Drodzy czytelnicy

Były wybory, a jakby ich nie było. No, nie wszędzie, ale nie opuszcza mnie wrażenie, że lubimy jednak stabilizację. Choćby powodziło się nam nie najlepiej, to lepsze sprawdzone niż nowe, nieznane. Wyjątki w Warszawie, Siedlcach i Dobrem tylko potwierdzają regułę ucieczki od nowości

Dary elekcji

Drodzy czytelnicy / Dary elekcji

Poseł Jan Maria wymyślił ostatnio regułę nieobieralności. Z wrodzoną sobie inteligencją i nabytym dzięki TV uśmiechem Rokita tłumaczy, że są ludzie mądrzy, uczciwi etc., ale bez szans w wyborach. Mówił tak wszakże o popartym przez siebie kandydacie PiS-u na prezydenta Krakowa, ale jego wywody mogą być balsamem na serca małych i wielkich przegranych w tegorocznych wyborach. Pierwszy staje przed oczami były premier Marcinkiewicz, na którego aż żal było patrzeć podczas wieczoru wyborczego w TVP, TVN. Tuż za nim wielki przegrany Mirosław Symanowicz, któremu prezydentura wymknęła się w ostatniej chwili. Po Siedlcach od razu pomknęła plotka, że w magistracie jest zwiększony pobór energii, bo włączono wszystkie niszczarki dokumentów.
W Mińsku Mazowieckim - status quo, ale też z wyjątkiem prądu, który teraz będzie dopływał do urzędu z dwóch transformatorów, by w razie awarii zapewnić pełne zabezpieczenie energetyczne. Przed drugą turą burmistrz zaprosił prasę na konferencję o przyszłorocznym budżecie miasta. O nim przy okazji, bo teraz ważniejszy port cywilny w Janowie. Zaczęliśmy wcześniej, a tu wyprzedza nas Sochaczew i Modlin. Szczególnie ten pierwszy nabrał prędkości dzięki podpisanej umowie władz miasta z samorządem mazowieckim. Można żartować, że w okolicach Sochaczewa też leży Janów, więc władzom jest wszystko jedno, który będzie miał lotnisko. Może również łatwiej wybudować port na ściernisku, niż dogadywać się z chimerycznymi wojskowymi? Grzesiak twierdzi, że mamy dobry lobbing w siłach powietrznych, więc trzeba cierpliwie czekać, pisząc wnioski o zgodę i zwiększając kapitał spółki. Już wiadomo, że port lotniczy może być tylko w rękach samorządowo-państwowych bez dopuszczenia firm prywatnych. Skąd więc kapitał? Burmistrz wskazuje Bank Gospodarstwa Krajowego i środki unijne, jeśli roczne obciążenie lotniska nie przekroczy miliona osób. Z jednej strony port, z drugiej - śmieci. To na dzisiaj największe wyzwania dla burmistrza Grzesiaka. Czy podoła z aktualnymi urzędnikami? Złośliwcy mówią, że to dzięki ich rodzinom wygrał tegoroczne wybory, więc nie ośmieli się nikogo zwolnić. Zwycięży więc lęk przed zmianami? Burmistrz doskonale wie, że są one niezbędne, by miasto nie straciło na dynamicznym rozwoju. Jeśli tego nie zrobi, może odejść w niesławie, co byłoby najdotkliwszą karą za 20 lat rządów.
Najwięcej jednak powinno się zmienić w starostwie mińskim i Siedlcach, gdzie prezydentem został Wojciech Kudelski z PiS-u przy poparciu Platformy i komitetu Marcina Dobijańskiego, który zapewne zostanie przewodniczącym rady lub wiceprezydentem. A gdy w najbliższy poniedziałek starostwo otrzyma Antoni J. Tarczyński, wicestarostą zostanie Krzysztof Michalik, a drugim - jak wieść niesie - Mirosław Krusiewicz. Należy mu się to za wolę walki o fotel mińskiego burmistrza.
A nam się należy powyborczy spokój, bo święta za pasem. W wielu sklepach Mikołaje już dają prezenty, a chóry aniołów strzegą roztargnionych przed kradzieżą. Zanim spadnie śnieg i zabrzmią kolędy, zadbajmy o siebie, bo święta szczęśliwe, to przede wszystkim zdrowe.

Numer: 2006 49   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *