Zygmunt Wielogórski z PSL-u był zastępcą starosty Brodowskiego, ale to nie jego wybrał na wicestarostę, a Bartłomieja Kurkusa z PiS-u. Co więcej, opozycyjny klub Samoobrony także poparł nowego włodarza siedleckiego powiatu. Czy to wróży spokój przez całą kadencję?

Z wice- na starostę

- Jak ocenia pan mijający 2006 r.?
- Ocenię go w trzech aspektach. Po pierwsze, dla samorządów był to rok wyborów i pewnych zmian, dzięki którym zostałem starostą. Po drugie, patrząc z perspektywy samorządowej powiatu siedleckiego, to był bardzo dobry rok. Zarówno w zakresie inwestycji, jak również unormowania pewnych problemów, które mieliśmy w dziedzinie oświaty i kultury. Udało nam się wyremontować Reymontówkę, a tym samym podnieść standard świadczonych usług. Po trzecie, gospodarka kraju się rozwija, ale byłoby miło, gdyby jeszcze dotykało nas mniej afer.
- Czego życzy pan mieszkańcom w nadchodzącym nowym 2007 r.?
- Przede wszystkim żeby zabrać im wszelkie zmartwienia. Aby w urzędach spotykali się z uprzejmością, by nie mieli żadnych problemów. A wszyscy, którzy chcą, znaleźli pracę i godziwą płacę. I tak zwyczajnie, po ludzku, żeby im się układały sprawy zawodowe oraz ujawniła miłość wzajemna w rodzinie.
- A czego życzy pan sobie?
- Każdy przychodzi z pewnymi założeniami. Ja chciałbym osiągnąć trzy rzeczy, a to wcale nie jest tak dużo. Po pierwsze, jak najlepiej ułożyć stosunki starostwa z gminami naszego powiatu, co powinno zaowocować lepszym i szybszym rozwiązywaniem problemów. Po drugie, skuteczności w zdobywaniu środków inwestycyjnych na poprawę infrastruktury drogowej i bezpieczeństwa na ulicach. Po trzecie, stworzyć urząd, w którym panowała będzie uprzejmość, uśmiech i chęć pomocy ludziom. Słowem, żeby nawet niezałatwiony interesant czuł, iż nie był tu wrogiem, ale osobą zasługującą na uwagę.

Numer: 2006 52_53   Autor: Pytał Michał Matlengiewicz