Do wyborów samorządowych jeszcze trzy niedziele, a już słychać o potknięciach, protestach i oskarżeniach. Okazało się, że niektórzy mieli kłopoty nawet z rejestracją list, to co mówić o przyzwoitej kampanii promującej i zwycięstwie. Pewniacy się cieszą, że w tak naiwny sposób wykruszają się ich konkurenci do foteli radnych a nawet wójtów. Ja bym się tak nie cieszył, bo w życiu liczą się tylko zwycięstwa trudne i honorowe

Gra nie na żarty

Niech ktoś zaprzeczy, że nasz prawy i sprawiedliwy rząd nie ma sukcesów. Wprawdzie na giełdzie dzisiaj (we wtorek!) same straty, ale kto na taką bessę zwraca uwagę, gdy z pamięci nie chce wyjść 2:1 z Portugalią i szczęśliwy, powtórny związek PiS z jednym ciałem Leppertycha lub – jak kto woli – Giertyppera. Gospodarka na razie doskonale znosi te polityczne harce, ale nawet optymiści pytają – jak długo? - Dopóty, dopóki będzie trwał ten cyrk – odpowiadają realiści.
W tym kontekście popieram (ale tylko częściowo) Giertycha – seniora za śmiałą weryfikację teorii ewolucji. To co, że niektórzy nasi wybrańcy aż za bardzo przypominają małpy, skoro jest wielu podobnych do innych zwierząt? Wolne żarty z niewybrednych dowcipów i satyrycznych rysunków, bo przecież był KTOŚ, kto tchnął w nas inteligencję, miłość i wiarę, tworząc z małpy myślącego człowieka. A dlaczego tylko częściowo zgadzam się z krytykami Darwina? Nie ze względu na podobny w prawie stu procentach garnitur chromosomowy, który świadczy jednoznacznie o naszych korzeniach, ale ze względu na małpie figle homo-głuptaków. Oni figlują bez przerwy, ale efekty stają się wyraziste dopiero w sytuacjach ekstremalnych, gdy ujawni się spora dawka stresu.
Taki wstrząs wyzwalają wybory. Oto jeden z wielokrotnych mińskich radnych nie zdołał zarejestrować swego komitetu wyborczego i wypadł z gry już w elekcyjnym korytarzu. Jemu zabrakło kandydatów, a pełnomocniczce krawatowej partii – dusz na wszystkich listach poparcia. Myślała (?), że jeśli w sumie zebrała np. 160 podpisów na dwa okręgi, to trzeci można uzupełnić z nadmiaru w pozostałych. Nie będzie więc w mińskiej radzie ani zasłużonego radnego, ani krawatowców. A w mińskiej gminie co najmniej dwóch opozycjonistów wójta, którym – jak informuje przewodniczący komisji – nie chciało się uzupełnić braków w adresach osób popierających. Z 14 list odrzucono więc 11 i w ten sposób komitet utracił szansę wystawienia kandydata na wójta. I to z bloku wyborczego, który chce zdobyć władzę w powiecie. Będą protesty? Na pewno, bo walka o władzę rozpoczęła się nie na żarty.
Już widać pierwsze objawy choroby wyborczej. Na razie ich przyczynami są miejsca na listach. Gdy etatowy radny spada na dalszą pozycję, może tylko liczyć na drapane, czyli magię swego nazwiska. A o czym myśli wójt czy burmistrz, gdy na jego stołek czyha 5-6 kandydatów? Optymistycznie o drugiej turze, jeśli wystarczy mu argumentów na jawną krytykę i nerwów na pokątne opluwanie.
Jeśli masz się urodzić z ojca, musisz najpierw wniknąć w głębię jego woli... To jest rodzenie przez wybór. A wybrać – znaczy przyjąć to, co stanowi mój świat, co jest we mnie i co jest ze mnie – pisze w swoim „Promieniowaniu ojcostwa” Karol Wojtyła. Warto o tych narodzinach przez wybór, tj. od wewnątrz pamiętać nie tylko w czasie modlitwy o szybkie uświęcenie naszego papieża. Także podczas codziennej walki z żywiołem wyborczego życia. Bo rodząc się od wewnątrz, stajemy się sobą, jednością z naturą i bliźnimi, a od jedności już tylko krok do... miłości. Kochajcie się więc kandydaci na radnych. Niemało was wśród zwykłych ludzi, więc promieniujcie siłą dobrej energii. A jeśli nie macie jej w plakatowych oczach, piszcie do nas o swoich walorach, o swym posłannictwie. I zadbajcie, by wyborcy was nie zlekceważyli 12 listopada, bo ich brak – nawt przy najlepszej kampanii – przyniesie marne owoce. Jesienią uczucia szczególnie potrzebne są ludziom samotnym. Rozejrzyjmy się wokół, może ktoś pragnie narodzić się od wewnątrz, stać się znowu człowiekiem...

Numer: 2006 43   Autor: Wasz Redaktor