Kolej remontuje wiadukt nad Warszawską, zdjęto jego przęsła, w wyniku czego powstała wielka dziura, ale już niedługo wszystko wróci do normy. Niestety, znacznie gorzej jest kilka metrów niżej na poziomie jezdni. Na poboczu też pojawiła się wyrwa, ale ona szybko nie zniknie

Pułapka pod wiaduktem

Mińsk Mazowiecki jest miastem, w którym cyklistom żyje się całkiem dobrze: ścieżki rowerowe, wydzielone pasy dla ruchu na dwóch kołach. Takich warunków mogą pozazdrościć rowerzyści większości polskich miast. Jednak sielanka kończy się na rogatkach naszego miasta.
Wąskim gardłem jest obecnie remontowany wiadukt kolejowy nad ul. Warszawską. Ci, którzy chcieliby pod nim przepedałować, muszą wykazać się nie lada umiejętnościami. Nie chodzi tu bynajmniej o odporność psychiczną w spotkaniu z 40-tonowym tirem. Przejechanie pod wiaduktem wymaga umiejętności jazdy terenowej. Jadący z Mińska w kierunku Stojadeł ścieżką rowerową, która tak naprawdę jest zwykłą ścieżką, już pewnie przyzwyczaili się, że kończy się ona... rowem. Nie łatwiej jest z drugiej strony, gdzie rowerzyści z wybrukowanej trasy trafiają na piaszczyste pobocze.
Niestety, ci którzy mieli nadzieję, że odbywający się w tej chwili remont wiaduktu naprawi tę sytuację, zawiodą się. Kolej most wypiaskuje i odmaluje, drogi nie będzie się czepiać.
Świeci jednak światełko nadziei, że sytuacja poprawi się. Jak informuje dyrektor Jabłońska z mińskiego oddziału GDDKiA, bezpieczniej będzie, kiedy zostanie uruchomiona obwodnica Stojadeł, wtedy mniej samochodów będzie przejeżdżać pod wiaduktem, a już całkiem dobrze będzie nam się jeździło rowerami za dwa lata, kiedy zostanie zakończona modernizacja krajowej dwójki. W tej chwili trwają prace projektowe. Wiadukt pojawi się u bram Mińska pod koniec września. A co z dziurą? Zostanie do kolejnego remontu A-2, bo cóż znaczy zagrożenie dla rowerzystów i pieszych wobec milionowych inwestycji generalnej dyrekcji.
Oby planiści okazali się zapalonymi cyklistami.

Numer: 2006 37   Autor: (pd)