Sobota 5 marca 2005 roku zapisze się w historii Mlęcina jako wyjątkowo radosny dzień. Tego dnia bowiem nastąpiło uroczyste przekazanie budynku miejscowej szkoły po generalnym remoncie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że ta placówka miała być już dawno wymazana z oświatowej mapy gminy

Mały-wielki Mlęcin

Budynek szkoły podstawowej w Mlęcinie został wzniesiony w ramach akcji „1000 szkół na tysiąclecie” i oddany do użytku w sierpniu 1961 roku. Od początku w jego budowę włączyli się mlęcinianie wspierani przez (wciąż tu z szacunkiem wspominaną) kierowniczkę szkoły Bronisławę Bednarczyk, która zebrała od prywatnych ofiarodawców sumę potrzebną na zakup działki.

Do pomocy przy budowie zgłaszali się wszyscy okoliczni mieszkańcy i pracujący tam nauczyciele. Nie dziwi więc emocjonalny stosunek tych ludzi do, w pełnym tego słowa znaczeniu, „ich szkoły”. Nic więc dziwnego, że wieść o planowanej przez poprzednie władze gminy likwidacji szkoły wzburzyła ludzi, którzy natychmiast stanęli w jej obronie. Poparcie uzyskali od ówczesnych radnych opozycyjnych - Zygmunta Kordalewskiego, Tadeusza Gałązki, Jana Rudnika, Jerzego Miąskiewicza i Zygmunta Michalczyka. Protestujący bardzo licznie przybyli na sesję rady, by dosłownie patrzeć na ręce głosującym radnym. Szkoła ocalała, ale jej stan techniczny był fatalny, więc mieszkańcy wsi znowu dobrowolnie opodatkowali się po to, by dzieci nie musiały korzystać z prymitywnych „sławojek” w podwórzu, lecz miały do dyspozycji nowoczesne i estetyczne łazienki. Sytuacja szkoły poprawiła się dopiero po zmianie władz gminnych, które zadecydowały o przeprowadzeniu generalnego remontu obiektu. W stosunkowo krótkim czasie wymieniono okna, drzwi, wyremontowano dach, ocieplono ściany, kładąc nową elewację. Przystosowano dla potrzeb szkoły dotychczasową część mieszkalną budynku i odnowiono wszystkie pomieszczenia. Znikły też nareszcie archaiczne piece kaflowe, zastąpione ogrzewaniem olejowym. Koszt tych prac zamknął się kwotą prawie 400 tys. zł, z czego 230 tysięcy stanowiła pożyczka preferencyjna, a 100 tysięcy w formie dotacji z MEN zostało pozyskane dzięki wsparciu senatora RP Krzysztofa Borkowskiego. Senator wziął też udział w sobotnich uroczystościach, ofiarowując szkole dodatkowo magnetowid. Zabierając głos, wyraził swoje zadowolenie, że ta placówka na nowo rozkwitła, by służyć najmłodszym i całej społeczności wiejskiej w czasie, gdy tak wiele innych szkół znika z mapy.
Mlęcin gościł w tym dniu także wójta Stanisława Piotrowskiego z sąsiedniego Jakubowa, skąd też grupa dzieci uczęszcza do tej szkoły. Uczniowie dostali od niego w prezencie komplet piłek. Z prezentem wystąpił też dyrektor dobrzańskiego GOK-u Jan Czerniawski, ofiarowując rakietki do tenisa stołowego i piłkę. Nie był to koniec prezentów, gdyż na wniosek przewodniczącego Tadeusza Gałązki - wójt Kordalewski z własnej rezerwy kupił lodówkę do stołówki, a od siebie encyklopedie. Wśród gości prócz rodziców, nauczycieli (w tym emerytów ciągle bardzo związanych ze szkołą), rady sołeckiej i licznej grupy radnych, znaleźli się też kapłan z parafii Starokatolickiej Mariawitów - Zbigniew Nawara, dyrektorka GZEAS Teresa Gałązka (czuwająca nad przebiegiem remontu) oraz kadra kierownicza UG. Wszystkich ich ciepło i serdecznie powitała dyrektor Jolanta Tarkowska, a dzieci wyraziły swoją radość i wdzięczność w świetnie przygotowanym programie artystycznym. W imieniu rodziców dziękował zaś dobroczyńcom szkoły - Kazimierz Jagliński, a była dyrektorka, Wanda Jackowicz, pięknie określiła tę szkołę mówiąc, że „była ona mała powierzchnią i liczbą dzieci, ale wielka osiągnięciami w nauce i wychowaniu. Taka jest ta szkoła i teraz - i oby pozostało tak na zawsze.

Numer: 2005 11   Autor: (rk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *