Z Mińska Mazowieckiego na Jasną Górę

Dziewięć dni marszu w kurzu i błocie, setki kilometrów na polnych drogach i w leśnych ostępach oraz noclegi w stodołach, bo zabrane na pielgrzymkę namioty nie dały rady wyschnąć. A na przodzie biało-złota flaga, symbol mińskiej wspólnoty, która od lat wyrusza na Jasną Górę z metropolitarnymi akademikami spod ich kościoła pw. św. Anny w Warszawie

W bieli i złocie

Z Mińska Mazowieckiego na Jasną Górę / W bieli i złocie

Pragniemy pielgrzymim trudem dziękować Bogu za dzieło odkupienia i wypraszać za pośrednictwem Maryi potrzebne łaski dla naszych rodzin i nas samych – napisali w internetowej witrynie WAPM.
Ale pielgrzymka to nie tylko wysiłek fizyczny, a przede wszystkim wielka praca duchowa, przemiana w duchu pokuty dzięki trudom marszu i wspólnej modlitwie.
Zwracają się do siebie „siostro, bracie”, troszczą się o słabszych, a na pomoc innych – szczególnie przyjmujących ich na trasie – reagują z wdzięcznością. Prawie pięć tysięcy ludzi tworzy wielokilometrowy łańcuch pielgrzymkowy, a wśród nich 18 mińszczan, przeważnie młodych. Dla niektórych to już kolejna pielgrzymka, inni idą pierwszy lub drugi raz. Jest ciężko, bo w tym roku pogoda w kratkę. – Nim człowiek trochę obeschnie, kolejna chmura przynosi deszcz – donoszą bliskim. I tak codziennie po 30-40 kilometrów, by po 9 dniach i 290 km w nogach pokłonić się Czarnej Madonnie. Tej samej, której zawierzyliśmy nasz naród na kolejne tysiąc lat.
Skąd tyle miłości do tej skradzionej lub – jak wolą inni – uwolnionej od barbarzyńców ikony? Kult Maryi rósł w siłę od ślubów Jana Kazimierza i stał się – jak wcześniej chrzest Polan – narodowym spoiwem. Także pielgrzymujących, którzy zapisując się na wędrówkę do obrazu Madonny, składają dość surowe zobowiązania duchowe i organizacyjne. Od obowiązku poszanowania pól i łąk, rezygnacji z nałogów, koedukacyjnych noclegów, kąpieli w akwenach, po dbanie o własne zdrowie, bo organizatorzy nikogo nie ubezpieczają.
Nie mogą też narzekać na pielgrzymkową strawę, nawet gdyby to był na zmianę rosół z pomidorową. Po drodze mogą sobie zresztą robić zakupy, regulamin tego nie zabrania.
Już w poniedziałek, po 9 dniach marszu, dotarli do Częstochowy. Tutaj, przed cudownym obrazem, zakończyli pielgrzymkowe rekolekcje. Trzeba trochę odpocząć przed główną uroczystością i pokazać biało-złotą flagę kamerom, by mińszczan dojrzeli znajomi i rodzina wśród tysięcy innych wsi i miast. Za rok też pójdą do Częstochowy – w nowych butach i z nowymi intencjami, bo pielgrzymowanie to też nałóg. Ale za to jaki wzruszający.

Numer: 2006 34   Autor: (jzp fot. at)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *