Mińska Mazowieckiego niepodległość

Jest kilka dni w roku, kiedy to w jednym miejscu i czasie można spotkać najważniejsze osoby w Mińsku Mazowieckim i powiecie. Należy do tych wyjątkowych okazji także 11 listopada, a gdy rocznica odzyskania niepodległości przypada w wigilię wyborów samorządowych, lista wiernych synów i córek ojczyzny znacznie się rozszerza

W ciszy elekcji

Mińska Mazowieckiego niepodległość / W ciszy elekcji

Rzeczywiście, tegoroczną 88. rocznicę wyjścia z niewoli trzech potężnych i cynicznych sąsiadów przysłoniła atmosfera elekcji do samorządów. Z wyjątkiem uroczystej Mszy św. za Ojczyznę i... mariańską szkołę im. gen. Hallera, której przedstawiciele złożyli dziękczynne vota przed obrazem ukoronowanej Madonny, którą zwą niektórzy Hallerowską. To chyba pierwszy w świecie przypadek, by cudownej ikonie dać przydomek od człowieka, a nie – jak to się zazwyczaj czyni – od miejsca, w którym objawiła swą moc. Ale i takie wyjątki można zaakceptować, kiedy człowiek przy pomocy bóstwa wygrywa walkę z fatum losu i historii.
Właśnie o ludziach, którzy przed 88 laty i w czasie zaborów zdobyli się na bohaterskie czyny mówił w homilii proboszcz z barcząckiej parafii pw. Michała Archanioła. Ich listę rozszerzył w apelu poległych kpt. Maj z barcząckiej bazy lotniczej, a przypieczętowali salwą honorową żołnierze z mińskiego garnizonu. Uroczystości przed Pomnikiem Niepodległości (stojącym od 8 lat na wciąż obskurnym Starym Rynku) też podyktowała wyborcza cisza. Nie było obiecanego przez Elżbietę Kalińską happeningu, bo dyrektorka MDK w sobotę była również ciałem elekcyjnym i mogłaby się zbytnio wypromować. Przemówił jedynie miński burmistrz (ze względu na drugą turę pomijamy nazwisko), a zamiast Leszka Celeja (startującego do sejmiku) spirytus movens ceremonii była Elżbieta Sieradzińska. Wprawdzie – jak zdradziła – wolałaby śpiewać choćby patriotycznie, ale debiut spikerski pani Eli był tak udany, że zbierała zewsząd gratulacje. Szczególnie za prezentację delegacji składającej kwiaty przed cokołem zwieńczonym zrywającym się do lotu orłem. Część z nich potraktowała po prostu jako przedstawicieli organizacji społeczno-politycznych, więc tylko wtajemniczeni wiedzieli, że z kwiatami paradują kandydaci na radnych, wójtów czy burmistrzów.
Gdy już ciemne chmury niemal całkowicie przysłoniły niebo, kilkanaście osób zebrało się pod ścianą budynku przy ul. Warszawskiej, obok sklepu zoologiczno-wędkarskiego. Tam przed ponad wiekiem (od 1885 roku) mieściła się książnica Zuzanny Małyszczyckiej, znana w latach 1891-1916 jako biblioteka i czytelnia Kornelii Skrodzkiej, która zbiór 700 książek powiększyła do sporej biblioteki prywatnej. Niestety, po wojnie władzom PRL nie zależało na przejęciu książnicy, więc zbiór uległ rozproszeniu. Mimo zachowanych tylko kilku egzemplarzy w archiwum TPMM, Małyszczycka, Skrodzka i (do 1955 roku) Leokadia Lipska uznawane są za prekursorki mińskiego bibliofilstwa i zasłużyły na tablicę upamiętniającą ich działalność upowszechniającą czytelnictwo. Zawisła ona właśnie na ścianie budynku SM „Przełom”, a jej odsłonięciu przez Teresę Sęktas-Chanke i posła Mroczka towarzyszyła warta honorowa uczniów GM-2. Mińskie bibliotekarki położyły zaś pod tablicą biało-czerwony wieniec z lilii i anturium. Jeśli nikt ich nie przywłaszczy, będą wabiły oczy przechodniów. Może któryś z nich ujrzy marmurową tablicę, a może też sięgnie po książkę. Mińscy księgarze i bibliotekarze czekają...

Numer: 2006 47   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *