W powiecie mińskim

Powiat miński od poniedziałku ma nowego starostę. Został nim Antoni J. Tarczyński z nominacji połączonych sił swego klubu „Twój Powiat” ze Wspólnotą Samorządową „Razem”. Wygrał batalię z kandydatem PiS-u pięcioma głosami (15:10), wprowadzając do zarządu Krzysztofa Michalika, Mirosława Krusiewicza z PO, Henryka Księżopolskiego z „Twojego Powiatu” i... Krystynę Pazio z PiS-u

Pazio na zgodę

W powiecie mińskim / Pazio na zgodę

Nowa rada powiatu ma również nowego radnego. W miejsce Dariusza Jaszczuka wszedł nie Wojciech Osiński, który wybrał stanowisko wicewójta Bogdana Świątka-Górskiego, a Zbigniew Papiński, także z gminy Latowicz. Inaczej zachował się Radosław Legat, zastępca wójta Grzegorza Zielińskiego, który zrezygnował z prestiżowego stanowiska na rzecz pracy w radzie powiatu. - Ale jako kierownik wydziału urzędu gminy nie straci finansowo - zapewnił siennicki wójt, ubolewając, że prawo zmusza elektów do tak trudnych wyborów.
Tuż przed wyborem starosty radni PiS zasypali Tarczyńskiego gradem pytań, także rozliczeniowych i badających perspektywistyczne plany kandydata na najwyższy urząd w powiecie. Z mocy programu sesji odpowiedzi padły, ale dopiero po elekcji.
Tymczasem Jacek Ruciński chwalił Antoniego Tarczyńskiego jako fachowca, polityka i człowieka. - To kandydat rozsądku, otwartości i umiaru, więc powinien być starostą wszystkich radnych - mówił z nadzieją promotor. Janusz Wróblewski z PiS-u nie miał tak łatwego zadania, bo chciał wypromować kandydata opozycyjnego mniejszości - Andrzeja Kojrę, którego wcześniej wybrano na przewodniczącego klubu. Wcześniej również rozmawiano o współpracy części radnych PiS-u z koalicją. Do wiceprzewodniczącego Ciszkowskiego dołączyła Krystyna Pazio z Sulejówka, ale jej woli trudno było się doszukać w wynikach tajnego głosowania na starostę. Tarczyński wygrał 15:10, a więc tylko głosami swoich radnych, bo prawdopodobnie klub PiS-u obrał drogę dyscypliny wyborczej. Jednak – ku zdziwieniu obserwatorów – starosta oddał jedno miejsce w zarządzie opozycji. Gest dobrej woli czy gra na rozbicie PiS-owskiej grupy? A może jedno i drugie, co nie podważa tezy, że starosta postąpił z honorem godnym naśladowania. Opozycja dochodziła do siebie powoli. Jeden z radnych (Płochocki) skutecznie bawił się laptopem wyjętym z wielkiej, srebrnej walizy, a drugi (Wiktorowicz) koił oczy swetrem i sztruksami. Reszta bez zarzutu, ale chłodna i nieaktywna.
Nawet do komisji rewizyjnej niezbyt chętna, gdy okazało się, że jej przewodniczącym został Andrzej Goźliński, zastępcą - Radosław Legat, a skarbnikiem - Kazimierz Prus. Po przerwie na pobranie diet (przewodniczący Zbrzezny żartował, że to niezła motywacja) do czołowych rewidentów dołączył Andrzej Gańko (TP), Witold Kikolski (WS „Razem”) oraz dwaj pisowcy - Marcin Nowak i Janusz Wróblewski.
Oczywiście udział w komisjach nie jest obligatoryjny, ale ma wpływ na dietę. Przypomnijmy, że przewodniczący rady zarabia miesięcznie 88% z podstawy 1726 złotych, wiceprzewodniczący - 53%, członkowie zarządu - 64%, przewodniczący komisji - 40%, radny należący do dwóch komisji - 33%, a do jednej - tylko 20%, tj. ok. 350 zł.
A na ile uposażono mińskiego starostę? Na prawie 11 tysięcy brutto (dokładnie 10 710 zł), co daje netto nieco ponad 7 tysięcy. Miński burmistrz otrzymał tylko 400 złotych mniej. I jeszcze jedno - mimo gradu pytań, odpowiedzi na interpelacje nie były ani ciekawe, ani odkrywcze. - Jakie pytanie, taka odpowiedź - rzekłby filozof. No może poza jednym, że 97 miejsce wielkiego powiatu mińskiego w kraju to odległość, którą trzeba jak najszybciej skrócić do... pierwszej dziesiątki. Z takim starostą i... opozycją drążącą problemy z każdej strony na pewno się ta sztuka uda.

Numer: 2006 50   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *