Nasze zdrowie

Po Szczecinie, Poznaniu, Warszawie i kilku mniejszych miejscowościach sepsa przyszła do Mińska, a właściwie do wsi N. w gminie Siennica. Na szczęście rodzice 8-letniej Ani w porę zauważyli niepokojące objawy i dzięki temu ocalili jej życie. To był pierwszy atak sepsy w powiecie mińskim i na pewno nie ostatni

Sepsa strachu

Nasze zdrowie / Sepsa strachu

Ania leży na oddziale dziecięcym mińskiego szpitala i czuje się coraz lepiej. - Niedługo będziemy ją wypisywali - mówi z optymizmem dr Żukowski, opisując szybką reakcję naszych lekarzy, którzy widząc niepokojące objawy, woleli odesłać dziecko do kliniki w Warszawie. Udało się, dziewczynka wróciła do Mińska, ale czeka ją jeszcze wiele tygodni zdrowienia, bo sepsa zawsze pozostawia w organizmie swoje ślady. Na Mazowszu uległy jej w ubiegłym roku 253 osoby, z których 37 zmarło.
Sepsa to popularniejsza nazwa posocznicy, która jest reakcją zapalną organizmu wywołaną przez infekcję bakteryjną, wirusową lub grzybiczą. Jest jedną z najtrudniejszych do wykrycia chorób, a przeraża faktem, że w krótkim czasie doprowadza do niewydolności narządów wewnętrznych i śmierci. Ostrej posocznicy nie można wyleczyć - co trzeci pacjent umiera w ciągu miesiąca, a co drugi żyje pół roku. Są też przypadki nagłej śmierci po kilkunastu godzinach od pierwszych objawów zakażenia. Co gorsze, jak dotychczas, nie wynaleziono na sepsę uniwersalnej szczepionki, ale można się zabezpieczyć, szczepiąc się przeciw konkretnym grupom bakterii. Takimi są meningokoki wywołujące zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie płuc, gardła lub stawów. Podobnie jest z pneumokokami i z bakterią Haemophifus infuenzace, która osłabia siły odpornościowe dzieci, torując drogę innym chorobom. Starsi powinni się zabezpieczyć przeciw dwoince zapalenia płuc. Koszty szczepionek nie są refundowane i wynoszą od 50 do nawet 300 zł. Mińscy lekarze twierdzą, że jeden przypadek sepsy to jeszcze nie powód do paniki, a sześć zachorowań w 2006 roku to norma statystyczna. Normą są też zgony starszych osób o nadwątlonych siłach obronnych. Ile ich choruje, umiera na sepsę w mińskim szpitalu, a ile przypadków zgłaszanych jest do sanepidu? Dyrektor mińskiego sanepidu Dorota Boruta nie zna takich przypadków, ale i sześć zachorowań to nie tak mało. Całkiem niedawno, bo na przełomie roku na sepsę zmarła starsza kobieta, którą szpital zgłosił zgodnie z procedurami.
Co jest w przypadku posocznicy najważniejsze? Ordynator pediatrii dr Tadeusz Dorywalski twierdzi, że wszystko jest w rękach rodziców, którzy powinni trudniejsze przypadki infekcji zgłaszać do lekarza. Wprawdzie sepsa jest praktycznie nie do rozpoznania, ale już zwykła penicylina potrafi zdziałać cuda, jeśli nie doszło do ostrego ataku choroby.
Ważne jest również zapobieganie infekcjom. Według Doroty Boruty ludzie zapominają o tak podstawowych zasadach, jak mycie rąk czy racjonalne odżywianie, a przecież lekarze nie są cudotwórcami.
A szczepienia? - Gdyby można było szybko „złapać” chorobotwórczą bakterię, ustalenie szczepionki czy lekarstwa nie byłoby problemem - twierdzi szefowa sanepidu. Zanim się więc określi rodzaj patogenu, trzeba pilnie obserwować dzieci i osoby starsze, które najczęściej ulegają sepsie.
- Bądźmy za siebie odpowiedzialni i nie ulegajmy panice - namawia dr Boruta. Tak nie było w rodzinnej wsi Ani, gdzie na rodzinę chorej dziewczynki spadło odium winy, a na mieszkańców widmo nieuzasadnionego strachu. Wbrew pozorom sepsa to nie grypa czy gruźlica.
Dyrektor SP ZOZ Janusz Sobolewski dodaje, że na szczęście nie każda osoba reaguje sepsą na bakterie i wirusy. To byłaby tragedia, więc ufajmy naszemu organizmowi, że będzie w stanie siebie obronić i sam się wyleczyć. Możemy mu w tym doskonale pomóc dzięki zdrowemu i higienicznemu stylowi życia.

Numer: 2007 05   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *