Sokół tygodnia

Polacy nie gęsi i swój język mają – napisał kiedyś proroczo Mikołaj Rej. Cóż z tego, skoro ten język zalany jest obecnie masą naleciałości, często skomplikowanych i niezrozumiałych dla przeciętnego człowieka. Mimo że Miodek i Bralczyk czuwają i wkładają nam do głowy Ojczyznę-Polszczyznę, nie możemy sobie odmówić przyjemności użycia obcego, niby modnego zwrotu czy odzywki, by zaszpanować, czy nie stracić w oczach innych i zaznaczyć swoją oryginalność. I one właśnie według naszych respondentów najbardziej zanieczyszczają polszczyznę, ale czy tylko...?

Śmieci polszczyzny

Sokół tygodnia / Śmieci polszczyzny

Sterylność?
Wraz z upływem czasu, mijaniem epok, zmianami stylu, zmienia się także język. Są to zmiany nieuchronne, pozytywne i, niestety, również negatywne. Na te ostatnie szczególny wpływ mają dwa zjawiska – zaśmiecanie i zubożanie ojczystej mowy, nawet w piśmie, która to dziedzina bywa językiem literackim. Okazuje się, że i tu swobodnie mieszczą się zwroty potoczne, wulgarne i na szczęście wraz z modą przemijające. A wszystko z powodu stale wzrastającego tempa życia, za którym podąża i mowa. Już wraz z przybyciem królowej Bony, nasi puryści językowi z krakowskiej Alma Mater narzekali na szerzące się „makaronizmy” – wtedy stworzone adekwatne określenie tego zjawiska. Ten dodany wyraz nie zubożył języka. Natomiast skróty, unikanie bliższych określeń, po prostu przymiotników – to już zubaża. Unikanie wielu grzecznościowych zwrotów, z których wiele poszło w niepamięć pospolitą i prostacką, zubaża naszą mowę. Gdzie tu miejsce i czas na eleganckie wysławianie się? Wzbogacanie języka też bywa pozorne, jeśli słowo powinno się z czymś, czego dotyczy, kojarzyć, to z czym kojarzy się popularne określenie „blog”? Z blokiem, bloczkiem na notatki... a jest przecież słowo odpowiednio nazywające zapis wydarzeń - tym słowem jest po prostu zapomniany „pamiętnik”. A skróty? Biegniemy za amerykanizmami, jak np. łączenie w słowo cyfr i literek. „U2” to podobno znaczy „ju tu” – co z kolei znaczy „was dwoje” albo „ty też”. Albo „Str.8” to wcale nie „strona ósma”, ale po prostu „strit’, czyli ulica! Karkołomność, którą już niektórzy (najczęściej raperzy) usiłują przetłumaczyć na nasze i wprowadzić. Pytanie: po co? Ano żeby szybciej się komunikować – ale w jakim celu? Dokąd ta mowa pędzi? W tym tempie ani się człowiek obejrzy, a już jest pod koniec swojego żywota, bo nawet rozmową się nie rozsmakował, nie celebrował jej tak, jak niczego już nie celebruje.

Śmieci rosyjskie
Okres długoletniej niewoli rosyjskiej i dominacja radziecka w okresie 45-letniej ery Polski Ludowej sprawiły, że można śmiało mówić o zaśmieceniu języka polskiego naleciałościami rosyjskimi.
W powszechnie używanym języku rosyjskim aż się roi od wulgaryzmu i klątwy. A że okres styczności z kulturą rosyjską był długi, transformacja popularnego języka rosyjskiego wzbogaciła niziny polszczyzny. Stąd mamy bardzo stare, prawie pokoleniowe porzekadło: „job twoju mać” lub podobne „je... twoju...”. Wreszcie ten zwrot można zamieniać, dodając babuszkę czy działaczkę. Spotyka się łagodniejsze powiedzenia, jak „ni czorta” lub bardziej mocne, jak „ni h...” Odstępując od wulgaryzmu, mamy do czynienia z takimi powiedzeniami, jak „dawaj w pierd...”, „kudy jemu do tego” czy „pryszoł prykaz”. Z okresu PRL-u pozostała nam „rawniołka”, „ustrojstwo”, „bezhołowie” i wiele innych zwrotów. Każdy używany język ulega pewnym ruchom i zmianom. Jest to sprawa normalna. Stąd wiele wyrazów z języka rosyjskiego trafiło do polskiego jako źródło językowe. Z pewnością do tego należy czasownik „dumać”, „hołubić” czy „działać” i wiele innych.
W ostatnich latach od zwrotów rosyjskich zaczynamy się odzwyczajać. Za to język polski zaprószają zwroty angielskie i amerykańskie – na razie z jednym tylko znanym powrzechnie przekleństwem – fuck you.

Slang 4 U
Dostęp do Internetu Polacy mają dopiero od 15 lat, komórki wykorzystujemy jeszcze krócej, jednak język, jakiego używamy w tych mediach, od słownikowego dzielą lata świetlne. Komunikacja elektroniczna przez argument ekonomiczny wymusza od użytkowników formy jak najbardziej skrótowe. W rozmowach za pomocą komunikatorów internetowych znikają znaki przystankowe i polskie znaki, za to pojawiają się całkiem nowe wyrazy. Pewnie dlatego, że uzdolnienia informatyczne raczej nie idą w parze z uzdolnieniami poetyckimi, internauci stworzyli własny kod przekazywania emocji za pomocą słowa pisanego. Wyrazy pisane dużymi literami oznaczają KRZYK. Bardziej skomplikowany jest kod tzw. emotików np.: :-) oznacza uśmiecham się, ale uwaga :-> znaczy tyle samo co chytry, ;-) mrugam do ciebie, :-* lub :-x całus, :-p pokazanie języka, a :-D śmieję się, [:] ściskam, a :-( jestem smutny. Oczywiście to tylko najczęściej używane. Funkcjonują też bardziej wymyślne: ]:-> A co on oznacza? Wystarczy obrócić głowę w lewo i widzimy diabełka. Inne: :o zdziwienie, :[ wampir, 8-) okularnik, :% zaplątany język, ^_^ zadowolenie, @^_^@ rumieniec, :)3=)= duża dziewczynka, x trzymam kciuki, (_)] browarek, o:) anioł, :I obojętność, B-) okularki, :-# po wizycie u dentysty, :-L~~ ślinka cieknie, :-} brodacz, :«-( łezka w oku, >[:^) oglądam za dużo telewizji, :-9 mniam mniam, :-V nie krzyczeć!, +:) kardynał, :-S pokręcony. Dzięki temu ma być jaśniej, prościej, dzięki temu internauci i pokolenie komórkowe zaznacza swoją odrębność. Kto ich nie rozumie i nie umie klikać jak oni, ten lama. Jeśli się dostosujemy, za kilka lat zapoznanie się dwóch osób może wyglądać tak:
– cze ;-)
– hi, asl pls (ile masz lat, jesteś chłopakiem czy dziewczyną, gdzie mieszkasz?)
– ja girl, a ty?
– men :-*
– :-p poklikamy?
– nom, albo nieeee ;p
– oki, to spadam, cu (do zobaczenia)

SMS po polsku
Jeden SMS to tylko 160 znaków, litera więcej to już następny komunikat, za który zapłacimy. Ponieważ standardy GSM opracowywano dla języka angielskiego, jakoś nikt nie pomyślał o przesyłaniu w krótkich wiadomościach tekstowych polskich znaków. Przez długi czas w ogóle nie było to możliwe, a kiedy w końcu pojawiły się telefony z taką funkcją, maksymalna długość jednego SMS’a zmniejszyła się o połowę, a nawet do jednego słowa, jak to jest w najnowszych aparatach norweskiego producenta komórek. Podobnie jest w komunikacji internetowej za pośrednictwem chatów i komunikatorów internetowych, gdzie często płacimy za czas połączenia czy ilość przesłanych danych, choć najczęściej to efekt mody czy lenistwa.

Środowiskowy
Już Mikołaj Rej walczył o czystość polszczyzny. Fakt ten wynikał co prawda z lenistwa nagłowickiego poety, ale to dało mu właśnie przydomek „ojca literatury polskiej”. Gdyby Rej dożył naszych czasów, miałby znacznie większe pole do popisu niż w polskim renesansie. A to z racji wyłonienia się języka środowiskowego. W bardzo dowcipny sposób opisał to Julian Tuwim, mówiąc m. in. o tandetnie zablindowanej drozerklapie, która rykszstosowała. Czy któryś z hydraulików wykształconych w obecnych czasach wie, o co chodzi? Lub też murarskie narzędzia, takie jak waserwaga czy mesel. Starzy kierowcy wiedzą, co to było delko, dyfer, szpickop czy też szprygiel. Ale i dzisiaj kierowcy ciężarówek mają swój zawodowy slang. Mniej w nim zwrotów niemieckojęzycznych, ale również dla postronnego słuchacza rozmowa dwóch „mobilków” (kierowcy samochodów z CB-radio) może wydawać się dziwna: Mobilki, jak tam dróżka do Mińska? Na czterysta trzydziestym uważaj, bo masz leppera na drodze i grasujących misiaczków na hulajnodze. Potem pusto do samego Mińska Mazowieckiego i możesz śmiało pomykać. Szerokości. Bajo. A oto kilka przykładów z języka kierowców: misiaczki - policjanci „drogówki”, suszarka - radar, hulajnoga - motocykl policyjny, firanka - typ naczepy, adr - chińskie zupy w proszku, wanna - rodzaj naczepy wywrotki, krokodyle - inspektorzy transportu drogowego, ształ - korek na szosie, pomykać - jechać bez obaw, pusto - brak misiaczków lub krokodyli, dróżka, wstążka - szosa, lepper - traktor, krawaciarze - mieszkańcy Warszawy, szerokości - szerokiej drogi, bajo - pożegnanie, czterysta osiemnasty - kilometry podawane na słupkach drogowych. Mając ten minisłownik, zrozumiemy teraz bez problemów taki dialog.

Grypsowo
Będąc w publicznym miejscu z młodzieżą w pobliżu, słyszy się typowy dla nich slang, czyli ich młodzieżową mowę, odzywki. Te rozprzestrzeniają się z prędkością światła, a i codziennie słyszy jakieś nowe, coraz wymyślniejsze. Najczęściej dotyczą one najpopularniejszych wyrazów, jak pieniądze – hajs, kesz, kapitał; drobne – blaszki; ładna dziewczyna – lasencja, laska, dupencja, lukrecja, sztuka; brzydka dziewczyna – kabanos, foka, mela, octówa, paszkwil; impreza – biba, dżampreza, melanż; jedzenie – żarcie, szama; zabawna sytuacja – akcja, motyw; fatalnie, nudnie – lipa, dno, zmuła, kijowo, plastikowo; super – faza, klasa, wypasiony, wyjechany w kosmos; idź sobie – spadaj, spłyń; lęk, panika – schiza, cykor; toaleta – wucet; wpraszać się – wbijać; zastanawiać się - rozkminiać; ukraść – skroić; rozumieć – kumać, kapować, czaić; silna ochota – chcica; słabeusz – cienias; kumpel – kolo; dowcipniś – agent; miesiąc – miech; włosy – pióra, hery; kiepskie wino – sikacz, siara; samochód – gablota, bryka; pasja – zajawka; mieszkanie – hawira; komisariat – mendownia; kajdanki – branzolety; okulary – matriksy; trądzik – pizza; stringi – majtki z uzdą; MTV - mnie to wali. Jest też mowa czatowników – najczęściej używany jest admin – administrator; gadulec, gad – gadu gadu; lagi – opóźnienia w przepływie informacji; net – internet; op - operator czata; flood – kopiowanie tych samych wypowiedzi; kick – kop dla obraźliwego usera/użytkownika; real – szara codzienność; talki – rozmowy; topik – temat rozmowy; wypalarka – nagrywarka; wpinać – wchodzić do internetu.

Numer: 2006 36   Autor: (pd, syl, bak, fz, jl)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *