Drodzy czytelnicy

Jeszcze raz okazało się, że to nie partie, nie złe moce, a ludzie decydują, z kim będą współpracować, a kogo zagryzą, zanim wyda głos. Okrzyki gniewu (lub rozpaczy) w Siedlcach wydaje Mirosław Symanowicz, a w Mińsku Mazowieckim jego imiennik - Mirosław Krusiewicz. W obu przypadkach (spiskach?) ręce maczali lokalni działacze PiS-u

Fuchy za srebrniki

Drodzy czytelnicy / Fuchy za srebrniki

Oglądając wyborcze strony PKW, nie sposób się nie zirytować. Nie z powodu wzlotów i upadków kandydatów do rad, a... nieumiejętności głosowania. Tak, to przykre, ale średnio co piąty Mazowszanin oddał głos nieważny. A może nie jest prawdą, że jesteśmy leniami lub nie dorośliśmy do demokracji? Może setki, tysiące zepsutych kart to protest przeciwko ordynacji, kandydatom a może i ułomnej demokracji. Nie są więc to karty stracone, a ostrzegawcze, które wyborcy dali legistratorom i nieakceptowanym kandydatom na burmistrzów, wójtów i radnych.
Mimo słabej frekwencji i nieważnych kart będziemy chyba mieli radną w sejmiku. Jeśli Janusz Kotowski (13 511 głosów) zostanie prezydentem Ostrołęki, jego miejsce zajmie mińszczanka Teresa Wargocka (4 438 głosów). Nie ma takiej szansy Leszek Celej, choć uzyskał prawie 6-tysięczne poparcie.
W niedzielę druga tura wyborów w nielicznych miastach i gminach. Tam, gdzie dotychczasowy włodarz przegrał w I turze lub wyrósł mu godny przeciwnik.
Każdy z rywali szuka sprzymierzeńców, którzy dzięki swojemu autorytetowi przysporzą mu głosów. W Siedlcach przeciwko Symanowiczowi sprzysięgli się dwaj przegrani kandydaci - Dobijański z Forum Samorządowego i Filipek z PO, by poprzeć Kudelskiego z PiS-u. Towarzyszyli inni posłowie i dziennikarze, co znacznie podniosło temperaturę przed niedzielną elekcją. Prokuratura też ma co robić, bo wyszło na jaw, że w Siedlcach kupowane były głosy - po 30 zł każdy.
Mińszczanie nie mają takich sensacji, bo nad Srebrną koalicje zawiązały się bez rozgłosu. Przegrany Leon Jurek udzielił poparcia Zbigniewowi Grzesiakowi, a radni powiatu z PiS - Antoniemu Tarczyńskiemu, który w głosowaniu na starostę będzie miał za sobą 18 osób. Wszystko w celu... wyeliminowania Platformy z gry o władzę. Chyba że wyborcy zrobią układowcom psikusa i w niedzielę wybiorą Krusiewicza (PO) na burmistrza. Nasza sonda przeprowadzona we wtorek przed 22.00 wcale na to nie wskazuje, ale być może to efekt rozmów ze starszymi ludźmi. Czy młodzi też chcą Grzesiaka za burmistrza? Większość z nich głosowałaby na Krusiewicza, ale czy pójdą do urn.
- A kto to jest Krusiewicz? - pytała nas starsza kobieta, a gdy się dowiedziała, że z PO, to stwierdziła, że woli już starego burmistrza. Wniosek jest prosty - jeśli Krusiewicz rzeczywiście chce wygrać, musi przekonać młodych, że warto głosować. Innej drogi nie ma, bo żelazny elektorat Grzesiaka rozniesie go w pył. Ten krzyżyk w najbliższą niedzielę jest więc wiele wart. Na pewno nie 30 srebrników jak w  Siedlcach, ale jest grą o przyszłość Mińska. Mam nadzieję, że tym razem mińszczanie przekroczą pułap 50-procentowej frekwencji i... wybiorą człowieka, którego szanują i mogą mu zaufać aż na 4 lata.

Numer: 2006 48   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *