W mińskim powiecie

Organizacje pozarządowe rosną w siłę. Może na razie tylko liczebną, ale faktu wzmożonej aktywności mieszkańców powiatu nie da się ani ukryć, ani zdeprecjonować. Czy wystarczy więc dla wszystkich pieniędzy, które samorządy muszą wysupłać ze swej chudej kasy

Menisk pozarządowy

W mińskim powiecie / Menisk pozarządowy

Właśnie dwa urzędy - miejski i powiatowy ogłosiły konkursy na wykonanie usług promujących zdrowie, kulturę, sport, turystykę i zadania w zakresie opieki społecznej i osób niepełnosprawnych. W ubiegłym roku głównymi beneficjentami powiatowego konkursu ofert były znane stowarzyszenia, w tym najwięcej wzięły organizacje Grażyny Wiącek - 13 tysięcy, LZS - 11 tysięcy, Dom Muzyki - 14 tysięcy, MTM - 47 tysięcy, Mazovia - 5,7 tys., Kwadrat - 6 tysięcy, czy UKS „Piątka” - 5 tysięcy złotych. Inne musiały się zadowolić znacznie mniejszymi kwotami.
Nietrudno przewidzieć, że w 2007 roku może być podobnie. Jest do wzięcia ponad 200 tysięcy złotych, z czego najwięcej na kulturę (ok. 80 tysięcy) i sport (prawie 90 tys. zł). To wbrew pozorom niewiele, bo do konkursowego kotła przymierza się z roku na rok coraz więcej organizacji. Szczególnie działających w kulturze fizycznej, bo na określenie ich mianem sportowych jeszcze za wcześnie.
Ale samorządy to nie jedyne i z czasem nie najważniejsze źródła pozyskiwania funduszy. Coraz częściej sprytne działaczki sięgają po środki wojewódzkie, krajowe i unijne. Rzecz w tym, by wiedzieć, gdzie są pieniądze i napisać ambitny projekt.
Co roku szefowie organizacji pozarządowych spotykają się na forum, by się szkolić i dyskutować o bieżących problemach. Tegoroczne - już piąte forum - zgromadziło tylko niewielką część przedstawicieli stowarzyszeń i fundacji. Nic dziwnego - ani prelekcje, ani też dyskusja nie były odkrywcze, powielając stare schematy myślenia o tak zwanej służbie społecznej, gdy w grę wchodzą interesy prywatne lub grupy skupionej na własnym hobby za samorządowe pieniądze. Są jednak wyjątki, czego przykładem okazały się Ścieżki Nieskończoności, którym prezesuje Dariusz Kulma. O dobrych politykach, czyli wystarczającej ochocie na aktywność, mówił również Jacek Bieliński, prezes najmłodszego stowarzyszenia ochrzczonego Niezależną Inicjatywą Kulturalną.
W dyskusji przejawiały się wątki budowania społeczeństwa obywatelskiego, włączania do działań młodzieży i nieszablonowego kreowania projektów. Była też mowa o pozarządowym wypukłym menisku, który może doprowadzi do nadmiaru ilości w stosunku do społecznych potrzeb. Może też dojść do przerostu formy nad treścią, bo trudno będzie zignorować stowarzyszenie miłośników mrówek, starych rowerów lub francuskiej miłości, skoro po fundusze sięgają już kulturyści, turyści i inni hobbyści. Czyżby zapomnieli, że ideą organizacji pozarządowych jest działanie na rzecz całej społeczności, a nie zaspokajanie własnych ambicji. Zachcianki trzeba realizować za swoje i z honorem... niezależności.

Numer: 2006 51   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *