W Mińsku

Mińscy kombatanci twierdzą, że sprofanowano im tablicę poświęconą rodzinie Sażyńskich. Jeśli nie dojdzie do rozbiórki podjazdu dla niepełnosprawnych, podadzą inwestora i nadzór budowlany do sądu

Zajechali Sażyńskich

W Mińsku / Zajechali Sażyńskich

Na ścianie narożnej kamienicy przy ul. Wyszyńskiego, tuż przy aptece wisi tablica upamiętniająca męczeńską śmierć rodziny Sażyńskich. Tutaj w rocznicę Wielkiej Wsypy mińscy kombatanci składają wiązanki kwiatów i zapalają znicze pamięci, by oddać cześć swoim kolegom – bohaterom. Teraz nie będą mieli gdzie ich umieszczać, bo właśnie pod tablicą budowany jest podjazd dla niepełnosprawnych. Gdy prace przy pochylni były już zaawansowane, mińscy kombatanci postanowili działać. Dość radykalnie, bo w piśmie do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego żądając wstrzymania budowy, a następnie rozbiórki pochylni prowadzącej do drzwi apteki mieszczącej się na rogu ulicy Wyszyńskiego i Piłsudskiego.
Fakt, apteka nie może mieć barier architektonicznych, ale nie rozumieją, dlaczego projektant usytuował pochylnię właśnie pod tablicą upamiętniającą męczeństwo Sażyńskich, a władze tę lokalizację zatwierdziły.
– To karygodna profanacja pomnika naruszająca moralne zasady współżycia społecznego. To nieliczenie się z historią i opinią publiczną – protestują władze Powiatowej Rady ds. Kombatantów z przewodniczącym Michałem Wasilewskim. Pytają, czy składać kwiaty i zapalać znicze mają teraz na wjeździe dla niepełnosprawnych? A co ma zrobić niepełnosprawny, gdy zobaczy taką patriotyczną przeszkodę? Dziwią się więc wszystkim maczającym palce w tym haniebnym dziele (włącznie z projektantem, inspektorem nadzoru i konserwatorem zabytków), że nie sprzeciwili się budowie podjazdu pod tablicą pamięci, gdy jest dosyć miejsca od ulicy Piłsudskiego.
Kombatanci podejrzewają, że bulwersująca ich inwestycja to błąd inwestora, który o tablicy wiedział, i projektanta, który nie naniósł jej na plan.
Co dalej? Jeśli nie uda się wstrzymać budowy, będą szukać pomocy w Radzie Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa, a jeśli i tam nie znajdą pomocy, podadzą inwestora do sądu, by sprawiedliwości stało się zadość.
A sprawiedliwość to wielka, bo historyczna, dla przyszłych pokoleń mińszczan i gimnazjalistów z Niedziałki, którzy – z braku zainteresowania mińskich szkół – obrali sobie za patrona Rodzinę Sażyńskich. Pewnie do tej pory nie wiedzą, że sprofanowano miejsce ich szkolnego kultu, bo daleka Niedziałka to nie Mińsk. Tak to jest, gdy bohaterów odrzucają najbliżsi, a o ich godność muszą walczyć sterani życiem kombatanci.

Numer: 2006 43   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *