Sokół tygodnia

„Skóra, fura i komóra” – to dość ironiczne określenie szpanera sprzed kilku lat. Teraz telefon komórkowy stał się wszechobecny. Przynajmniej tak mówią statystyki. Deklarujemy, że komórki służą nam do kontaktu ze światem i do pracy. Czy aby na pewno? Może trochę sami się oszukujemy, bo niby po co powstawałyby wciąż nowe modele komórek, które w tej chwili już chyba tylko nie potrafią prać, za to świetnie robią zdjęcia, filmują, pokazują telewizję, kochają…

Suita komórkowa

Sokół tygodnia / Suita komórkowa

Dla dzieci i psów
Ponad połowa Polaków posiada telefon komórkowy, ale jeden na dziesięciu naszych rodaków na co dzień używa ich kilku. Już nie dla szpanu, choć wciąż uśmiech wzbudza wspomnienie opowieści przyjaciółki, która skarżyła się, że kiedy wybrała się na wycieczkę bawarskim samochodem ze swoim absztyfikantem i maszyna w pewnym romantycznym lasku nie chciała zapalić, jej były kochanek musiał wybrać się na parokilometrowy spacer, by wezwać pomoc. Okazało się, że dwa telefony dumnie zwisające pod brzuchem to atrapy. Teraz żyjemy coraz szybciej, a komunikować chcemy się natychmiast, dlatego komórki mają nawet bezrobotni i bezdomni.
Wydawałoby się, że obecny poziom utelefonowienia to maksimum, co mogą osiągnąć dystrybutorzy. Nic bardziej błędnego, chyba tylko wciąż wysoka cena za połączenia powoduje, że swojego telefonu nie mają niemowlaki. I tu nie ma się co zastanawiać, jak dziecko, które jeszcze nie umie czytać, wstuka numer do mamy czy taty – aparaty dla małych dzieci mają tylko dwa klawisze z obrazkami właśnie mamy i taty – kupić je można przez internet. Ale czy jeszcze nikt z naszych czytelników nie kupił takiego telefonu dla swojej pociechy? Dla tych, którzy nie mają z kim porozmawiać przez komórkę, a mają psa, proponujemy telefon dla... czworonogów zakładany na obrożę.

Gadżetomania
Telefony obrastają w dodatkowe funkcje: budzik, kolorowy wyświetlacz, polifoniczne dzwonki. Aparat fotograficzny to już standard. Coraz częściej komórka oferuje możliwość kręcenia filmów, niektórzy mogą się też cieszyć możliwością prowadzenia wideorozmów. Internet, e-mail, sms, mms, gry niewiele gorsze niż te na komputerze, radio i telewizja. Przy tym komórki stają się coraz mniejsze i… coraz ładniejsze. Dlatego, mimo że operatorzy GSM kuszą tych, którzy przedłużają umowę, pakietami dodatkowych darmowych minut, aby nie zmieniali telefonu, tylko nieco ponad 30 proc. będących w takiej sytuacji decyduje się pozostać przy swoim starym aparacie. Nie przywiązujemy się do przedmiotów i tak bardzo kuszą nas nowinki technologiczne, a może… Pewna moja znajoma kupiła ostatnio komórkę, do której instrukcja liczy 250 stron, i przy której niejeden starszy komputer to zwykły kalkulator. Na pytanie, po co jej to cudo elektroniki –przecież ma problemy z wysyłaniem smsów – usłyszałem: – Ja dalej będę tylko dzwonić, ale zobacz, jaki on cudny i ta obudowa w kwiatki dokładnie takie, jak na jednej z moich apaszek, a jak dołożę do niego przywieszkę z diamencikami, to Dorota pęknie z zazdrości!

Wyczesana komórka
W Mińsku Mazowieckim jest kilka sklepów, w których znajdziemy potrzebne do naszego telefonu akcesoria. Ich ceny wahają się w granicach 5, a nawet 150 zł w zależności od tego, jaki model komórki posiadamy. Najwięcej zapłacimy za słuchawkę Bluetooth – bezprzewodowo łączącą się z naszym telefonem – ponad 100 zł. Są jednak i takie słuchawki, których cena przekracza 300 zł! Połowę mniej pieniędzy pochłonie zakup automatycznej ładowarki (nawet 60 zł). Zwykła ładowarka to już 20 zł. W bateriach do komórek możemy przebierać, ponieważ jest ich tyle, ile modeli aparatów na rynku. Różnią się cenowo, bo możemy posiąść i oryginały, i ich zastępniki. Bardzo dobrym rozwiązaniem dla kierowców jest zakup uchwytu na telefon, którego koszt zazwyczaj nie przekracza 30 zł. Jeśli natomiast jesteśmy zabiegani, a telefonu używamy jako podstawowego środka kontaktu z innymi, możemy go włożyć do etui – skórzanego (do 80 zł) bądź zwykłego, najczęściej czarnego i kosztującego 3-10 zł. Hitem tego roku są etui z supertwardego pleksiglasu, czyli przezroczystego plastiku w kwocie 10 zł. Dzięki niemu nasze okienko na świat nie tylko się nie porysuje, ale też nie popęka i będzie modnie wyglądać.
Modny, atrakcyjny wygląd nada naszej komórce nie tylko futerał, ale także wszelkie gadżety komórkowe, jak różnokolorowe breloczki (przywieszki), które można dopasować do ubrania bądź w formie biżuterii – w cenie od 5 zł, a nawet 50 zł wzwyż, flash stickery, czyli diody mrugające podczas połączenia telefonicznego (w granicach 5 zł). Oryginalni możemy stać się dzięki wyborowi fantazyjnej obudowy z motywem zwierzaka, jakimś nadrukiem czy w jaskrawym kolorze – koszt to około 20 zł w zależności od typu komórki. A jeśli chcemy pokazać nasz sprzęcik innym, kupmy smycze, na których będziemy go nosić – od 5 zł w górę.
Na szczęście odchodzą już do lamusa hologramowe naklejki na wyświetlacze (5 zł w górę).

Uzależnienia komórkowe
Okazuje się, że dla niektórych posiadaczy telefonów komórkowych system ten wprowadza dewiację, może nie życiową, ale co najmniej czasową. Takie stwierdzenie usłyszałem od lekarza medycyny Piotra Rz. Są ludzie, którzy w wolnej chwili „przewijają” w ręku komórkę i prowadzą zbędne rozmowy, nie bacząc na wysokie rachunki, jakie muszą płacić za swoje hobby. Najbardziej niestosowną chwilą do rozmów komórkowych jest prowadzenie pojazdu samochodowego. Rozproszenie uwagi kierowcy w takim momencie porównywalne jest do prowadzenia pojazdu po spożyciu napoju alkoholowego, a skutki mogą być nieobliczalne. Jeżeli chodzi o dzieci posiadające telefony komórkowe, to te ostatnie winny być używane w potrzebie, a nie dla zabawy. Przekazywanie wiadomości drogą smsów jest korzystne, lecz prowadzi do zaniechania drogi listowej, która jest tańsza i może być bogatsza. Sytuację posiadania dwóch telefonów rozmówca mój uzasadnia faktem, że nie wszystkie firmy wyposażające pracowników w te aparaty chcą rozliczać rozmowy prywatne i wtedy zachodzi potrzeba posiadania drugiego telefonu osobistego, chyba że ktoś chce mieć telefon ukryty na przykład do romansów.

Wybawiła komórka
Mój znajomy został napadnięty wieczorem we własnym mieszkaniu, w drugiej połowie lat 90. Trzej bandyci licząc na bogactwo, ponieważ posiadał zakład produkcyjny, żądali pieniędzy, złota i kosztowności. Jakieś posiadane pieniądze wydał, ale to nie satysfakcjonowało zbirów – żądali kosztowności i przystąpili do maltretowania go. Związali ręce i nogi, i zaczęli ciało przypalać zapałkami. Jęki i krzyki usłyszała, będąca już w łóżku, w pokoju na poddaszu, córka nieszczęśnika. Od razu zorientowała się, że na dole jest napad, a ojciec jej jest w opałach. Cichaczem zadzwoniła z posiadanej komórki na komisariat policji, powiadamiając o zaistniałej sytuacji. W dali odezwała się syrena alarmowa wozu policyjnego. Złoczyńcy natychmiast uciekli w popłochu. Pościg policyjny nie przyniósł rezultatu, ale zbóje nie osiągnęli swojego celu. W trudnej okoliczności telefon komórkowy stał się wybawieniem.

Niezbędna na odosobnieniu
Kiedy telefony komórkowe zaczęły wchodzić na rynek, byłem sceptycznie nastawiony do tego wynalazku – powiedział mi emerytowany oficer wojskowy. Wydawało się, że komórka utrudnia życie i podnosi koszty w dziedzinie obsługi telekomunikacyjnej. Jednak przyznał mi się, że po dwóch latach zmienił zdanie, kiedy stwierdził, jakie walory mają połączenia komórkowe. Przede wszystkim komórki umożliwiają przeprowadzenie rozmów z okolic, gdzie brak jest dostępu do telefonów przewodowych. W ten sposób jest możliwość załatwienia wielu spraw, a w sytuacjach wypadkowych lub tragicznych są niezbędne w wezwaniu pomocy. Dzisiaj komórki stały się chorobą cywilizacyjną. Komórki posiadają wszyscy – zarówno dorośli, jak i dzieci oraz starcy. Jednak jak wszystko w technice, tak i systemem komórkowy na wady. „Komórki” obciążają umysł i ich promieniowanie nie jest zdrowe dla człowieka. Udręką stają się fakty głośnego prowadzenia kilku rozmów naraz w miejscu zbiorowej obecności ludzi, np. w autobusie, pociągu poczekalni czy na mitingu. Każdy z tych rozmówców przekłada swoje racje, które trzeba wysłuchiwać w oderwaniu myśli od swoich problemów, często o przeciwnych biegunach. Emeryt wierzy, że i ten problem zostanie w sposób techniczny lub cywilizacyjny wyeliminowany.

Muzykalne ucho
Pani Zofia kieruje dużą firmą. Ma wiele kontaktów zawodowych i niewiele mniej towarzyskich, od których często zależą jej zawodowe sukcesy. Tak więc w kwestii posiadania trzech telefonów urządziła się w ciekawy sposób. Gdy słyszy tony „Etiudy rewolucyjnej” – wie, że dzwoni ktoś z firmy. Na „Tango milonga” reaguje mniej nerwowo, bo dzwoni któraś z jej przyjaciółek i kum, w sprawie aktualnych ploteczek zapewne. Ale kiedy usłyszy „Toccatę” Bacha, to wie, że któreś z jej dzieci albo małżonek ma do niej pilną sprawę. Takie rozwiązanie ułatwia jej życie, ponieważ nie musi gorączkowo szukać okularów, żeby sprawdzić, kto dzwoni. A jest dalekowidzem i tych małych literek i jeszcze mniejszych rzędów cyfr nie jest w stanie odczytać. – Te telefony są wyłącznie dla młodzieży – narzeka. – Osoby po czterdziestce z naturalną w tym wieku i nawet niewielką wadą wzroku, gołym okiem nic na ekraniku nie dojrzą. A są przecież sytuacje, w których lepiej nie odbierać jakiejś rozmowy czasem dlatego, że dzwoni wielki gaduła. a tu na biurku roboty huk! Sporym udogodnieniem jest możliwość przeglądu rozmów nieodebranych i oddzwonienie w stosownym czasie. Mimo wszystko te telefony powinny być zaprojektowane nie tylko dla młodych, ale również dla tych młodych jedynie duchem!

Odbiera za stodołą
Pani Ala ma 2 aparaty komórkowe, każdy pracuje w innej sieci. Mieszka za miastem i kiedy miała łączność tylko za pomocą Ery, zdarzały jej się spore kłopoty z odbiorem. Czasem słyszała jedynie strzępy słów i biegała z aparatem po całym ogrodzie. Tak jak obecnie pan Adam, jej znajomy. Mieszka on jeszcze dalej od miasta i najwyraźniej w kłopotliwej odległości od przekaźnika, bo kiedy się do niego telefonuje, często można usłyszeć taki tekst: – Chwileczkę, proszę poczekać, ponieważ właśnie muszę iść za stodołę. Oczywiście budziło to u rozmówców konsternację i wypowiedzi w rodzaju: – Proszę się nie krępować, zadzwonię do pana, kiedy pan stamtąd wróci – na co pan Adam rozpaczliwie wołał do słuchawki: – Nic nie słyszę! Są zniekształcenia, ale za stodołą mam dobry odbiór, proszę poczekać! W ten sposób wyjaśniała się dwuznaczność sytuacji. Przed stodołą Era traci u niego zasięg, a za stodołą odbiera dobrze. Ale zanim wszyscy zorientowali się, dlaczego on zawsze, kiedy się do niego dzwoni, musi akurat udać się za stodołę, było dużo śmiechu. Dlatego pani Ala, kiedy jest w domu, odbiera telefon w sieci Era, a jak wychodzi poza swoją posesję, woli zaufać Plusowi.

Numer: 2006 33   Autor: (pd, fz, syl, bak)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *