Burmistrz w Przełomie

Znowu w mińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Przełom” gościł burmistrz Zbigniew Grzesiak. W jakim celu, skoro to nie okres walnych, spółdzielczych zjazdów? O prawdziwych przyczynach wizyty i współpracy mińskiego burmistrza z władzami Przełomu rozmawiamy z Czesławem Gągolem, wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej SM „Przełom”

Grunt to współpraca

Burmistrz w Przełomie / Grunt to współpraca

– Czy burmistrz przyszedł zawrzeć ze spółdzielcami tajny układ przedwyborczy, który ma wzmocnić jego wyborcze szanse na piątą kadencję?
– Wprost przeciwnie. O zbliżających się wyborach samorządowych nie rozmawialiśmy, a udział burmistrza w posiedzeniu Rady Nadzorczej spółdzielni miał przede wszystkim związek z jego stanowiskiem w sprawie naszego wniosku dotyczącego przekształcenia gruntów w prawo własności, których około 30 ha jest dotychczas w wieczystym użytkowaniu. Leży to w interesie spółdzielców zainteresowanych przekształceniem spółdzielczego prawa do lokalu w odrębną własność, co umożliwiają im nowelizacje ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z ostatnich lat. Ale...
– Niemożliwe, by burmistrz był temu przeciwny?
– Przeciwny nie jest, bo byłoby to niezgodne z prawem, ale oburzająca jest propozycja udzielenia zaledwie 50% bonifikaty z tytułu przekształcenia.
– To ile powinna wynosić ta bonifikata?
– Proponujemy 95% bądź wyższą, nawet 99%. Uzasadniamy to między innymi tym, że SM istniejąc blisko 50 lat (nastąpi to w 2008 roku), przez cały czas wieczystego użytkowania poza podatkiem od nieruchomości płaci roczną opłatę z tytułu wieczystego użytkowania w wysokości 1% wartości gruntu, czyli spłaciliśmy już blisko połowę wartości gruntu. Ponadto nieruchomości spółdzielni to tereny, z których korzystają również mieszkańcy miasta, tj. ogólnomiejskie ciągi piesze czy publiczne parkingi. Na gruntach spółdzielni ułożone są miejskie sieci ciepłownicze, kanalizacyjne, wodociągowe, energetyczne, gazowe, telekomunikacyjne i inne, co powoduje, iż spółdzielnia często nie może ich wykorzystać zgodnie z planem zagospodarowania i swoimi zamierzeniami.
– Rozumiem, że w innych miastach jest inaczej, to znaczy lepiej...
– To nasz kolejny argument, bo w większości miast polskich ustalono bonifikaty powyżej 95%, a w naszym rejonie (Łuków, Sokołów Podlaski, Garwolin) aż po 99%. Ale np. w Siedlcach w środowisku spółdzielczym nastąpiło ostatnio silne oburzenie i rozgoryczenie z powodu podziału miasta na lepszych i gorszych, gdyż rada miasta z tytułu przekształcenia prawa do gruntu ustaliła Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej bonifikatę w wysokości 95%, a wspólnotom mieszkaniowym aż 99%. Z zainteresowaniem obserwuję, jak władze miasta rozwiążą ten konflikt, który same spowodowały.
– Argumenty macie mocne, ale przecież burmistrz musi dbać o wpływy do budżetu miasta. Poza tym źle na tak wysokie bonifikaty zareagowaliby pozostali mieszkańcy miasta.
– Odpowiem pytaniem. A czy spółdzielcy protestowali, gdy przekształcano na własność działki zabudowane domami jednorodzinnymi na rzecz właścicieli budynków, których była znaczna ilość? W mieście prawo wieczystego użytkowania przysługiwało wielu mieszkańcom, między innymi na osiedlach Nowe Miasto, Żwirki-Batorego, Chrobrego, Szpitalna, 1 PLM, Florencja i inne. W zdecydowanej większości osoby fizyczne uzyskały prawo własności za 5% wartości działki, w związku z czym wpływy do budżetu z tego tytułu były znikome. W tym przypadku należy obiektywnie stwierdzić, że zasady przekształcenia i wysokości bonifikaty określa ustawa. Takiej możliwości nie miały wówczas spółdzielnie. Czy to było sprawiedliwe? Kolejnym ukłonem w stosunku do mieszkańców były bonifikaty w wysokości 80-90% z tytułu przekształcenia mieszkań komunalnych z prawa lokatorskiego na własnościowe. Ta decyzja sprzed lat spowodowała, że miasto miało niewielkie wpływy do budżetu. Dalszym efektem tej uchwały jest to, że miasto dzisiaj nie posiada lokali komunalnych dla rodzin, którym takie lokale są niezbędne do życia. A znaczne korzyści finansowe z tytułu sprzedaży przekształconych mieszkań osiągnęła nie kasa miejska, lecz wielu ich nabywców sprzedających je potem na wolnym rynku.
– Czy tylko te bolączki były zgłaszane i dyskutowane?
– Oczywiście nie tylko. Może warto wspomnieć o pytaniu skierowanym do burmistrza o prawdopodobnej podwyżce cen za ciepło. Nie uzyskaliśmy jednak jednoznacznej informacji, czy PEC uzyskał zgodę od Urzędu Regulacji Energetyki na zmianę cennika w najbliższym sezonie grzewczym. Złośliwcy i realiści twierdzą, że o tym będzie można czegoś się dowiedzieć, ale po wyborach.
– No to Zbigniew Grzesiak może stracić poparcie wielu spółdzielców...
– Ma też burmistrz i inne grzechy w stosunku do środowiska spółdzielczego, do których przede wszystkim należy, szczególnie w ostatniej kadencji, nieuwzględnienie w budżetach miasta wniosków zgłaszanych przez spółdzielnię. Moim zdaniem również w sprawie cen wody organy miasta nie starają się bronić interesów mieszkańców miasta, mając do tego prawne możliwości.
– Jeśli nie Grzesiak i jego ekipa, to kto?
– Spółdzielczość mieszkaniowa wystawiła w tegorocznych wyborach samorządowych swoje listy kandydatów, na których są ludzie aktywni, znający zarówno potrzeby osiedli, jak też interesujący się problemami całego miasta. Mnie osobiście cieszy, że na najwyższy urząd w mieście jest kilku odważnych. Mam już swojego kandydata – energicznego, rzutkiego i przedsiębiorczego, a do tego działacza spółdzielni. Myślę, że czas na zmiany, które z dużą dozą taktu i kultury sugeruje nasz poseł Czesław Mroczek w wywiadzie opublikowanym w nr 42 „Co słychać?”. Aby to osiągnąć, mieszkańcy miasta powinni wziąć liczny udział w wyborach.

Numer: 2006 43   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *