Ludzie i paragrafy

Ludziom ginie wszystko – od drobniaków, książek, po grube pieniądze i... dokumenty. Te ostatnie czasami są oddawane przez uczciwych znalazców lub podrzucane przez „honorowych” rabusiów. Oni wiedzą, że właśnie z powodu braku dokumentów tożsamości możemy mieć nieobliczalne kłopoty i straty

Oskarżyć i zwiać

Ludzie i paragrafy / Oskarżyć i zwiać

Do redakcji zgłaszają się pokrzywdzeni przez los i złodziei, by prosić na łamach „Cs” o oddanie dokumentów lub rodzinnych pamiątek. Rodzeństwo R. nie chciało niczego zgłaszać, chyba że skargę na policję. Szczególnie siostra, która z okrzykami oburzenia opowiadała, jak to brata policjant potraktował, gdy ten zgłosił utratę portfela w sąsiadującym z redakcją sklepie. Weszli tam po zakupy, a przy kasie chłopak stwierdził, że nie ma pieniędzy ani dokumentów. Wchodząc, miał wszystko w tylnej kieszeni spodni. To pamięta, a dalej – tabula rasa.
Poszli oboje na komendę, by nie tylko zgłosić utratę dokumentów, ale też wziąć zaświadczenie stwierdzające tożsamość. Niestety, chłopak nie mógł stanowczo powiedzieć, czy je zgubił, czy padł ofiarą złodzieja, a to zasadnicza – jak się później okazało – różnica.
– Kradzież to przestępstwo, więc kiedy ono nie zaistniało, a dokument został utracony, osoba powinna się zgłosić do urzędu, który go wydaje. W przypadku zgubienia dowodu osobistego, do wydziału ewidencji ludności w urzędzie miasta lub gminy – wyjaśnia oficer prasowy KPP Daniel Niezdropa.
W policyjnym systemie są tylko dokumenty skradzione, służące jako przedmioty prowadzonych postępowań przygotowawczych. Według rzecznika policjanci nie mają obowiązku rejestrowania dokumentów zagubionych i utraconych w niewyjaśnionych okolicznościach. Idąc więc na policję, musimy być pewni, że padliśmy ofiarą przestępstwa, tj. kradzieży, ukrycia, usunięcia lub zniszczenia dokumentu tożsamości lub naszych praw majątkowych. Grozi za taki czyn grzywna i kara ograniczenia wolności do 2 lat.
Ale kary grożą nie tylko złodziejom i malwersantom. Także osobom składającym fałszywe zeznania (do 3 lat) i zawiadamiającym organy ścigania o niepopełnionym de facto przestępstwie (2 lata za kratami). Policjanci o tych sankcjach uprzedzają każdego, kto nie jest jednoznacznie pewien zdarzeń i losów dokumentów.
Nie jest to nagminne, ale zdarzały się przypadki zgłaszania utraty dokumentów kilka dni po fakcie, a poszkodowane osoby nie potrafiły sprecyzować, w którym momencie mogły je utracić, i w jaki sposób. Jeżeli jednak ktoś padł ofiarą przestępstwa, to policjanci obligatoryjnie przyjmowali zawiadomienie – dementuje skargi Daniel Niezdropa.
A zaświadczenie? Po pierwsze, nie jest dokumentem tożsamości, a po drugie, w przypadku prawa jazdy nie uprawnia do prowadzenia pojazdów.
W 2005 roku mińscy policjanci wprowadzili do baz danych 65 dokumentów tożsamości, w tym 60 dowodów i 5 praw jazdy. W tym roku jest podobnie – pierwsza połowa (do 17 lipca) to 32 dokumenty, w tym 26 dowodów i 6 praw jazdy.
Po naszej interwencji i wyjaśnieniach rodzeństwo już się w redakcji nie pojawiło. Bo i po co? Może ktoś poprosiłby ich o przeproszenie policjanta za niesłuszne oskarżenia. A może po prostu trochę się zawstydzili.

Numer: 2006 32   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *