W Stanisławowie

– Plony to dar Boga, dlatego oddawajmy trudy, cierpienia, pracę na roli Panu – z takimi słowami zwrócił się do mieszkańców gminy Stanisławów ks. dziekan Henryk Dróżdż podczas południowej sumy rozpoczynającej dożynki. Patronat nad nimi objął marszałek województwa mazowieckiego, Adam Struzik, który przekazał na ten cel 5 200 zł

Nie zabrakło chleba

W Stanisławowie / Nie zabrakło chleba

W tym roku przed ołtarzem stanęło osiem dożynkowych wieńców: dwa ze Stanisławowa, po jednym z Borku Czarnińskiego, Lubomina, Kolonii Stanisławów, Gorzanki (k. Pustelnika) oraz dwa imienne: Heleny Walewskiej oraz Agnieszki Ołdak. Największą uwagę przykuwała makieta budynku stanisławowskiego kościoła wykonana z zapałek i kłosów żyta oraz opleciony żytem i kłosami pszenicy wizerunek Matki Boskiej. Poświęcone przez dziekana oraz proboszcza z Pustelnika ks. Adama Żmijewskiego wieńce miejscowa orkiestra dęta pod batutą Adama Kwaśnika odprowadziła na boisko. Zaraz za nimi ruszyły dwie bryczki: w pierwszej zasiadł wójt Wojciech Witczak, sekretarz gminy Beata Kupidura-Budzyńska oraz Anna Barszczewska i Janusz Milewski z Czarnej, którzy w imieniu mieszkańców gminy przekazali włodarzowi bochen chleba. Drugi powóz wypełnili księża.
Już na miejscu wójt Witczak podziękował wszystkim za przybycie, a rolnikom za przyniesione plony. Słowa podzięki usłyszeli też sponsorzy (aż 56!) oraz woźnicowie bryczek – Jacek Kruszewski i jego syn Krzysiek. Wystąpił barwnie ustrojony chór KGW Stanisławowianki. Przygrywał im na harmonii opiekun Florian Wiktorowicz. Podczas gdy młodzi ruszyli w stronę wesołego miasteczka i rozstawionych wzdłuż boiska straganów, starsi kołysali się w rytm swojskich melodii, podśpiewując pieśni z minionych lat. Kilkanaście minut potem zrobiło się i słodko, i smacznie – rozstrzygnięto konkurs na najlepszą potrawę regionalną. Główną laureatką została Bożena Piasecka z Lubomina za „żeberka w śliwkach”. Drugie miejsce za mocno rozgrzewającą nalewkę zajęła Bogusława Malesa z Borku Czarnińskiego, a trzecie – Teresa Kania ze Stanisławowa za „babę ziemniaczaną”.
Po orkiestrze dętej, która zaprezentowała wiązankę utworów ze swojego repertuaru, rozpoczęło się ogłaszanie wyników na najpiękniejszy wieniec. Miejsce I – 1000 złotych przypadło wieńcowi z Borku Czarnińskiego przedstawiającemu dzwon z kłosów upraw, II – Marcinowi Hertelowi i Mariuszowi Glince ze Stanisławowa za makietę kościoła (700 zł), na III znalazła się Gorzanka z wieńcem – studnią z kłosów żyta, ziaren i polnych kwiatów (500 zł). Pozostali otrzymali po 100 złotych.
W biegu ulicznym wystartowało zaledwie 6 osób! Pierwszą nagrodę (kosiarkę) zdobył Sławomir Wieczorek z Ciopanu, on też został najlepszym zawodnikiem gminy, za co otrzymał... 1000 zł! Jako drugi przybiegł Dariusz Kowalczyk z Kolonii Stanisławów, okrzyknięty najstarszym zawodnikiem mimo zaledwie 24 lat, tuż za nim metę przekroczył Kamil Barszczewski z Czarnej. Wśród kobiet najlepszą okazała się Aneta Piecyk z Goździówki. Najmłodszym sprinterem został 4-letni stanisławowiak Filip Kobrzak. W kategorii podstawówka wygrał Michał Gajc ze Stanisławowa, z gimnazjalistów Paweł Napora ze Stanisławowa oraz Marta Szuba z Wólki Wybranieckiej. Najdalszym gościem został Jan Araszkiewicz z Brukseli, natomiast najstarszym - 89-letni Czesław Sowa z Wólki Pieczącej.
Ogromne emocje wzbudził konkurs na najsilniejszą wieś w gminie. Najszybciej z przeciągnięciem na 20-metrową odległość wozu strażackiego z wodą poradziła sobie grupa osiłków z Czarnej (17,76 sek). Zaraz za nimi znaleźli się stanisławowiacy – 18,64 sek., a na 3. miejscu OSP Pustelnik – 18,74 sek. Wysiłek i zmęczenie uczestnicy mogli ugasić zimnym piwem – zdobywcy pierwszego miejsca wygrali go całą beczkę, dwie zgrzewki piwa dostali miejscowi, a jedną musieli podzielić się zawodnicy z Pustelnika.
Do łez rozbawiał Bogdan Smoleń z kabaretem, co chwila zmieniając strój i ton głosu – raz był księdzem, to znowu tancerką samby, by w końcu pojawić się na scenie jako... przedszkolak! A potem już okrzyki i nawoływania Pawła Kukiza, na którego fani musieli czekać przeszło pół godziny w rzęsistym deszczu. Wokalista wynagrodził czekanie, dając ze swoimi Piersiami koncert pełen energii i prezentując najlepsze oraz najnowsze kawałki. Tłum fanów wtórował mu, śpiewając m.in. „Helę”, „Marynę” czy „Całuj mnie”. Mocno po 22.00, bisując kilka razy, Kukiz i jego zespół zakończyli swój koncert. Dla większości osób zakończyła się także zabawa – mało kto bawił się na „dyskotece pod chmurką”, a raczej ciemnymi chmurami, z których lało jak z cebra. Mimo tego dożynki udały się. Zresztą... jak co roku.

Numer: 2006 35   Autor: Sylwia Gadomska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *