Grupka mieszkańców Rakówca nie może się pogodzić z faktem, że w majestacie prawa zostali pozbawieni budynku, który ich zdaniem powinien stanowić własność komunalną gminy, użytkowaną przez społeczność ich wioski
Remiza w prezencie?
Niespełna czterdzieści lat temu między właścicielem niewielkiej działki, a zarządem OSP w Rakówcu została zawarta umowa przyrzeczenia sprzedaży. Strażacy zapłacili za działkę i pobudowali remizę za pieniądze zebrane od mieszkańców wsi i z dotacji państwowych. Nie dopełnili jednak formalności, dzięki którym staliby się prawnymi właścicielami całej nieruchomości. Z czasem straż zaprzestała działalności, w remizie przez szereg lat mieścił się sklep GS-u, a następnie funkcjonował sklep prywatny, wnosząc czynsz do rady sołeckiej. W zamian sołectwo opłaciło podatek za cały okres użytkowania budynku na ten cel. W tym czasie drogą uwłaszczenia i następnie darowizny działka zmieniała właścicieli. Ostatni z nich w 1998 roku sprzedali działkę, a nabywcy równocześnie weszli w posiadanie remizy. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, skąd więc poczucie krzywdy u części mieszkańców wsi? Zaczęli oni protestować bezpośrednio po dotarciu do nich wiadomość o transakcji. Mają żal do gminnego zarządu straży, że bez słowa zgodził się na przejęcie budynku należącego dawniej do OSP, a także do byłego zarządu gminy, który ich zdaniem nie wykorzystał szansy na komunalizację obiektu, za niewielką stosunkowo kwotę potrzebną na wykupienie działki. Nie mogą się oni pogodzić z faktem, że remizę, zbudowaną niegdyś z ich składek, dostała niejako „w prezencie” nowa właścicielka i - trzeba trafu - córka wieloletniego radnego, blisko współpracującego z niedawnymi włodarzami gminy. Po zmianie władz samorządowych, swoisty komitet protestacyjny w osobach, Krzysztofa Gąsiora, Zofii Gąsior, Anieli Kuźmy i Kazimierza Nowakowskiego oraz nowego sołtysa wsi -Tomasza Guta, z nową nadzieją rozpoczął walkę o odzyskanie obiektu. Osoby te twierdzą, że budynek jest potrzebny wsi. Mogłyby się tam odbywać zebrania, szkolenia, czy też spotkania młodzieży (która teraz nie ma się gdzie podziać), a czynsz z wynajęcia części budynku pokryłby koszty jego utrzymania. Sprawa ta stanowiła już kilkakrotnie przedmiot dyskusji na sesjach rady, a na ostatniej - w dniu 27 sierpnia, dobrzańscy radni zdecydowali o wykupieniu nieruchomości od obecnych właścicieli. Tak więc rzecz zmierza do happy endu, przynajmniej z punktu widzenia Rakówca. (rk)
Numer: 2003 38
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ