Miński wrzesień 2006

Najpierw na cmentarzu parafialnym przy kwaterach żołnierskich, a później na scenie MDK mińszczanie uczcili 67. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Było sztandarowo i poetycznie, co można wziąć za dobrą wróżbę wzrostu mińskiego patriotyzmu

Kawa na honorze

Miński wrzesień 2006 / Kawa na honorze

Wąska alejka przy żołnierskich mogiłach z trudem pomieściła 16 pocztów sztandarowych wystawionych przez wojsko, policję, kombatantów i szkoły, które chyba zawstydziły się absencji podczas obchodów sierpniowej rocznicy wyzwolenia miasta. Henryk Witek, prezes akowskich kombatantów, wprowadził zebranych w atmosferę hitlerowskiej napaści oraz jej konsekwencji w okupowanej Polsce i nad Srebrną.
– Dziś już nikt nie musi ginąć za innych, więc ceńmy trud walczących za wolność – nawoływał Witold Koseski, który przyszedł na cmentarz zamiast burmistrza Grzesiaka, czczącego 1 września w barczącej bazie NATO.
Religijnym akcentem okazała się krótka modlitwa za pomordowanych (proboszcz świętojańskiej parafii), a kolorowym hołdem – kwiaty złożone na grobach żołnierzy i partyzantów. Dzięki harcerzom żadna mogiła nie pozostała bez lampki i co najmniej jednego kwiatu. Wszystko odbyło się cicho (bez salwy honorowej), ale dostojnie i z płomienną mową Tadeusza Sztorca, który chwalił młodzież za patriotyzm chroniący bohaterów przed zapomnieniem.
Wydawałoby się, że teatr „do kotleta”, tj. ciast, owoców i napojów to przerażająca dychotomia. Jednak młodzi aktorzy z Macierzanki poradzili sobie z kombatancką degustacją, wprowadzając mlaskania i siorbania do zbioru fonicznych didaskaliów. Udała im się ta sztuka mimo braku nagłośnienia i... nastrojowego klimatu. Spektakl o wojennych wyborach (także milościach i pożegnaniach) to głównie poezja Krzysztofa K. Baczyńskiego, ale również „Bagnet na broń” nieśmiertelnego w PRL-u Broniewskiego. Wyreżyserował tę uczniowską suitę Grzegorz Bucholc, a główne role zagrali: Sylwia Mróz, Anna Okoła, Adam Szczukowski, Tomasz Czyżewski i Marek Styk – wszyscy pod okiem polonistki Elżbiety Smater.
Na scenie zobaczyliśmy fragmenty okupacyjnego życia opowiedziane poetycznie a nawet patetycznie. Od krzykliwych monologów, po wyznania miłosne przy łożu ukochanej. W miarę rozwoju akcji znikały ze stołów ciastka i owoce. Kawa wystygła nielicznym...

Numer: 2006 37   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *