego Walentego przyjmij te życzenia z serca mego. Byśmy razem szli przez życie, dumnie w szczęściu, a nie skrycie! / Kochanemu przyszłemu mężowi Robertowi przyszła żona Asia Piersi i róże
Z okazji walentynek najczęściej obdarowujemy się pluszakami koniecznie w kolorze czerwonym. Wybór jest w tej chwili szalony, jednak trudno trafić na coś dobrej jakości czy po prostu oryginalnego. Jeśli w poszukiwaniu prezentu wybierzemy się do kwiaciarni Vincent przy ul. Warszawskiej lub ITP. w DH Partner, na pewno znajdziemy coś, czym lepiej wyrazimy nasze uczucia do bliskiej nam osoby. – Mamy różnego rodzaju pluszowe poduszki w kształcie serca, są też serduszka diabełki czy... piersi Pameli (jak zapewniają panowie, świetnie ogląda się telewizję, wspierając o nie głowę). Nowością są powiększające się pod wpływem wody ręczniki czy koszulki. - Przed pierwszym użyciem wyglądają jak przedmioty wyjęte z domu dla lalek, po namoczeniu taki ręcznik przybiera dorosłe wymiary – zdradza Konrad Płochocki. Efektownym prezentem dla panów będzie na pewno krawat. W Vincencie i ITP. można dostać takie specjalnie przygotowane na walentynki, oczywiście czerwone, z fajnymi hasłami.
Jednak tym, co naprawdę każda kobieta chciałaby dostać nie tylko w walentynki, są kwiaty. W Vincencie i ITP. można dostać i te klasyczne. Jednak w święto zakochanych największą popularnością cieszą się róże. – Jeśli miałaby być jedna, to polecamy długie róże (najdłuższe mają 1 m), jeśli ktoś woli krótsze kwiaty, to powinien być już bukiet – mówi Płochocki. Co zrobić, kiedy nasza Walentynka jest daleko? – U nas można zamówić bukiet z dostawą w każdym zakątku świata – zapewnia szef kwiaciarni. (pd)

Nie dla młodszej...
Ola i Staś siedzieli przez całe liceum w jednej ławce. Byli piękni, zakochani i pewni swych uczuć. Na studia też razem wyjechali do Lublina i tylko brak innych środków utrzymania niż stypendium nie pozwolił im wspólnie zamieszkać. Chodzili za to na długie spacery i często Stach uczył się w jej pokoiku dzielonym z jeszcze dwiema koleżankami. Nie stać ich było nawet na pizzę w barze. Tak minęły studia i postanowili oboje szukać pracy jako nauczyciele w mniejszym mieście, gdzie łatwiej coś wynająć i gdzie życie jest w ogóle tańsze. Chociaż ciągnęło ich do stolicy, znaleźli to, czego szukali. Byli pewni, że nic ich nigdy nie rozłączy. Ola nie raz przekomarzała się ze Stachem: – A jak się zestarzeję i utyję, to nie porzucisz mnie dla młodszej? – Dla młodszej? Nigdy w życiu! – przysięgał Stach. I chyba w złą godzinę to powiedział. Bo zanim Ola utyła i zanim zdążyła się postarzeć, pewnego dnia zostawił ją dla starszej o kilkanaście lat, interesującej i dobrze w życiu ustawionej pani. Jak to się stało? Zwyczajnie - jechał maluchem, zobaczył przy samochodzie bezradną damę, która usiłowała podsunąć lewarek pod swojego Forda. A ponieważ było to w walentynki, pomógł bez wahania. Z wdzięczności zaprosiła go do siebie na kawę. I już tam praktycznie został! Ale słowa dotrzymał. To nie jest młodsza od Oli kobieta. Właśnie w kolejne walentynki był ich ślub! (bak)

Od koleżanki
Iza i Sylwek byli uczniami równoległych drugich klas w siedleckim gimnazjum. Sylwek był dobrym i cichym młodzieńcem, za to Iza - dobrze zbudowana, miała dużo temperamentu. Poznała go, kiedy ten zakładając palto, uderzył ją niechcący w twarz. Biedak, przepraszając koleżankę, prawie rozpłakał się ze wstydu. Na drugi dzień, za radą starszej siostry Stasi, Sylwek odszukał koleżankę i podarował jej tabliczkę czekolady, jeszcze raz przepraszając za przykry incydent. Od tego czasu przy spotkaniu zawsze kłaniali się sobie. Iza do pozdrowienia dołączała zawsze uśmiech, a Sylwek kłaniał się z tremą, jakby wolał, żeby tych spotkań nie było. Zauważyła to i Iza. Za radą koleżanek, w dniu Walentego, przesłała Sylwkowi „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza z dedykacją: „Na pamiątkę grzecznemu Sylwkowi - Iza”. Był to pierwszy prezent otrzymany od koleżanki w jego życiu. Sylwek odwzajemnił się Izie dopiero za rok, kiedy byli już oboje w ostatniej klasie gimnazjum, przesyłając jej przez kolegę Witka bukiet kwiatów i korale.
Po ukończeniu siedleckiego gimnazjum oboje uczęszczali później do liceum medycznego i byli prawdziwymi przyjaciółmi. (fz)

Wśród zakochanych
- Mieć kogoś kochanego, to wspaniała rzecz - mawiał Bronek. Miał już grubo po trzydziestce, ale był „wolnym strzelcem”. Na pytanie: - Bronek, dlaczego się nie żenisz? – odpowiadał, że „nie trzeba krowy trzymać, żeby mleko pić”. Pracował w firmie handlowej, koleżanek było dużo - panny, rozwódki, wdowy i mężatki. Był przystojniacha, a do tego nieskazitelnie grzeczny dla kobiet. Widać, że z realizacją cytowanych na wstępie zasad nie miał trudności. Na Dzień Zakochanych przeznaczał zawsze ładny grosz. Pantofelki dla Stasi, komplecik dla Basi, perfumy dla Jadzi, duża bombonierka dla pani Florci z córką - to prezenty walentynkowe mojego bohatera. Najwspanialszy był zawsze wieczór karnawałowy organizowany przez Bronka na walentynki. Przybywało kilka eleganckich par i cichych wielbicielek organizatora spotkania. Czas upływał na opowiadaniach, dowcipach, śpiewach i grach, przeplatanych toastami i muzyką z płyt. Tak działo się przez kilka lat. Ale wszystko co jest dobre i ucieszne, nie może trwać wiecznie. Na ostatnim wieczorze walentynkowym, przed dwoma laty, Bronek poznał uroczą i jak się okazało sprytną Agatkę, która jako panna mająca sześcioletnią córkę potrafiła okiełznać lowelasa. Bronek, niestety, ożenił się. Na drwiny kolegów, że wziął sobie pannę z dzieckiem, odpowiada, że „czyj byczek był to był, ważne, że cielę jest moje”. (fz)

Serce... czy szpada?
Na początku było romantycznie, kwiatowo, serduszkowo, bombonierkowo i takie były importowane wprost z amerykańskiego obyczaju walentynki. Nie minęło wiele czasu i nawet jednym okiem widać, jakiej uległy transformacji, a właściwie deformacji z naciskiem na ten drugi aspekt Dnia Zakochanych. Już reklamy w prasie nie tylko szmaciatej dodają do swoich walentynkowych gadżetów zapewnienie, że „to działa jak afrodyzjak”. Mamy więc potrawy: podaj na kolację swojemu chłopakowi owoce morza, szampana albo krwistą wołowinę – tu następuje przepis na potrawę z zapewnieniem, że to wypróbowany i smaczny afrodyzjak, po którym on ci się nie oprze! Reklamując wody kolońskie i perfumy, dzieli się je na te z feromonem, który jest znakomitym afrodyzjakiem - po nim ona będzie już tak gotowa, że nie musisz, kolego, stosować żadnych uwodzicielskich sztuczek. Są w zaleceniach porady co do odpowiedniego stroju, pan koniecznie bez krawata i w lekko rozpiętej koszuli pod elegancką marynarą tak, żeby było widać męski tors (a co, jak ten tors jest jeszcze nie za bardzo męski? Dorysować coś?). Dla pań odpowiednia na ten wieczór będzie seksowna spódniczka z dużym rozcięciem (zwanym niegdyś wentylatorem), staromodna haleczka z koronkami, no i oczywiście podwiązki, niekoniecznie czerwone! (bak)

Wtajemniczone
Wiem od wielu maturzystek, czemu tak naprawdę służyć miały te czerwone podwiązki na studniówce – otóż jest to noc dla wielu zaplanowana jako noc inicjacji, symbol dojrzałości (ich zdaniem również płciowej). Tak więc na noc świętego Walentego będą niektóre już jako tako przygotowane. W porządku, skoro taka moda w obyczajach. Ale jak to się ma do Dnia Zakochanych? Wszystkie te reklamy nawiązują do sfery kopulacji, a nie romantycznych westchnień, po których często następuje tzw. akt udowadniania temperatury uczuć, ale w aurze mniej racjonalnego do tego aktu przygotowania. Tu w całej tej reklamowej nagonce po prostu zachęca się do przysłowiowego: „rżnij Walenty”... W naiwnym, amerykańskim rozumieniu ten dzień ma pomagać nieśmiałym, a zakochanym w ujawnieniu uczuć. I to w bardzo zaskakujący sposób - wierszykiem, kwiatkiem, bombonierką – dyskretnymi znakami rodzącego się uczucia... Ale widocznie handel afrodyzjakami też musi w tym dniu zakwitnąć. Jednak lepszy jest dla zakochanych maj – mniej urodzi się dzieci spod znaku tego trudnego w pożyciu skorpiona! (bak)

Numer: 2007 06





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *