Złotka w Dobrem

Już nie ma gminy w powiecie mińskim, która by nie honorowała złotych jubilatów. To efekt ich dojrzałości i dobry przykład dla młodszych pokoleń. W Dobrem ubiegły czwartek był szczególnie ważny dla nowego wójta Krzysztofa Radzia, który pierwszy raz nagradzał jubilatów za długoletnie pożycie małżeńskie

Sto lat wybaczeń

Złotka w Dobrem / Sto lat wybaczeń

Z dwunastu zaproszonych par do sali konferencyjnej urzędu gminy przybyło dziesięć. Jedna z nich nie była pełna, bo Hannę i Józefa Podgórskich reprezentował tylko mąż, który chorej żonie przekazał medal, kwiaty i relacje z uroczystości.
Obecnych powitała szefowa USC Danuta Rawska, akcentując dobre strony małżeństwa. Wszyscy zdają sobie sprawę, że bywają i złe chwile a nawet dni, ale rzecz w tym, by je potrafić przetrwać bez zadawania sobie zbyt głębokich ran. Jubilaci potrafili wybaczać, ale przede wszystkim kochali i rozumieli, że małżeństwo to odpowiedzialność za siebie nawzajem i stworzoną rodzinę.
Wszyscy dobrzańscy złoci małżonkowie potwierdzali potrzebę ciężkiej pracy we dwoje, zrozumienia i radości z dzieci. Rzadziej mówili o miłości, bo to już tyle lat minęło, ale jedna z recept była szczególna.
- W ewangelii napisano, że należy przebaczać 77 razy. W małżeństwie, by przetrwać dziesiątki lat, trzeba tych wybaczeń 77 tysięcy - wyznała jedna z jubilatek. A do tego trzeba w razie potrzeby przemilczeć i nie wszystko widzieć.
Wójt Krzysztof Radzio, który pierwszy raz wręczał parom prezydenckie medale, był pełen podziwu dla stażu i wyglądu gminnych złotek, życząc im pociechy z wnucząt. A przewodniczący rady Jan Rudnik dołączył życzenia zdrowia i wzrostu emerytur, by mieli więcej okazji do radości. Na razie przyniosły ją na uroczystość dzieci, pokazując jak to bywa między dziadkiem i babcią oraz w ich kontaktach z wnuczkami. Patrząc na małżonka seniora, kocha się jego srebrne włosy i zmarszczki, a gdy wnuki na rodzinnym zjeździe mówią o swoich potrzebach finansowych, wystarczy poświęcić im czas i obiecać pomoc, gdy tylko dziadkowie się wzbogacą.
Sceny z życia babć i dziadków tak rozbawiły jubilatów, że już do końca uroczystości nic nie było w stanie odebrać im humoru. Pili więc złotego szampana, jedli pyszne torty, dowcipkowali i śpiewali. Nawet recytowali frywolne wiersze. Ten Witolda Sitnickiego o spotkaniu pewnej pary w hotelu był tak śmiały, że na prośbę żony skończył się na... nogach w piątej zwrotce. Z przeprowadzonych na gorąco wywiadów wynika, że 10 złotym parom urodziło się 23 dzieci, mają 48 wnucząt i tylko 4 prawnucząt. Najwięcej (po czworo) dzieci mają państwo Sitniccy z Brzozowicy i Wojdynowie z Grabniaka, którzy także (z państwem Podgórskimi z Rudzienka) mogą się pochwalić ósemką wnucząt. Wojdynowie wraz z Chróścikami z Mlęcina (3-7-3) mają również największą sumę potomstwa.
Dzisiejsze jubilatki wychodziły za mąż jako najwyżej 20-letnie panny - Romana Krusiewicz, Wacława Kiljańczyk, Krystyna Rydzewska. Dwie z nich - Barbara Michalska i Hanna Podgórska skończyły tylko 17 lat, a po 18 miały Halina Sitnicka i Barbara Wojdyna.
Najmłodszymi panami młodymi byli zaś Wacław Michalski z Dobrego i Polikarp Chróścik z Mlęcina. A tak naprawdę, to niemal wszyscy przyznali się do dłuższego stażu małżeńskiego, bo ślub kościelny brali wcześniej od cywilnego. Życzymy diamentów i brylantów każdej dobrzańskiej złotej parze.

Numer: 2007 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *