Krusiewicz na burmistrza (2)

Mińsk Mazowiecki to miasto dynamicznie rozwijające się. Rocznie przybywa tu około 600 mieszkańców. Przed zarządzającymi systemem oświaty stoi więc wiele wyzwań. Kandydat na burmistrza Mirosław Krusiewicz wyjaśnia, jak zamierza stawić im czoła

Mądre miasto

Krusiewicz na burmistrza (2) / Mądre miasto

– Jakie widzi pan problemy i wyzwania w funkcjonowaniu oświaty w Mińsku?
– Trzeba dbać o prestiż zawodu nauczyciela , tworzyć odpowiedni system motywacyjny, poprawiać warunki pracy, integrować mińskie środowisko oświatowe. Reforma systemu oświaty wymusiła zmianę organizacji szkolnictwa, zostały utworzone gimnazja. Subwencje oświatowe nie są wystarczające. Aby można było właściwie administrować i zarządzać szkołami. Dyrektorzy szkół średnich wciąż muszą zastanawiać się nad nowymi, atrakcyjnymi kierunkami kształcenia. W naszym mieście funkcjonują szkoły średnie (w tym wieczorowe i zaoczne), szkoła salezjańska, gimnazja (w tym powiatowe), szkoły podstawowe oraz przedszkola samorządowe i prywatne. Oferta oświatowa jest bogata i urozmaicona, ale nie zaspokaja potrzeb mieszkańców.
– Czego trzeba, aby te potrzeby zaspokoić?
– Demografia wskazuje na to, że szkoły należy budować w rejonie Targówki lub w Anielnie. Sieć szkół musi się przesunąć w tamtym kierunku.
– Jak to się ma do decyzji budowy gimnazjum przy nowym kościele?
– To prawda , ostatnio rada miasta podjęła uchwałę o zleceniu wykonania dokumentacji na budowę nowej szkoły w tym miejscu. Decyzja ta odbiła się szerokim echem w mieście. Nowa Rada Miasta powinna ją uszanować . Budowane w tym rejonie miasta gimnazjum w dalszej perspektywie powinno być szkołą powiatową o profilu sportowym. Pozwoliłoby to też przyciągnąć szersze grono młodzieży, dla której takiej oferty w naszym mieście nie ma. Z budowy nowych szkół powinni cieszyć się nie tylko rodzice, ale i nauczyciele. Uczeń nie może być anonimowy. W mniejszych szkołach łatwiej jest wdrażać proces wychowawczy.
– Sieć szkolna to nie wszystko, co z warunkami nauki?
– Chcę, aby warunki nauczania były jak najlepsze. Według mnie klasy powinny być jak najmniej liczne. 25 osób byłoby liczbą optymalną. Warto też stawiać na zajęcia nadobowiązkowe, zarówno przedmiotowe jak i artystyczne oraz sportowe. O tym, jakie miałyby one być, wiedzą najlepiej dyrektorzy szkół. Miasto musi znaleźć pieniądze na ich realizację.
– Szkoła wyższa w Mińsku, czy jest potrzebna?
– Zdecydowanie tak! To wielka szansa dla miasta. Filia wyższej uczelni byłaby silnym impulsem rozwojowym. Ożywiłaby miasto . Poza tym nie wszystkich stać na naukę w Warszawie czy w Siedlcach. Już w poprzednich latach była szansa na utworzenie filii uczelni prywatnej. Jednak władze zabiegały o uczelnię państwową i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Uważam, że potrzebna byłaby uczelnia albo o profilu medycznym, która kształciłaby średni personel medyczny, choćby na poziomie licencjatu, lub wyższa szkoła o profilu politechnicznym, która powstałaby na bazie „Budowlanki” czy „Mechanika”.
– Miasto się rozrasta, oprócz szkół potrzebne są przedszkola.
– To prawda, grupy w przedszkolach są zbyt duże. Jakimś rozwiązaniem tego problemu byłoby aktywne zachęcanie przez władze do otwierania przedszkoli prywatnych. Poza tym, jeśli dobrze przyjrzeć się możliwościom lokalowym szkół, okazałoby się, że w podstawówkach możliwe jest utworzenie dodatkowych oddziałów zerowych. To chyba najszybszy sposób na zwiększenie dostępności przedszkoli.
– Dziękuję za rozmowę.

Numer: 2006 42   Autor: (pd)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *