"Diablo" mistrzem IBF

To był pojedynek o przyszłość. Może nie na tyle ciekawy, by wpadać w euforię, ale na tyle ważny, by gratulować zwycięstwa i życzyć sukcesów w federacji WBC, która zapewnia prawdziwą, bo światową sławę

Pas na punkty

W minioną sobotę po północy hala Torwaru trzęsła się w posadach. Wszyscy czekali na walkę wieczoru - Krzysztofa Włodarczyka ze Stev’em Cunninghamem. Czarnoskóry Amerykanin wyglądał bardziej imponująco od „Diablo” (wyższy, większy zasięg ramion, wyrzeźbiony tors), ale to Polak przez 7 rund nadawał ton walce. Mimo skandowania tysięcy fanów, Włodarczyk osłabł i przez trzy rundy bronił się przed ciosami Cunninghama. Ale dwie ostatnie rundy były jego i to one przeważyły o zwycięstwie. Tylko amerykański arbiter punktował przeciwko „Diablo”, który czekając na werdykt, a to się żegnał, a to klękał na ringu. A po ogłoszeniu zwycięstwa popłakał się i ucałował matę, by już po chwili dziękować kibicom za doping. Powiedział, że takich fanów nie ma na świecie i to dzięki nim może dziś nosić pas mistrza IBF.
Tak oto Krzysztof Włodarczyk wyrósł nam obok Tomasza Adamka na herosa boksu. Urodził się w Piasecznie w usportowionej rodzinie - matka była koszykarką, ojciec piłkarzem. To właśnie ojciec „Diablo” (też Krzysztof) jest najwierniejszym kibicem syna. Ceni w nim spryt, siłę i zaciętość. Już jako amator walczył w Gwardii, a z 66 pojedynków przegrał tylko pięć. W tym walkę o tytuł mistrza Polski w 2000 roku. Krzysztof Włodarczyk jest z zawodu mechanikiem samochodowym, lubi przejażdżki quadem, na nartach wodnych, a jeśli ogląda TV, to skoki narciarskie koniecznie z udziałem Adama Małysza. Wolny czas spędza z mińszczanką Małgorzatą Babilońską, z którą ma 4-letniego syna Czarka.
Pięcioletnia kariera „Diablo” w boksie jest oszałamiająca. Oprócz jednej przegranej walki z Pawłem Mełkomianem w 5. rundzie 26 kwietnia 2003 roku, pozostałe 37 wygrał, a wśród nich 27 przed czasem, w tym 5 w pierwszej rundzie. Teraz jest mistrzem świata wagi juniorów ciężkiej IBF, a przecież ma dopiero 25 lat. By nie było zbyt słodko, trzeba jednak pamiętać, że przed Włodarczykiem jeszcze trudna droga na bokserskie szczyty federacji WBC i nie tysiące, a miliony dolarów w Stanach Zjednoczonych. Tomasz Adamek przetarł już mu drogę i trzeba mieć nadzieję, że żaden z nich nie skończy jak Gołota.

Numer: 2006 49   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *