Sokół tygodnia

Imieniny, urodziny, wesele, chrzciny, jubileusze i święta zaznaczane są prezentami. Tradycja przekazywania darów zrodzona w pradziejach ciągle się rozwija. Z czasów szlacheckiej sarmatczyzny zostało powiedzenie: „Gość w dom, Bóg w dom”. Być może dlatego, że goście wschodnim zwyczajem (moda na Orient) przybywali z darami. A przecież, w co wierzyli święcie, wszystko co na ziemi jest darem bożym. Obecne wpływy zachodniej kultury skomercjalizowały zwyczaj i amerykańskim wzorem w sklepach możemy dostać gotowe prezenty na różne okazje. Ewenementem są gadżety odzieżowe Krzysztofa Konowicza z Białegostoku, który swoim „strojem” szokował w wyborach prezydenckich. Kopie jego sweterka idą jak woda, bo taki jest kaprys i ostatni krzyk mody

Modne prezenty

Sokół tygodnia / Modne prezenty

Hity na topie
To nieprawda, że młodzież nie lubi książek. Czyta je chętnie, pod warunkiem, że sama je sobie wybiera. W mińskiej bibliotece często młodzi czytelnicy pytają o nowości wydawnicze, które dopiero mają się ukazać. Oznacza to, że zainteresowanie książkowym rynkiem jest żywe. Modnym i wartościowym prezentem pod choinkę z pewnością są albumy i atlasy – np. znakomicie opracowany i wydany atlas anatomiczny. Hitami literackimi ostatnio są „Lux per petua” Andrzeja Sapkowskiego, „Nowe Przygody Mikołajka” Jean Jacques Sempe, thriller polityczno-historyczny „Czerwony sztorm” Toma Clancy i wreszcie hicior w Mińsku Mazowieckim – opowiadania Jerzego Pilcha pt. „Moje pierwsze samobójstwo”. Tak więc literatura historyczno-patriotyczna, jako świąteczny podarunek, ostała się tylko w okolicznościowych wydaniach albo jako zbiory bogato zdobione do prezentacji w eksponowanych regałach. Młodzież książkę traktuje racjonalnie – ma być ona atrakcyjna w formie i treści, a przede wszystkim pociągać fabułą. Wystarczy te uwagi wziąć do siebie i swojemu ulubieńcowi sprawić miłą niespodziankę pod choinkę. (jot)

Te wymarzone...
Ci bardziej zapobiegliwi i nielubiący przedświątecznego tłoku w sklepach już zaczęli kupować prezenty pod choinkę. Zalały nas reklamy pokazujące superprezenty i gadżety o rzekomo niskich cenach. Mamy do wyboru masę sklepów, także tych internetowych, gdzie od groma jest książek, kosmetyków, biżuterii, płyt i filmów... W ubiegłym roku wg OBOP-u przeciętny Polak wydał na prezenty ok. 260 zł. Swoich najbliższych obdarowało 90% ankietowanych. Najczęściej kupowano słodycze (49%) oraz przybory toaletowe (48%). Poza tym ubrania (40%), zabawki (35%) i książki (25%). Co dziesiąty ankietowany sprezentował biżuterię, 12% płyty CD lub DVD, 8% gry i programy komputerowe, 6% alkohol. Rzadziej wymieniano sprzęt sportowy i turystyczny, sprzęt komputerowy, RTV i fotograficzny. Najpopularniejszy prezent - słodycze - nie należał do najbardziej oczekiwanych (czeka nań 8%). 31% ankietowanych marzyło o kosmetykach pod choinką, 27% o ubraniach, 13% o książkach, a 10% o biżuterii. W tym roku wydatki na prezenty również nie przekroczą 300 złotych. Wręczymy je ok. 92% najbliższych nam osób. Najczęściej marzymy o biżuterii, książkach, kosmetykach, bieliźnie, mężczyźni chcą dostać gadżety i sprzęty elektroniczne, perfumy, dzieci zabawki i... komórki; rzadziej myślimy o słodyczach czy ubraniach.

Dla najbliższych
Sklep „WiM” na ul. Kazikowskiego już zaopatrzony jest na święta. Nadal popularnością cieszy się seria Witch z czarodziejkami, których twarze widać na notesach, piórnikach, pamiętnikach, zeszytach, przyborach do pisania. Nowością są trójwymiarowe puzzle (także z serii Auta), naklejki, pamiętniki i karty. Kubusia Puchatka znajdziemy m.in. na notesach, brulionach, papeterii, podobnie Barbie i Snoopy. Chłopcy mogą wybierać w serii Spiderman, Superman, robotach Transformers czy Autach.
Arleta Mirowska, właścicielka sklepu, poleca produkty firm Trefl i Granna: edukacyjne gry elektroniczne z nauką języka angielskiego (także 3-12 lat), nauką tabliczki mnożenia i dzielenia, cyferki, literki (już od 2 lat) czy zwykłe gry, jak kości, chińczyk, piłka nożna. W sklepie jest wiele rodzajów puzzli firmy Trefl – z końmi, dzikimi zwierzętami, postaciami z baśni Disneya (16,50 zł – klocki dla maluchów do 39,90 zł za 2000 kawałków). Oprócz tego mamy do wyboru szereg artykułów szkolnych: różnobarwne długopisy i ołówki, z dołączonymi ozdobami, pachnące, świecące, zakreślacze, organizery, kalendarze, terminarze (skórkowe z długopisem firmy Dropp za 22,50 – nowość!), piórniki (metalowe, standardowe, z wyposażeniem), segregatory, zeszyty i wiele innych.
Dzidziusie możemy bawić ślicznymi grzechotkami z muzyką i wibracjami. Trochę starsi ucieszą się z plecaków i toreb pluszowych o kształtach zwierzaków czy z nadrukiem ulubionych postaci. Dla klientów o zasobniejszych portfelach są komputery, myszki, głośniki, drukarki (potaniały!). A bliskich i znajomych uszczęśliwimy kartami świątecznymi (2,00-5,50 zł). „WiM” oferuje też usługi wydruków na kolorowej drukarce laserowej bardzo wysokiej jakości. Dzięki temu możemy sami wykonać kartki dla naszych najbliższych, a potem je wydrukować - jak zapewnia pani Arleta, ceny można negocjować. (syl)

Bez mikołajek
Sprzedawczynie i właściciele sklepów na pytanie o mikołajkowe promocje robią zdziwione miny. W jednym ze sklepów z zabawkami padła odpowiedź: – Panie, mikołajki to są teraz w szkole, w domu jest choinka i świąteczne prezenty. W następnym sklepie potwierdza się opinia o mikołajkowej tradycji. W domu już nie znajduje się prezentów pod poduszką albo w bucie.
Tylko jakiś mały smutek się plącze, bo tradycyjny dom polski 6 grudnia oferował jego mieszkańcom i słodkie rarytasy, i... rodzicielskie rózgi. Owe mikołajkowe dary bardziej wychowywały niż naukowe sympozja, bo ofiarowane były przez najbliższe i najukochańsze osoby. (jot)

Łapówka czy prezent?
W erze gospodarki urynkowionej przyszedł do nas z Zachodu nieznany obyczaj nagradzania pracowników firm współpracujących. W PRL-u nagrodami były premie, wprawdzie regulaminowe, ale nie zawsze do osiągnięcia, nagrody pieniężne okolicznościowe, ordery, medale, dyplomy, listy gratulacyjne itp. Rozdzielane one były oczywiście uznaniowo, ale nie zawsze za uczciwą pracę, bo liczyło się upartyjnienie, lojalność i zwykłe lizusostwo. Obecnie za dobrą kooperację szczęśliwiec może otrzymać tygodniowy, a nawet dłuższy pobyt w kurorcie, wyjazd na Wyspy Kanaryjskie czy Majorkę. Znany mi Marek Z. pracuje jako promotor produktów farmaceutycznych w jednej z większych firm w tej dziedzinie. Dzięki jego staraniom wynik finansowo-produkcyjny delegatury na Polskę był w roku 2005 pomyślny. Szczęśliwiec otrzymał w nagrodę dwutygodniowy pobyt dla dwóch osób na wyspie Rodos w Grecji. Do tego z jego wytypowania, jedna osoba z potencjalnych odbiorców medykamentów otrzymała identyczny gratis. Bezsprzecznie w marketingu liczą się obroty i dochody, a te można wspierać prezentami, ale nie łapówkarstwem. (fz)

Marzenia wdowca
Pan Jan ma 75 lat. Przyznaje, że dokucza mu już 5-letnia samotność w roli wdowca. – Oczywiście, najlepszym prezentem od losu, albo od Mikołaja byłaby odpowiednia kobietka! – Pan Jan aż uśmiecha się na samą myśl, że życzenia mogą się spełniać. – Jestem jeszcze mężczyzną w sile wieku, jak to się mówi do tańca i nie tylko! Mam, jak pani widzi, wygodny domek, ładny ogród, chciałbym kobietkę około czterdziestki, z prawem jazdy, ładną, najlepiej żeby to była blondynka. Musi dobrze gotować i mało mówić, żeby nie plotła cały dzień o byle czym. O polityce to ja z kolegami się nagadam. Ona powinna doceniać moje życiowe osiągnięcia, te wszystkie dyplomy i nagrody w gablocie powinny wzbudzić w niej podziw (taka była moja nieboszczka). Powinna być oszczędna, umieć utrzymać porządek, może pracować, ale na dobrej posadzie. I tylko 8 godzin a nie tak jak teraz, co to z pracy nie wiadomo kiedy wychodzą. W żadnym wypadku nie może być sekretarką prezesa. Byłem prezesem, miałem sekretarki, to wiem, co mówię! Ale dla mnie powinna być dyspozycyjna (pan Jan mrugnął porozumiewawczo). – Dobrze nam się rozmawia... no i dobrą herbatę pani robi. Wprawdzie nie trzyma pani parametrów zgodnych z moimi wymaganiami, ale ostatecznie... no, może pani by się załapała? (bak)

List do pana M
Co ja bym chciała na gwiazdkę? Oj, wstydzę się mówić – ja dam mój list do św. Mikołaja, jak przeczyta w „Cs”, to może spełni moje pragnienia?
Kochany Mikołaju, o nic Cię nigdy nie prosiłam, ale teraz tylko w Tobie nadzieja. Proszę Cię o chłopa. Faceta, po prostu mężczyznę! Nie musi być młody ani piękny, wystarczy taki trochę po pięćdziesiątce, starszy już nie, bo po co mi taki, co to tylko przed telewizorem będzie siedział. I żeby był wolny od nałogów i lubił rosół. Nie mam specjalnych wymagań, ale żeby umiał słuchać i rozmawiać z kobietą. Ważne, żeby coś potrafił, najlepszy byłby hydraulik albo mechanik samochodowy, no ostatecznie stolarz, bo regalik na książki by mi się przydał. Ale najlepiej to gdybyś miał na składzie takiego w rodzaju „złota rączka”. Jestem kobietą samotną, ale niezależną, interesującą, ze śladami dawnej niepospolitej urody i mam wiele zainteresowań. On nie musi być specjalnie inteligentny, ale dobrze by było żeby lubił czytać nie tylko gazety. Ma być subtelny, przyjacielski, szanujący kobiety. Może być już impotentem albo takim, co to kocha inaczej – byleby mi się nachalnie nie pchał do łóżka. Ostatecznie owszem, ale tylko po ciemku, bo moje poczucie estetyki wzbrania się przed seksem ludzi w pewnym wieku! Żeby lubił czasem coś dobrego ugotować i uwielbiał zmywanie. Dobrze by było, gdyby potrafił prasować własne koszule, prać skarpetki i żeby zamykał klapę od sedesu! To nie tak wiele – prawda? Wierzę, ze spełnisz moją skromną prośbę! Pozdrawiam!
Wierząca w Ciebie – Wandzia. (bak)

Numer: 2006 49





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *