Nasze portfele

Katastroficzne przepowiednie się nie ziściły – mimo wejścia w życie ograniczeń w udzielaniu kredytów walutowych nadal pożyczamy na mieszkania. Najbliższe miesiące mogą być równie gorące jak czerwiec. W ramach „wspierania” budownictwa rząd zafundował nam likwidację ulgi odsetkowej oraz zmianę zasad opodatkowania w przypadku sprzedaży mieszkania – z zakupem będą musieli pospieszyć się do końca roku mieszkaniowi inwestorzy, którzy chcą po 5 latach zainkasować zysk ze sprzedaży do kieszeni bez dzielenia się z fiskusem

Najtaniej na M

Przed końcem roku pojawi się dotowany przez rząd kredyt, za który rodziny i osoby samotnie wychowujące dzieci będą mogły kupić tanie mieszkania o niewielkim metrażu lub oszczędnie zbudować dom. Rozwiązanie to nie będzie powszechnie dostępne choćby z uwagi na ustalenia granicznej ceny metra nieruchomości, której zakup lub budowa uprawnia do dopłat. W większości dużych miast oznaczać to będzie ulgę dla nabywców mieszkań w dzielnicach peryferyjnych. Trudno też oczekiwać od deweloperów, że z okazji wprowadzenia dopłat zaczną więcej budować tanich mieszkań.
Wszystko wskazuje na kolejną wielką kumulację kredytów. Warto przygotować się na tę okoliczność, przyglądając się ofertom banków. W kolejnej edycji rankingu kredytów mieszkaniowych sprawdzamy ceny kredytów w najpopularniejszych walutach (złotówka i frank szwajcarski).

Franki nadal górą
Druga połowa roku to próba nerwów dla tych, co pożyczyli franki szwajcarskie lub poważnie zastanawiają się nad tą walutą. Złotówka się umacnia, jednak szwajcarski bank centralny podnosi stopy procentowe. - To oczywiście przekłada się na ceny kredytów – mówi Tymoteusz Tonkiel, doradca finansowy w Expanderze.
Bazą dla ustalania kosztu kredytu w CHF jest indeks LIBOR. Banki wybierają najczęściej jego 6-miesięczną wersję. Do końca roku może przekroczyć 2 proc. Do tego wskaźnika banki doliczają swoje marże. W efekcie nawet przy relatywnie niskiej marży rzędu 1,5 pkt proc. oprocentowanie kredytu w CHF sięga 3,5 proc. Do tego dochodzi koszt widełek kursowych i mamy kredyt w cenie ok. 4 proc. A od 5 proc. zaczynają się oferty w złotówkach pozbawione ryzyka kursowego. Czy to oznacza, że frank nie ma już racji bytu? Niekoniecznie. Wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego roku także w Polsce zaczną rosnąć stopy procentowe i w górę pójdą ceny kredytów w złotówkach. A w dłuższej perspektywie? Frankowi kredytobiorcy powinni wyjść na swoje.
Przyjrzyjmy się ofertom banków. W poniższej tabeli zebraliśmy stawki oprocentowania kredytów w CHF i PLN dla dwóch założeń. Obok samych stawek ważne są marże – jest to o tyle istotne, że banki z różnią częstotliwością i wg różnych zasad aktualizują oprocentowanie. W efekcie większe znaczenie ma poziom marży, bo stopa bazowa prędzej czy później dopasuje się do aktualnego poziomu rynkowego. Warto zauważyć, że już praktycznie wszystkie banki zdecydowały się ustalać oprocentowanie wg systemu: rynkowa stopa procentowa powiększona o marże.

Numer: 2006 43





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *