W Dębem Wielkim Wielkim

Jest z kilku przyczyn wyjątkową kobietą. Nie tylko dlatego, że doczekała stu lat życia, ale z powodu jasności umysłu i wyglądu o wiele młodszej kobiety, niż wskazuje na to metryka. Może o tak dobrym stanie ducha i ciała babci Anieli zaważyło mleko, które nierozerwalnie w jej życiu łączyło się z pracą i ciekawością świata

Mleczna stulatka

W Dębem Wielkim Wielkim / Mleczna stulatka

Aniela Piotrkowicz twierdzi, że całe życie miała do czynienia z mlekiem. Lubiła je pod każdą postacią, a przez 30 lat woziła świeże w bańkach do Warszawy. Uszyła sobie specjalne sakwy, wkładała w nie 7-litrowe bańki (trzy z tyłu, dwie z przodu) i hajda na pociąg do stolicy. Miała z tego handlu trochę pieniędzy, ale dużo więcej satysfakcji z bycia wśród ludzi.
A gdy wróciła, nie odpoczywała. Czekała na nią praca w gospodarstwie i czworo dzieci, którymi w czasie eskapad handlowych opiekowała się jej mama.
- Żyła 92 lata i to pewnie po niej mam we krwi zdrowie i długie życie - żartuje dębska stulatka.
Zapewnia jednak, że w mleku się nie kąpała, bo kto by miał czas na takie fanaberie. Nie miała nawet czasu - jak mówi - oglądać sobie pazurków i malować rumieńców.
Urodziła się 4 stycznia 1907 roku w 16-morgowym gospodarstwie rodziny Bąków jako jedyna dziewczyna wśród pięciu braci. Była panną wesołą, pierwszą do zabawy.
- Nie opuściłam wtedy żadnej potańcówki, żadnego balu - wspomina babcia Aniela. Urządzali je w domach albo w karczmie Grzegorza Tkaczyka, dziadka obecnej wójt Hanny Wodnickiej.
- Kto chce się bawić, znajdzie czas i miejsce - ripostuje na uwagę o szybkim życiu współczesnych ludzi. To właśnie teraz - zdaniem stulatki - ludzie wiedzą, że żyją. Również pracują, ale nie da się porównać dzisiejszej lekkiej w sumie pracy z tamtejszą harówką.
Aniela, jako 13-latka, gotowała obiady dla całej rodziny, a teraz - mimo wieku - ma wszędzie czyściutko. Gdy zaś trzeba, bierze kosę i jak za dawnych lat robi nią porządki na podwórzu lub w rowie nad strugą.
Jeszcze nie czuje się bardzo stara, ale to już nie te czasy, kiedy miała 70 lat. - Wtedy jeszcze byłam tak młoda, że nie dotykałam stopami ziemi - opowiada metaforycznie o swoim zdrowiu i lekkości bytu. Jeszcze jako 90-latka przetańczyła cały urodzinowy wieczór, obiecując, że na stulecie nie będzie inaczej. I nie było – mimo zwyrodnienia stawów, za które wini 30 lat dźwigania baniek z mlekiem. Przestała dopiero po buncie męża, który zapowiedział, że jej te bańki potłucze, gdy jeszcze raz pojedzie na handel. No i dokucza rwa kulszowa, której nie da się wyleczyć, a ból łagodzą tylko zastrzyki. Chwali w związku z tym dębską służbę zdrowia, bo dzięki niej mogła w dobrym stanie przeżyć dzień jubileuszu.
Uroczystość zaplanowano dokładnie w dniu setnych urodzin Anieli Piotrkowicz. Czekała na gości w swoim drewnianym, ale czystym, wręcz wypielęgnowanym domu. On pamięta większość faktów z jej długiego życia. Za Janka Piotrkowicza wyszła jako 22-latka. Tak uradzili rodzice, bo Janek był chrześniakiem jej mamy. Urodziła w ciągu 10 lat czworo dzieci - trzy córki (Henrykę, Lucynę i Irenę) oraz syna Stanisława. Od nich ma 9 wnucząt i 13 prawnucząt.
Wszyscy już z własnymi rodzinami przyszli do seniorki rodu złożyć jej życzenia dwustu lat życia. Śpiewano je w czwartek 4 stycznia wielokrotnie.
Pierwsza okazja to oficjalna wizyta (z dyplomem i kocem) władz gminy z wójt Hanną Wodnicką i przewodniczącym rady - Andrzejem Wieczorkiem, kierowniczką USC - Małgorzatą Gańko oraz miejscową radną Haliną Kłoczewiak. Był również Jan Wiącek z KRUS-u, który z życzeniami przywiózł jubilatce zwiększoną do prawie dwóch tysięcy (brutto) emeryturę.
Uroczysta była również dziękczynna Msza święta, a po niej - biesiada w pobliskiej Dębiance ze stulatką w roli dobrego ducha miejsca i czasu, opiekunki rodziny i po prostu babci Anieli.
Jubilatka nie tylko wytrzymała mnogość emocji, ale doskonale bawiła zebranych. Wszakże toasty wznosiła tylko wodą życia, ale dała się porwać do tańca, śpiewając w przerwach szlagiery ze swojej młodości, a wśród nich przyśpiewki weselne i przygodne. To było istne wesele stulatki, wyrażające uznanie roli babci Anieli w rodzinie, a przede wszystkim miłość i oddanie jej dzieci, wnuków i prawnuków.
Tuż przed stuleciem Anieli Piotrkowicz zmarła najstarsza, 113-letnia Polka. Życzyliśmy mlecznej babci Anieli pobicia tego rekordu w jak najlepszym zdrowiu, by o dębskiej stulatce dowiedziała się cała Polska.

Numer: 2007 02   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *